W czwartek na rynku ścierały się dwie siły. Z jednej strony, na peryferyjnych rynkach strefy euro odnotowano wyraźne osłabienie w wyniku nasilenia się obaw o losy Grecji. Financial Times doniósł bowiem, że kraj ten poprosił MFW o przesunięcie spłaty 1 mld € pożyczki przypadającej w maju, fundusz jednak odmówił.
Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych
Mimo przedłużających się rozmów i coraz mniejszych zasobów gotówki w kasie państwa, premier Grecji powiedział wczoraj, że jest optymistą i że liczy, iż obie strony dojdą do porozumienia do końca kwietnia. Pod koniec przyszłego tygodnia odbędzie się spotkanie Eurogrupy ws. warunków udzielenia pomocy Grecji. Tymczasem, wczorajsze dane z USA (z rynku nieruchomości i rynku pracy) były w większości gorsze od prognoz, co miało kluczowy wpływ na to, że euro zakończyło dzień nieco mocniejsze w relacji do amerykańskiej waluty.
Kurs EURUSD spadł na samym początku sesji do 1,0632, ale w kolejnych godzinach dolar tracił pod wpływem kolejnej porcji słabszych od oczekiwań danych z USA. W rezultacie, EURUSD zanotował szybki wzrost do ok. 1,077. Do tej pory w tym tygodniu w notowaniach euro do dolara nie zaszły przełomowe zmiany i nie spodziewamy się ich także dzisiaj. Chociaż opublikowane zostaną istotne odczyty inflacyjne ze strefy euro i USA, to nie sądzimy, aby zdołały one wypchnąć EURUSD z przedziału 1,046-1,105.
Kurs EURPLN tylko na początku sesji zdołał utrzymać się blisko poziomu 4,0. Kolejne godziny sesji przyniosły wzrost do 4,03, a na koniec dnia kurs był blisko 4,02. Osłabienie odnotowały też inne waluty w regionie – kurs EURHUF wzrósł powyżej 301 z 299, a USDRUB do 50,3 z ok. 49,0. Słabsze od prognoz dane z USA nie miały istotnego wpływu na waluty naszego regionu. Kurs EURPLN spędził kolejną sesję w pobliżu 4,0 w oczekiwaniu na impuls, który mógłby wygenerować silniejszy ruch. Wczorajsze publikacje z USA i środowe posiedzenie EBC nie miały dużego wpływu na złotego, co sugeruje, że odczyty zaplanowane na dziś też nie powinny zainicjować wyraźnych zmian.
Na krajowym rynku stopy procentowej rentowności obligacji i IRS wzrosły o 1-3 pb w stosunku do poziomów odnotowanych w środę. Chociaż rentowności niemieckich Bundów obniżyły się do nowych rekordowo niskich poziomów (rentowność 10-latki coraz bliżej zera, wczoraj niemal 0,07%), to nie pociągnęło to za sobą wyceny polskich papierów. Istotniejszy od umocnienia Bundów był wczoraj słabszy nastrój na peryferiach strefy euro, gdzie dominowały obawy o dalszy rozwój sytuacji w Grecji.
Mimo, że dane z USA były słabsze od oczekiwań, to nie zdołały wyraźne wesprzeć polskiego rynku stopy procentowej. GUS opublikował wczoraj nominalny wynik sektora finansów publicznych, z którego wynika, że deficyt fiskalny wyniósł w 2014 r. 3,2% PKB, wobec 4,0% PKB w 2013 r. Wynik jest więc zgodny z niedawnymi przeciekami, które pojawiły się w mediach. Naszym zdaniem są spore szanse na obniżenie deficytu w tym roku poniżej 3% PKB, co pozwoli Polsce na wyjście z procedury nadmiernego deficytu.
Dziś o 14:00 poznamy kolejne dane z Polski, tym razem z rynku pracy. Spodziewamy się odbicia tempa wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw do 3,4% r/r w marcu z 3,2% r/r w lutym. Odczyt lutowy został obniżony przez przesunięcie terminu płatności 14 pensji w górnictwie, zatem odbicie w marcu jest bardzo prawdopodobne. Wzrost zatrudnienia zapewne utrzymał się w marcu na lutowym poziomie 1,2% r/r i te dwie liczby wraz z ujemną inflacją przekładają się na mocny realny wzrost funduszu płac, którego oczekujemy na poziomie 6,0% r/r, co będzie wspierało konsumpcję prywatną na początku 2015.