Ruben Östlund wykonał dobrą robotę. A pozostali? O tym, co proponuje rodzeństwo Wachowskich, a także Grzegorz Jankowski i Tymon Tymański, opowiada dziennikarz Artur Cichmiński.
Artur Cichmiński w piątek, 6 lutego o godz. 20.20 będzie gościem radiowej audycji (Polskie Radio PR 1) „Magazyn Bardzo Filmowy”.
Dziś ogłaszamy wieczór abstynencji. Nie ma chlania, dopóki nie dojdziecie o własnych siłach do kina. A jak dojdziecie, to spokojnie wyjmijcie ze swojego plecaka/torebki popcorn z Biedry i tanie wino w kartonie po wytworze sokopodobnym. Udanego wieczoru! Tak na premierę „Polskiego gówna” zaprasza na swoim profilu Tymon Tymański, autor scenariusza i pomysłodawca produkcji.
– „Polskie gówno” to śmieszny film. Nie ma znaczenia, w jaki sposób to zinterpretujemy, bo z każdej strony to stwierdzenie będzie pasowało – uważa Artur Cichmiński. Epokowym dziełem „Polskie gówno” nie zostanie, ale widzowie o zahartowanym żołądku, tolerujący bezkompromisowe i wulgarne poczucie humoru, będą usatysfakcjonowani. – Jest grupa osób, która tej poetyki nie przyjmuje, ale ja do tej grupy nie należę – dodaje dziennikarz.
Jak się można spodziewać, nie jest to subtelna historia. – Tymański do sprawy podszedł topornie. Prezentuje swoje spojrzenie na świat, przez pryzmat własnych przeżyć i doświadczeń, bez romantycznego ducha i głębokich idei – tłumaczy Cichmiński. Wizerunek świata muzyki nie ma ani uroku, ani koloru. – Wykorzystując odważny i wulgarny język „Polskiego gówna”, środowisko muzyczne Tymański określa w jeden sposób: ch*j, dupa i kamieni kupa – dodaje dziennikarz.
Do współpracy przy „Polskim gównie” Tymon Tymański zaprosił Roberta Brylewskiego i Filipa Gałązkę. Na ekranie zobaczymy także Grzegorza Halamę, Arkadiusza Jakubika, Sonię Bohosiewicz. Tymański pojawia się w filmie jako główny bohater – Jerzy Bydgoszcz, choć można odnieść wrażenie, że nie gra, a opowiada swoją historię. Na tle innych wyróżnia się „szarawy” agent – komornik, czyli Grzegorz Halama oraz Arek Jakubik. Reżyser dorzucił swoją cegiełkę – bez umiejętności Jankowskiego film byłby pewnie mniej strawny.
Rubaszny śmiech nad osobliwością „Polskiego gówna” pojawi się na ustach tych, którzy przełkną proponowaną przez tę ekipę estetykę. – Dostajemy ekstremum w wydaniu komediowym. Trudno „Polskie gówno” nazwać filmem, to raczej doświadczenie z pogranicza satyry i kabaretu – dodaje Artur Cichmiński. Przypomina nieco kino offowe Bodo Koksa – w duchu, nie w jakości.
Co ciekawe, „Polskie gówno” w ogólnej ocenie wypada lepiej niż hollywoodzka produkcja rodzeństwa Wachowskich. Artur Cichmiński uważa, że „Jupiter: Intronizacja” to bardzo zły film. Andy i Lana Wachowscy postawili na kino epickie, w duchu „Diuny”, z rozmachem „Gwiezdnych wojen”, z elementami komiksu. Wyszło słabe science-fiction. „Jupiter” eksploatuje znany motyw wykorzystywania ludzi jako surowca do pewnych celów. W „Matrix” ten pomysł się sprawdził. Ale ile razy można do niego wracać?
W tym przypadku powstała produkcja bez pomysłu na fabułę, gdzie zadowolić widza mogą trzy sekwencje czystej akcji. – Mila Kunis nie wie, co gra, o ile w ogóle gra. Eddie Redmayne, który stworzył znakomitą kreację w „Teorii wszystkiego” tu cedzi słowa, a poprzez taką manierę mówienia zahacza o pretensjonalność i po prostu irytuje – ocenia Artur Cichmiński. O dziwo, w tym wszystkim świetnie odnajduje się Channing Tatum – w „Jupiterze” jest wyrazistą postacią.
„Atlas chmur” oglądało się z zaciekawieniem, zaangażowaniem. „Jupiter: Intronizacja” już taki nie jest.
W piątek, 6 lutego do kin wchodzi również „Turysta” – film najlepszy z tej trójki. „Cinema Lumiere” w Suwałkach na razie nie informuje, czy i kiedy będzie go można obejrzeć.
Szwedzki reżyser Ruben Östlund stworzył rodzinną psychodramę. Na tle zimowych Alp opowiada o jednym wydarzeniu, które zmienia wszystko, powodując osobisty dramat bohaterów. Mówi także o roli kobiety i mężczyzny – nie tej nadanej przez społeczeństwo, ale tej spowodowanej przez pojawiające się okoliczności.
Z ekranu bije skandynawska surowość, ironia, dystans, czasem czarny humor (momentami w „Turyście” pojawiają się elementy komedii obyczajowej). Kino społeczne, bardzo osobiste, intrygujące. W filmie gra m.in. Kristofer Hivju, znany z serialu „Gra o tron” i filmu „Coś” (2011).
Artur Cichmiński, ur. 1972 w Suwałkach. Krytyk filmowy, dziennikarz i felietonista, komentator wydarzeń branżowych. Wieloletni dziennikarz portalu Stopklatka.pl. Przeprowadzał wywiady z kluczowymi postaciami rodzimej sceny oraz ekranu, w tym między innymi z: Robertem Więckiewiczem, Maciejem i Jerzym Stuhrem, Andrzejem Sewerynem, Marcinem Dorocińskim, Markiem Kondratem, Andrzejem Chyrą, Tomaszem Kotem czy Wojciechem Pszoniakiem, a także Agnieszką Grochowską, Sonią Bohosiewicz, Stanisławą Celińską, Magdaleną Cielecką, Joanną Kulig i wieloma innymi. Poza tym wywiadu udzielali mu tacy twórcy polskiego kina jak: Agnieszka Holland, Andrzej Wajda, Wojciech Marczewski, Juliusz Machulski, Janusz Majewski, a także Patryk Vega, Wojciech Smarzowski czy Janusz Morgenstern oraz wielu, wielu innych.
Jako ekspert i komentator zapraszany jest regularnie do stacji telewizyjnych: TVP Info, Superstacja, TVP2. Komentuje także premiery filmowe w telewizyjnym magazynie Qadrans Qltury. Również gość specjalny w studiach: radiowej Trójki, radiowej Czwórki czy radia Roxy Fm i Tok Fm, oraz Radia 24.pl. Oprócz portalu Stopklatka.pl, publikował również w takich magazynach, jak Cinema, Machina, ale też Activist oraz Hiro.
Obecnie razem z Michałem Montowskim współtworzy program Magazyn Bardzo Filmowy w Polskim Radiu pr. I. Współpracuje też z TVP2. Prowadzi zajęcia z Edukacji Filmowej dla Fundacji Nowe Horyzonty.
Od siepie polecam stronkę na której oglądałem cały film w doskonałej jakości w dodatku z polskim lektorem:) Moja żona była zadowolona z jakości filmu:P ->>>> http://jupiter.dz.pl
Jupiter: Intronizacja od dzisiaj dostępny do oglądania online!
Z Polskim lektorem wysokiej jakości:)))))
Bez zacięć, bez limitów!
http://xurl.pl/adS4