W sezonie 2020/2021 biało-niebiescy punktowali dotąd podczas meczy wyjazdowych. Podczas zaległego spotkania trzeciej kolejki rozegranego w środę, 28 października, siatkarze Ślepska Malow Suwałki przełamali tę passę.

Z Czarnymi gracze z Suwałk grali przed ośmioma dniami, w Radomiu. Trzypunktowe zwycięstwo dało i zawodnikom, i kibicom wiele radości, był zatem apetyt, by wynik ten powtórzyć. Nie da się jednak ukryć – wspominając poprzedni sezon, że w Suwałki Arena gra się Wojskowym bardzo dobrze. Domowy mecz z podopiecznymi Roberta Prygla biało-niebiescy przegrali wówczas 1:3. Także i podczas środowego spotkania było widać, że dla Czarnych suwalska hala jest gościnnym miejscem, poza tym odrobili lekcje i podeszli do meczu bez kompleksów. Nawet nieobecność Dawida Konarskiego, u którego testy na koronawirusa dały pozytywny wynik, nie podcięła gościom skrzydeł i pierwszy set wygrali – wprawdzie nie była to spektakularna różnica punktowa, jednak najważniejszym atutem było dobre wejście w mecz.

Warto dodać, że nie tylko w drużynie gości zaszły zmiany – wśród zawodników Ślepska zabrakło Andreasa Takvama. Zatem w wyjściowej szóstce pojawił się Łukasz Rudzewicz, zaś Kevina Klinkenberga zastąpił jego krajan, Tomas Rousseaux. Jako główny libero tym razem grał Mateusz Czunkiewicz. Może to sprawiło, że biało-niebiescy potrzebowali chwili, by się dograć. W kolejnym secie to gospodarze byli skuteczniejsi. Choć i tym razem walka trwała do końca – zawodnicy Ślepska wypracowali nawet pięciopunktową przewagę, ale utrzymanie jej było już sprawą trudniejszą, zatem dopiero końcówce szala zwycięstwa przechyliła się na stronę gospodarzy. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 23:25, w drugiej na tablicy widniały te same liczby, ale w odwrotnej kolejności.

Trzeci set to spełniony sen kibiców – długie serie skutecznych akcji, punkty wartkim strumieniem spływające na konto biało-niebieskich, piękna siatkówka – czyli mnóstwo powodów do radości. Dobitnym dowodem jest wynik – 25:16.

Po przerwie na parkiet wróciła jakby odmieniona drużyna Czarnych Radom. To im wychodziło znacznie więcej akcji, grali skuteczniej, spokojniej. Wprawdzie nie wypracowali druzgocącej przewagi, jednak błędy gospodarzy w końcówce seta doprowadziły do punktowego remisu 2:2.

Oceniając grę obu drużyn w tie-breaku można powiedzieć, że przychodzi na myśl sinusoida. Znów jak w trzecim secie goście tylko obserwowali wciąż rosnący dorobek punktowy gospodarzy. Przewagę ośmiu punktów nie tak łatwo zniwelować, zatem ostatni set zakończył wynik 15:8 dla Ślepska.

MVP spotkania została Bartłomiej Bołądź.

W pomeczowej wypowiedzi trener Andrzej Kowal cieszył się ze zwycięstwa, ale też ze sposobności do gry, do częstszego sprawdzania się drużyny na parkiecie.

Następny mecz już w sobotę, 31 października, o godzinie 14.45. Biało-niebiescy  w Suwałki Arena zmierzą się z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Ślepsk Malow Suwałki – Cerrad Enea Czarni Radom 3:2 (23, -23, 16, -25, 8)

Foto: Wojciech Otłowski – www.wojciech-otlowski.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj