Spotkania z pisarzami organizowane przez suwalską Bibliotekę Publiczną cieszą czytelników, zatem przychodzą na nie licznie, choć o takich tłumach, jakie przybyły na wieczór autorski Artura Urbanowicza marzy chyba każdy twórca. Wielbiciele mrocznej prozy pełnej lokalnych smaczków już sporo wcześniej zajęli wszystkie miejsca siedzące, zatem ci, którzy dotarli tuż przed siedemnastą na stojąco słuchali spiczu naszego krajana.
Można by powiedzieć, że było to bardzo à propos, gdyż autor wybrał sobie szczególny patent na zjednanie publiczności, niejako kupienie jej. To one man show – teatr jednego aktora, bliski nieco w swej formie występom stand-uperów. Niewielka przestrzeń stała się polem ekspresyjnej opowieści o twórczym procesie, trudnościach napotykanych na drodze do wydania książki, inspiracjach, planach, autorskich spotkaniach…
Wszystko tu było dopracowane – począwszy od stroju (monochromatycznego, w czerni), nieodłącznego kapelusza, który tak intryguje uczestników spotkań, a także dziennikarzy, poprzez gestykulację, mimiką – po prezentację, której kolejne slajdy były swego rodzaju planem wypowiedzi/opowieści.
Jak się okazało, najnowsza powieść autora, jeszcze nie dostępna w księgarniach, gdyż premierę zaplanowano na 3 kwietnia, to znów pozycja bardzo związana z rodzinnymi stronami Artura Urbanowicza. Pochodzący z Suwałk pisarz w swej prozie znowu powraca w nasze strony. Tym razem akcja toczy się w Jodoziorach, wsi znajdującej się na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Główny bohater to policjant z suwalskiej komendy, pół Polak, pół Litwin, mający ustalić okoliczności śmierci kolegi. A są one niepokojące… Tajemnicze zapiski, nawiedzony dom należący do „czarownicy” – i kolejny – nie mniej przerażający, zagadki, sekrety, zdarzenia paranormalne – nowa książka autora jest przesycona mrocznym klimatem, przywołuje niewyjaśnione zdarzenia, wciąga i nie pozwala odłożyć lektury na dłużej.
A jest co czytać! – tak można by powiedzieć – bo licząca 728 stron pozycja imponuje rozmiarami. Te gabaryty zostały zauważone przez wszystkich recenzentów, co dowcipnie skomentował autor. Okazuje się, że każdy wspomniał o tym aspekcie, zatem pisarz pozwolił sobie wybrać najciekawsze komentarze tej kwestii dotyczące. Ale jednocześnie jak jeden mąż wszyscy stwierdzili, że to niezwykle wciągająca i frapująca pozycja, więc dwa dni wystarczały na jej pochłonięcie. Jak się okazało, rekord ten pobiła jedna z obecnych na spotkaniu czytelniczek, której wystarczył jeden dzień, by przeczytać „Inkuba” od deski do deski.
Humor i dowcip towarzyszyły wszelkim wynurzeniom pisarza – zwłaszcza tym dotyczącym perypetii wydawniczych oraz spotkań autorskich. Wbrew pozorom znalezienie odpowiedniego wydawnictwa nie jest łatwe, choć czasem inicjatywa wychodzi z drugiej strony – i w ten właśnie sposób Wydawnictwo Vesper podjęło się zadania opublikowania trzeciej powieści Artura Urbanowicza. Kolejnym kamieniem milowym na drodze do pojawienia się książki w księgarniach była jej strona wizualna. Prace nad okładką stanowiły nie lada wyzwanie, pisarz opowiadał o tym niezwykle barwnie, a okazja do poznania kolejnych jej wersji dostarczyła przybyłym i ciekawych wiadomości o tej części wydawniczych działań, ale też mnóstwa radości, bo były to – trzeba szczerze przyznać – dość zabawne perypetie.
Czwartkowa promocja „Inkuba” to już kolejne spotkanie tego typu. Podobne relacja z twórczej pracy przygotował Urbanowicz przy okazji wydania „Gałęzistego” i „Grzesznika”. Jak wspominał pisarz, pierwszy wieczór autorski przyniósł mu materiał, który wykorzystał przy tworzeniu „Inkuba”. Spotkana wówczas osoba opowiedziała mrożącą historie i oprowadziła autora po wsi, w której niefortunne zdarzenia wydawały się być niejako normą. Rozmówczyni tłumaczyła to oddziaływaniem złóż rudy, ale dla celów powieściowych trafniejsze wydało się nieco odrealnione wyjaśnienie.
Suwalszczyzna obecna w twórczości pisarza pojawi się i w kolejnej jego powieści. Większość akcji „Paradoksu” rozgrywa się wprawdzie w Gdańsku, ale spora część – na Suwalszczyźnie, zaś sam bohater – student matematyki – właśnie z tych stron pochodzi. Wielbiciele talentu Urbanowicza na pewno już w tej chwili z niecierpliwością czekają na czwarty tytuł, no i oczywiście – na takie niebanalne spotkanie z czytelnikami przy okazji jego promocji.
Niebywałe Suwałki są patronem medialnym najnowszej książki Artura Urbanowicza, zachęcamy do przeczytania recenzji „Inkuba” na naszej stronie.
foto: Wojciech Otłowski – www.wojciech-otlowski.pl