Jak kształcić, by młodzi absolwenci kierunków technicznych i zawodowych oraz uczelni wyższych mogli znaleźć zatrudnienie w przyszłości? Próbę odpowiedzi na to pytanie podjęli w poniedziałek – 24 lutego przedstawiciele szkół, PWSZ, PUP, lokalni przedsiębiorcy i suwalscy samorządowcy.
Spotkanie w Parku Naukowo-Technologicznym Polska-Wschód zostało zorganizowane z inicjatywy prezydenta Suwałk. Wymiana opinii między środowiskiem oświatowym a właścicielami przedsiębiorstw sprowadziła się wyłącznie do zapewnień o potrzebie wzajemnej współpracy i nawiązaniu dialogu. Pierwsza część spotkania polegała na prezentacji oferty suwalskich szkół i Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej – bogatej, jednak zazwyczaj dobrze znanej suwalskim pracodawcom, do których uczniowie zgłaszają się np. na praktyki.
Pierwsze spotkanie ograniczyło się do wymiany argumentów dotyczących potrzeb rynku pracy i możliwości kształcenia. Niemal każde wystąpienie i każdą uwagę potencjalnych pracodawców przedstawiciele szkół i uczelni sprowadzali do zapewnienia, że w ich placówce kształcenie odbywa się na najwyższym poziomie.
Na jeden z problemów suwalskiego rynku pracy zwrócił uwagę Henryk Owsiejew z firmy Malow, którego zdaniem brakuje u nas kadry dobrze wykształconej i eksperckiej (inżynierowie mechanicy, informatycy – programiści), a nauki na takim poziomie nie oferuje żadna lokalna uczelnia wyższa. – Filia Politechniki Białostockiej została zamknięta – podkreślił Owsiejew, dodając, że nie zastąpiono jej ofertą innej uczelni kształcącej specjalistów. – Potrzeba tu ludzi z wyższym wykształceniem – kreatorów – przekonywał przedsiębiorca. Głos w sprawie równie istotnej, co poziom kształcenia, a dotyczącej etosu pracy zabrała Anna Mitros z firmy Malow, która mówiła o postawie młodych ludzi, potrzebie „nauczenia” ich ciekawości świata i zarażenia pasją – jako o dodatkowych obowiązku nauczycieli i wykładowców – poza dostarczaniem odpowiednich kwalifikacji.
W Suwałkach – zgodnie z zapisami Strategii Zrównoważonego Rozwoju miasta – wyodrębnione zostały branże endogenne, na których zdaniem prezydenta być może warto byłoby skupić ofertę kształcenia w szkołach. Czy jednak rynek jest w stanie przyjąć wszystkich absolwentów kierunków związanych z przemysłem drzewnym, meblarskim, rolno-spożywczym i turystycznym. Zdaniem Jarosława Kuczyńskiego z PWSZ, otwarcie nowego kierunku powinno być starannie zaplanowane i przemyślane – związane są z tym duże koszty.
Być może problemem suwalskiego rynku pracy jest nie wyłącznie brak etatów, ale także ograniczona kreatywność lub niewielka wiedza absolwentów na temat przedsiębiorczości i strach przed samozatrudnieniem? Z danych Powiatowego Urzędu Pracy wynika, że najwięcej bezrobotnych jest w trzech grupach wiekowych: 25-34 lat, 45-54 lat i 18-24 lat. Ze statystyk wynika, że pracy nie mogą znaleźć i ekonomiści, i krawcowe, mechanicy, rolnicy, czy stolarze. Proponowanymi rozwiązaniami dla nich są zazwyczaj: przekwalifikowanie, nabycie dodatkowych umiejętności pożądanych przez pracodawcę.
Gotowych rozwiązań po pierwszym spotkaniu dotyczącym suwalskiego rynku pracy trudno oczekiwać. Jak zapowiada Czesław Renkiewicz – debat tego typu będzie więcej.
Fot. Niebywałe Suwałki