Reklama

Eksplorator mikroświatów – wywiad z Markiem Misiem

Data:

- Reklama -

Fotograf z Suwałk został laureatem międzynarodowego konkursu Nikon Small World, którego początki sięgają 1977 roku. Marek Miś zajął w tegorocznej edycji szóste miejsce. Jak zaczynał przygodę z mikrofotografią? Gdzie szukał inspiracji?

Podobnym sukcesem – biorąc pod uwagę zgłoszenia fotografów z Polski – może pochwalić się tylko Waldemar Bronakowski. W 1992 r. zajął on trzecie miejsce – http://www.nikonsmallworld.com/galleries/entry/1992-photomicrography-competition/3

Każdy, kto chciałby spróbować swoich sił w mikro i makrofotografii, powinien zajrzeć do Suwalskiego Ośrodka Kultury we wtorek – 5 marca o godz. 18.00. Na spotkanie organizacyjne – nabór na zajęcia zaprasza Marek Miś. Więcej informacji o warsztatach fotograficznych „Z obiektywem w mikroświaty” w naszym KALENDARZU.

Z Markiem Misiem rozmawiała Iwona Danilewicz.

Na Pana stronie internetowej przeczytałam, że mikrofotografią interesował się Pan od dawna, jednak „na poważnie”, czy też z większym zaangażowaniem zajmuje się nią Pan od kilku lat. Jak to rozumieć? Ile w tym stwierdzeniu prawdy?

Marek Miś: To cała prawda. Zanim zainteresowałem się fotografią, pochłonął mnie mikroskop. Znalazłem kiedyś w szafie ojca książkę, której tytuł pamiętam do dzisiaj. Ta publikacja stała się moją „biblią”. W „Łowcach mikrobów” przeczytałem życiorysy naukowców zasłużonych w eksploracji mikroświatów. Coś mnie wtedy natchnęło i postanowiłem zdobyć mikroskop dla siebie. W tamtych czasach mikroskopów nie było w sklepach, a jeśli ktoś chciał kupić sprzęt bezpośrednio od producenta, musiał nastawić się na bardzo duży wydatek. Znalazłem rozwiązanie – sam zacząłem budować mikroskopy. Nie tylko te – przypominające standardowe. Marzyło mi się skonstruowanie mikroskopu rozmiarem zbliżonego do współczesnego telefonu komórkowego. Budowaniem mikroskopów zajmowałem się do niedawna, teraz tylko fotografuję. Brakuje mi czasu na łączenie tych dwóch aktywności.

Skąd czerpał Pan wiedzę na ten temat?

M. M.: Dużo czytałem, poszukiwałem różnych materiałów. Moją stałą lekturą było czasopismo „Zrób sam”. Budowanie mikroskopów pochłaniało mi sporo czasu. A fotografia? Zacząłem fotografować w wieku 12 lat. Mój przypadek nie różnił się od innych – na początku fotografowałem wszystko. Gdy dostałem od ojca aparat Smiena, zacząłem utrwalać wszystko, co pozornie niedostrzegalne i nieoczywiste.

Kiedy połączył Pan mikroskop i fotografię?

M. M.: Zainteresowałem się mikrofotografią w 1980 roku, ponieważ dopiero wtedy mogłem zrobić pierwsze zdjęcia tego typu. Posiadany wówczas aparat musiałem popsuć – konieczne było wyjęcie obiektywu.

Ma Pan w swoim archiwum pierwsze zdjęcia?

M. M.: Mam, darzę je sentymentem. Nadal trzymam te fotografie i materiały negatywowe. Są to jednak zdjęcia niedoskonałe w porównaniu z tymi, które teraz wykonuję.

Jakie fotografie wykonywał Pan w czasie, gdy eksploracja mikroświatów była poza Pana zasięgiem?

M. M.: Fotografowałem mały świat, ale nie przez mikroskop. Zająłem się makrofotografią. Skupiłem się na przyrodzie – robiłem zbliżenia owadów, kwiatów. Zależało mi na tym, by moje zdjęcia były nieoczywiste, jak na przykład refleksy, obrazy w kroplach wody.

Jest Pan samoukiem, prawda?

M. M.: Należałem do „PAcamery” – od 1993 r. do momentu jej rozwiązania. Uczestniczyłem w spotkaniach klubu, wymianie doświadczeń. Niestety, ani Staszek Woś, ani Radek Krupiński, ani Piotr Bułanow, ani Grzesiek Jarmocewicz nie zajmowali się makrofotografią. Oni skupiali się na pejzażu, nawet pejzażu odrealnionym w przypadku Wosia. Szedłem więc swoją drogą. W tym czasie zafascynowała mnie makrofotografia abstrakcyjna.

Czy porównywał Pan swoje prace z fotografiami innych? Było to możliwe w tamtym czasie?

M. M.: Oczywiście. Pożyczałem albumy od Staszka Wosia, który miał u siebie kolekcję katalogów agencyjnych, zawierających najlepsze makrofotografie oraz fotografie dzikiej przyrody. Porównywałem z nimi moje prace, by sprawdzić, na jakim jestem etapie, interesowałem się, ile mi jeszcze brakuje, aby stać się „dobrym fotografem” w tej dziedzinie. Można powiedzieć, że uczyłem się na dokonaniach innych.

Wspomniał Pan o problemach z odpowiednim sprzętem. Czy trudno było znaleźć wtedy aparat odpowiadający Pana wymaganiom?

M. M.: Aparaty kupowało się najczęściej w NRD. Ja swój dostałem od brata w 1985 roku. Ale nadal nie był to ten czas, gdy pochłonęła mnie mikrofotografia. Proszę mieć na względzie, że to specyficzna dziedzina. Mnóstwo zdjęć może być nieudanych. A ponieważ kiedyś robiło się zdjęcia na materiałach negatywowych lub na slajdach, było to drogie hobby. Między innymi dlatego porzuciłem mikrofotografię.

Jaki mikroskop wykorzystuje Pan do wykonywania zdjęć? Własnej konstrukcji?

M. M.: Nie, to prawdziwy mikroskop, który dostałem kiedyś od znajomej. Był bardzo dobry na swoje czasy, jednak w porównaniu z tym, czym teraz się posługujemy, jest zaledwie przyzwoity. W mikroskopie najważniejsza jest optyka, więc od czasu, gdy wymieniłem optykę, jakość wykonywanych zdjęć uległa poprawie.

Czy preparaty przygotowuje Pan samodzielnie?

M. M.: Tak, ponieważ przygotowywanie preparatów to żadna sztuka. Trzeba mieć trochę cierpliwości i trzeba wiedzieć, co się chce oglądać. Dodatkowo wypadałoby znać podstawowe właściwości preparatu – tu też jest ogromne pole do eksploracji. Warto pamiętać, że mikrofotografia jest niezwykle obszerną dziedziną – można fotografować tkanki w odpowiednim oświetleniu, można fotografować przedmioty martwe, czyli na przykład kryształy. Wreszcie – można fotografować fragmenty owadów. Każdy temat wymaga użycia innej techniki, innego oświetlenia. Od kiedy jest Internet, mam nieograniczony dostęp do ogromnych zasobów wiedzy, fotografii. Uczę się, przeglądam zdjęcia, czytam fora internetowe.

Zdarza się, że szuka Pan w Internecie inspiracji?

M. M.: Zacząłem fotografować mikrokryształy, gdy w sieci zobaczyłem zdjęcia, jakie inni wykonują. Zainteresowały mnie fotografie na stronie konkursu Nikon Small Word, który ma bardzo długą historię.

Ma Pan swoich ulubionych fotografów?

M. M.: Bardzo podobają mi się zdjęcia Larsa Becha. To fotograf z Holandii, który zmarł w ubiegłym roku. To on miał swój udział w tym, że zainteresowałem się fotografowaniem mikrokryształów.

Kiedy po raz pierwszy wziął Pan udział w konkursie fotograficznym?

M. M.: W 2009 roku.

Całkiem niedawno.

M. M.: Tak, ponieważ fotografią cyfrową zajmuję się od 2008 roku. Odpowiedni aparat – Pentax – kupiłem w 2009 roku. W tym samym roku po raz pierwszy przystąpiłem do konkursów Nikon Small World oraz Olympus BioScapes.

I od razu zdobył Pan kilka wyróżnień*.

M. M.: To był dla mnie bardzo dobry rok. Zostałem zmotywowany już na starcie. Ucieszyłem się, że to mi wychodzi.

* W 2009 roku Marek Miś zdobył wyróżnienie w konkursie Nikon Small World za zdjęcie „Micrasterias”, wyróżnienie w tym samym konkursie za zdjęcie „Closterium” oraz wyróżnienie honorowe w konkursie Olympus BioScapes za zdjęcie „Cymbella”.

W tym roku też ma Pan się czym pochwalić.

M. M.: To prawda. Rok 2012 okazał się pod tym względem wyjątkowy. Nie spodziewałem się tylu nagród. 23 października dowiedziałem się o 6. miejscu w konkursie Nikon Small World.

Nikon Small World to konkurs międzynarodowy – mówimy o 6. miejscu na świecie?

M. M.: Owszem, w tej dziedzinie fotografii. Moja druga fotografia w tym samym konkursie zdobyła wyróżnienie. Co ciekawe, w regulaminie Nikon Small World jest zapis, że jeden fotograf może zgłosić maksymalnie trzy zdjęcia. Dwie moje fotografie zostały zauważone przez komisję. Nie zawsze tak było. Dwa lata temu żadne z moich zdjęć nie zakwalifikowało się do kolejnego etapu konkursu Nikon Small World.

Zapewne wiele zależy od jury. Czy skład komisji ulega zmianie co roku?

M. M.: W jury za każdym razem zasiada kto inny. Oceny są chyba kwestią gustu. Czasem zastanawiam się, jakie kryteria decydują o wygranej lub o odrzuceniu fotografii. W ubiegłym roku wysłałem na konkurs Nikona zdjęcie, które nie przeszło we wcześniejszej edycji w konkursie Olympusa. W Nikonowskim zaś zdobyło wyróżnienie.

Szóste miejsce i wyróżnienie to nie wszystkie tegoroczne sukcesy?

M. M.: W konkursie Olympus BioScapes 2012 otrzymałem dwa wyróżnienia.

W jakich publikacjach można zobaczyć Pana zdjęcia?

M. M.: W kilku czasopismach, takich jak: „Wiedza i życie”, „Przyroda Polska”, „Foto” oraz w publikacjach internetowych. Wydaje mi się, że chyba w kolejnym numerze „Focusa” coś się pojawi. Tak już jest z konkursami – otwierają pewne furtki.

Do końca roku w Muzeum Ziemi PAN w Warszawie można oglądać Pana wystawę „Mikrofascynacje”. Ile razy prezentował Pan fotografie podczas wystaw indywidualnych?

M. M.: Wystaw miałem niewiele. Indywidualne wystawy dotyczyły wyłącznie mikrofotografii. Kiedy działałem w „Pacamerze”, moje zdjęcia można było zobaczyć na wystawach zbiorowych.

Wystawa w Warszawie jest dopiero moją czwartą. Wcześniej fotografie prezentowałem w Muzeum Wigier, w Kownie i w Regionalnym Ośrodku Kultury i Sztuki w Suwałkach.

Nobilitującym jest dla mnie udział w wystawie zbiorowej konkursu Nikon. To ekspozycja objazdowa, która dostępna będzie w Stanach Zjednoczonych.

Jury w konkursie Nikon Small World ocenia około 2 tys. fotografii, a mimo to mikrofotografia nadal postrzegana jest jako dziedzina niszowa. Czym jest to spowodowane?

M. M.: Mikrofotografia to fascynująca dziedzina. Wbrew pozorom nie jest aż tak drogim hobby. Wystarczy lustrzanka i mikroskop. Jej niszowość wynika z faktu, że jest trudna. Wymaga ogromnej cierpliwości, a oprócz tego – dodatkowego wyposażenia, także wiedzy – i to nie tylko z dziedziny fotografii. Trzeba umieć obsługiwać mikroskop, by dobrze oświetlić preparat. Trzeba znać różne techniki oświetlenia możliwe do zastosowania w mikroskopie. Zdjęcia, które wykonuję, wymagają wykorzystania tzw. technik specjalnych, takich jak na przykład światło spolaryzowane.

Na czym to polega?

M. M.: Najprościej można to wytłumaczyć w ten sposób: modyfikuje się światło tak, że wydobywa ono barwy z przedmiotów, które się fotografuje. Preparatów nie barwi się chemicznie. Kolor tkanek czy kryształów na zdjęciach to wyłącznie wynik działania światła.

Czy udało się Panu zarazić kogoś pasją do mikrofotografii?

M. M.: Nie, ale mam nadzieję, że ta sytuacja ulegnie zmianie.

Dziękuję za rozmowę.

Strona internetowa Marka Misia – www.mismicrophoto.com

Zdjęcia Marka Misia w konkursie Nikon Small World.

Informacje na temat wystawy Marka Misia na stronie Muzeum Ziemi PAN w Warszawie.

Na zdj. Tkanka roślinna, glony jednokomórkowe, lek Betaserc.

Wywiad został opublikowany na stronie „Niebywałych Suwałk” 2 grudnia 2012 roku.

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Marek Miś z wyróżnieniem w konkursie Nikon Small World 2020

Marek Miś fotografuje od 12 roku życia. Mikrofotografia pasjonuje...

Marek Miś jednym z mistrzów mikroskopii Nikon Small World

W konkursie Nikon Small World Marek Miś z Suwałk...

Namibia nieznana, warta poznania

Południowa Afryka zwrotnikowa nie jest najczęstszym celem wypraw, a...

O nas w świecie: Witamina C z Suwałk nagrodzona na Nikon Small World

Marek Miś z Suwałk po raz kolejny został laureatem 6....