Reklama

Śpiewać i tańczyć, tego mi potrzeba

Data:

- Reklama -

O ile ze śpiewaniem nie mam większych problemów, taniec mój wzbudza w ludziach reakcję kosmicznego śmiechu. Miota się taki gość, nogi wyrzuca raptownymi ruchami to przed siebie, to za siebie, wpada w tłum, przewraca się, nie znajdując oparcia dla stopy w powietrzu. Co on, latać się uczy? Zapytałby kto. Otóż można by tak rzec, schlebia mi wręcz, gdy ktoś doszukuje się w tym ruchu znamion obłędu. Całe moje życie balansuje na pograniczu szokowania i powagi. Planowe antagonizmy mojej postawy życiowej odbierane nieraz jako potrzeba zwrócenia na siebie uwagi, są dość istotną, jeśli nie zasadniczą, metodą moją na radzenie sobie z betonem umysłowym. Zdarzało się, że zarzucano mi, jakoby niepoważne zachowania moje wynikały z kompleksów. Nie pomagało zaprzeczanie, przecież każdy ocenia rzeczywistość z perspektywy tego, na co go stać. Nie zaprzeczam, zaprzeczania zaprzestałem. Tłumaczenie moich zachowań jest jak analizowanie poezji – nikt, kto nie jest autorem nie jest w stanie bezbłędnie określić sensu ich treści, a tym bardziej wskazać jasno ich pochodzenia. Gdy ucząc się w szkole medycznej nalegałem na ocenę dopuszczalną z psychologii, tłumacząc, że nabywanie tej wiedzy mi szkodzi, spotykałem się z opinią, że powoduje mną wrodzone lenistwo. Nie słuchacie? No to patrzcie! Na koncercie metalowej muzyki tańczę zmysłowo, tocząc koła ramionami w metrum stanowiącym połowę wartości tego, co jest właśnie grane. Gitarzyści tracą werwę i mylą im się palce, ostatecznie tańczę jako jedyny. Na plenerowym koncercie dowolnej muzyki tańczę „tarzańca”, miotając się pod sceną w konwulsjach, rzecz jasna na podłodze, tłum jest oburzony! Ach, te pijaki, westchnął gość po czterdziestce. Podążając za batutą dyrygenta, wprawiam swoje ciało w ruch, gdy inni symulują zachwyt, siedząc i nudząc się jak mopsy. Zapewniam rozrywkę dzieciom  w kolejkach sklepowych, gdy mama ciągle prosi o spokój potrzebny jej, aby należycie się skupić, gdy trzeba coś kupić. Miny robię, zmieniam położenie czapki na mej głowie, mrugam oczami, wyjęzyczam się, zezując, stepuję.  Czarną nocą rozbrajam z agresywnych zamiarów tłumek nieznajomych ciemnych typków, stosując metodę dezorientacji. – Panowie, macie może papierosa? Bo mi na piwo zabrakło. A tak w ogóle to znam twojego brata (zagaduję do gościa z brzegu), ten, jak mu tam, no, no… – Artura? – Koleś uzupełnia lukę w mojej wiedzy. – No właśnie, Artura, co u niego słychać?… rozmowa toczy się dalej, na odchodne zdobywam jeszcze kilka papierosów, nawet jak nie palę.

Mówię, co myślę i robię, co mówię

Robię, co myślę, a myślę, jak umiem

To dziwna sprawa, że nie gubię się w tłumie.

Tango, tak zwykliśmy ze świętej pamięci Bydlem nazywać takie zachowanie. Tango, bo jest to taniec, w którym przyciągasz i odpychasz. Tango – kolorowe i radosne jak dziecko. Tango powagą swoją kpiące z błahego wydarzenia, a figlarnością traktujące sztuczną doniosłość. Tango błazenada! Tango, którego nie tańczę, gdy pracuję. Gdy rozmawiam o czymś, co jest rzeczywiście ważne. Kończąc, pozwolę sobie podzielić się z Tobą moją maleńką obserwacją. Gdy idę, tempo mojego marszu równa się tempu moich myśli. Kroki stanowią metrum, więc szybki spacer może być pieśnią, może być muzyką. Rytm kroków jest jak metronom. Nie patrz pod nogi, dobrze rozglądaj się, gdy idziesz i nie wstydź się śpiewać na głos ani gadać do siebie. Ty wiesz najlepiej co w tobie drzemie, a pojęcie obciachu często blokuje Twój potencjał. Niech Cię nie peszą salwy śmiechu wybuchające za twoimi plecami… Wyobraź sobie, że sprawiłeś komuś odrobinę radości.

Autor: Paweł Bydelski (pawel@masujmnie.pl)

Fot. http://www.freedigitalphotos.net

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Prezydent Suwałk na sesji: W naszym położeniu – lepsza ewakuacja niż schrony

Podczas sesji Rady Miejskiej w środę, 27 marca, temat...

Wielkanoc na kartce. Sięgamy do archiwum pocztówek

Pocztówki wielkanocne to fragment historii pocztowej, bogatej w kreatywność,...

„Perfect Days” – Oda do codzienności w reżyserii Wima Wendersa w Cinema Lumiere. Wygraj bilety

Filmowa podróż przez prostotę i piękno życia zawsze przyciąga...

Zmarnowana Wielkanoc. Sprawdź, jak świętować bez wyrzucania jedzenia do kosza

Święta to czas spotkań z bliskimi, suto zastawianego stołu...