Reklama

Opłaty za przedszkole kontra domowy budżet

Data:

- Reklama -

 

Zamiast 145 złotych, rodzice przedszkolaka zapłacą teraz ponad 200 złotych miesięcznie – i to bez wyżywienia. Trzy posiłki dziennie w skali miesiąca to kolejne 126 zł. Nowe opłaty za przedszkola to efekt uchwały Rady Miasta, która została poddana pod obrady jeszcze w marcu.

Pytań i wątpliwości związanych z nową stawką opłat za przedszkola jest bardzo dużo. Dlatego suwalski ratusz na swojej stronie internetowej opublikował oficjalne stanowisko i konkretne wyliczenia. Nie jest dobrze – mimo że rodzic może oddać dziecko na 5 godzin do przedszkola, to ta darmowa opcja mało kogo zadowoli. Nie ma się co łudzić, pracujący rodzice na pewno z niej nie skorzystają. Z podwyżkami opłat można się teraz albo pogodzić, albo oddać dziecko pod opiekę dziadków. Koszt wysłania dziecka do prywatnego punktu przedszkolnego jest jeszcze wyższy. Strach pomyśleć, jaki dylemat mają teraz rodziny, które do przedszkola muszą wysłać więcej niż jednego malucha.

Każda godzina ponad podstawą programową, która wynosi 5 godzin, kosztuje 2,50 zł. Niby niewiele. Ale jeśli dziecko przebywa w przedszkolu 8 godzin dziennie i 21 dni w miesiącu, trzeba już zapłacić około 160 złotych. Jeśli liczba godzin dodatkowych będzie wyższa, opłaty automatycznie wzrastają – nawet do 210 zł. Nowy system jest podobny lepszy z tego względu, że za każdy dzień nieobecności dziecka rodzice otrzymają zwrot pieniędzy. Wcześniej nie było to możliwe.

Zgodnie z wyliczeniami urzędników, wszystkie pozostałe koszty pobytu dziecka w przedszkolu (bez wyżywienia) wynoszą ok. 760 zł miesięcznie i są finansowane z budżetu miasta. Każdy rodzic oceni sam, czy to dla niego pociecha, gdy będzie dopłacać dodatkowe 126 zł za miesięczne wyżywienie swojego malucha. Warto wspomnieć, że przed zmianami była to kwota 100 złotych.

Aby uprościć wyliczenia, ratusz zastanawia się nad wprowadzeniem czytników czasu pobytu dzieci w suwalskich przedszkolach. Zdaniem przedstawicieli samorządu pomysł nie do końca jest trafiony, bo „to obciążenie rodziców dodatkowymi kosztami (koszt zakupu karty) i dodatkowy obowiązek nakładany na rodziców (posiadanie karty przy sobie)”. Okazuje się, że w Augustowie takie rozwiązanie podobno sprawdza się całkiem dobrze, więc nie wiadomo, dlaczego w Suwałkach miałoby być inaczej. Być może tym razem urzędnicy zapytają o zdanie samych zainteresowanych, czyli rodziców.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Zło czai się wszędzie. Recenzja książki „Bicz Pana” Roberta M. Rynkowskiego i konkurs

"Bicz Pana" to kolejna pasjonująca odsłona z serii kryminalno-sensacyjnych...

Stosunek Polaków do zabytków innych kultur na terenie Polski

Zdecydowana większość Polaków chce, aby dziedzictwo innych kultur traktować...

„Żywioły kobiety” – odkryj siłę kobiecego potencjału podczas warsztatów na Suwalszczyźnie

Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się nad pełnią swojego potencjału? Czy...

O potrzebach młodzieży – (Nie)Dorzeczne rozmowy w Plazie

Niemal półtora miesiąca po wrześniowym spotkaniu na Bulwarach grono,...