Reklama

Jesienna odsłona zimowych świąt – Takatuka bez cenzury

Data:

- Reklama -

Przedwczesna świąteczna formuła w tym roku rozpoczęła się 28 września. Wtedy to jeszcze odrobinę zapocone od letniego słonka, czekoladowe mikołaje wypięły brzuchy i dumnie obwieściły rychło zbliżające się święta Bożego Narodzenia.

Autor: Artur Sawicki, http://takatuka.blog.pl/

Co roku najróżniejsze instytucje prześcigają się we wczesnym ostrzeganiu przed świętami. Jakby obchody były uzależnione od ruchu kosmosu i przypadkowo mogły się nie wydarzyć. Albo wymagały społecznego okrzyku, żeby kochanego kraju nie ominęły. Może nasi nowi starzy przyjaciele Amerykanie zrobią nam te święta, a może w zamian za zmianę polityki wizowej będziemy je obchodzili na przykład w lutym? Czy naprawdę jesteśmy w stanie zapomnieć o takim wydarzeniu?

Zapominamy o wielu rzeczach, kluczach, portfelach, telefonach, czyichś imieninach i urodzinach, rocznicach, nawet zapominamy odwieźć dziecko do przedszkola, to na szczęście w połowie drogi zapyta: Tato, a dokąd jedziemy? Nie podejrzewam nikogo spośród nas, kto zapomniałby o radosnej pucołowatej twarzy Mikołaja, worku pełnym prezentów, niezidentyfikowanych tłumach w sklepach, wojnach o ostatnią puszkę masy makowej, mandarynki a także karpia. Ten ostatni jest naznaczony najbardziej chyba, wszak to jego łuska ma przynosić szczęście i dostatek. Póki jednak się to stanie, póki wyciągniemy z szaf kozaki i ciepłe palta, okutamy się szalikami, to od wczesnej jesieni – dyskretnie, a nieraz i nachalnie – sklepikarze będą nam przypominali. Kup prezent, kup dekorację, wrześniowy mikołajowy pomnik będzie smaczniejszy. Jest dojrzewający, jak idea w naszych głowach, że przygotowania należy rozpocząć najwcześniej jak się da. Adwentowe kalendarze sterczą koło ostatnich przecen kostiumów kąpielowych, bombki razem z narzędziami ogrodowymi, przypadkowo kupowane z przyborami szkolnymi.

Co roku jednak poziom swobody handlowej staje się coraz trudniejszy do zniesienia. Uzasadnienia nie znajduję ani dla wywieszania w witrynach niewielkich symboli świątecznych na początku jesieni, ani dla zapobiegliwości jednej z koleżanek, która o świętach pamięta cały rok. Żadnej promocji nie przepuszcza, bo mimo tego, czy to kwiecień, sierpień czy maj, zakup prezentu świątecznego zawsze się opłaca. Czy zamysłem najtęższych głów od handlu jest zatem zaszczepienie w nas potrzeby ciągłego, obsesyjnego myślenia o świętach? Powagi nabiera fakt, że po dniu wszystkich świętych, przekupieni światłem zniczy i modlitwą święci przymykają oczy na regularny świąteczny marketing. Ordynarnie wystawione choinki w połowie listopada przyciągają nasz wzrok, zwarcie w głowie następuje, kiedy chcemy poczuć zapach świerku, sosny czy czegokolwiek, co przypomina nam święta, a tu kalendarz młodego działkowca przypomina – przed nami ledwie połowa listopada.

Telewizor w natłoku wszystkich bardzo ważnych informacji również ostrzega nas przez nieuchronnie nadciągającą falą świątecznych radości. Przygotujmy się na zwiększony wskaźnik miłości i dobroci świątecznej. Tylko patrzeć, jak przemiłe instytucje będą nam z uśmiechem wręczały kredyty, by kupić jeszcze większe i jeszcze droższe prezenty. Do następnych świąt jakoś się spłaci, a może Mikołaj przyniesie parę opłaconych blankietów podstemplowanych przez elfią pocztę.

Wszystko po to ,by świąteczną szopkę wyświetlił haj definiszyn nowy zestaw na nowej szafce. Dyskretne reklamy, jeszcze nie nawołujące do przyprawiania łazanek ani czyszczenia szafki pod stroikiem, cicho odgrywają świąteczną melodię. Do kompletu falstartu świątecznego pozostał dzień, kiedy ogólnopolska stacja radiowa odtworzy po raz pierwszy WHAM! i Last Christmas. Żeby tradycji stało się zadość. Potem pójdzie jak z płatka. Kilkanaście razy dziennie pieśń we wszystkich kanałach, na ulicach lotne ekipy mikołajów – ulotkarzy, w okolicach andrzejkowego wieczoru, po praz pierwszy westchnę – mam już dość świąt.

Wprowadziłbym do naszej długiej narodowej listy zakazów, niewielki punkt dotyczący nałożenia ograniczeń na podmioty handlowe w zakresie stosowania terroru przedświątecznego.

Tęskno jedynie patrzeć, jak z każdym rokiem, idziemy wyłącznie w stronę kupowania, gromadzenia nieokreślonych ilości zapasów na kilka świątecznych dni. Stawiania coraz wymyślniejszych pacynek w miejsce prawdziwego przeżywania tego okresu. Niedługo pojawi się pomysł przebrania Mikołaja w krótkie porcięta i wysłania w tournee po świecie. Gwiazdor odwiedziłby szczególnie tych, którzy nie mogą obejść świąt w grudniu, którym coś wypadło i którzy może zwyczajnie zapomnieli. Tylko karp będzie nieco mniejszy, bo nie wyrośnięty, ale świąt na pewno wystarczyłoby dla wszystkich.

Fot. www.freedigitalphotos.net

3 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Wywiad z Robertem Osydą, kandydatem na prezydenta Suwałk

Wydawało się, że walka o fotel prezydenta Suwałk rozegra...

Koniec boomu na estoński CIT. Dane nie pozostawiają złudzeń

Według Ministerstwa Finansów, w pierwszych czterech miesiącach br. tzw....