Miłość to najpiękniejszy temat – zatem choć od walentynek parę dni minęło, w Suwalskim Ośrodku Kultury przybyli w czwartkowy (25 lutego) wieczór mogli usłyszeć koncert wokół tego uczucia zogniskowany. Wabikiem był nie tylko temat – równie wielką – o ile nie większą rolę odegrały osoby artystów: duet Nula Stankiewicz – Janusz Strobel zachwycił publiczność unosząc w rejony wysmakowanych doznań muzycznych.

Nula Stankiewicz to wokalistka ceniona i lubiana, gorąco przyjmowana również z racji tego, że można ją chyba nazwać „naszą Nulą”. I choć to nieco familiarne określenie, to ciepło, otwartość, wrażliwość artystki oraz jej przywoływane wspomnienia o latach spędzonych w Suwałkach sprawiają, że jest ona nam szczególnie bliska. Kameralny koncert był okazją do podzielenia się wspomnieniami – o zajęciach w Młodzieżowym Domu Kultury prowadzonych przez Wiesława Jamroca, o teatralnej grupie kierowanej przez Jolantę Hinc-Mackiewcz, jednocześnie także polonistkę, która – jak wyznała Nula Stankiewicz – uwrażliwiła ją na piękno słowa.

Te szczególne doświadczenia według słów artystki były dla niej bezcennym wsparciem, zatem Suwalski Ośrodek Kultury kontynuujący tamte działania MDK-u, to instytucja w wyjątkowy sposób wpisująca się we wspomnienia wokalistki. Dlatego też, choć propozycja dzisiejszego koncertu pojawiła się w poniedziałek, bez wahania została przyjęta.

Poprzednie koncerty w SOK-u były także okazją do spotkania z szerszym gronem muzyków, artystce towarzyszyła też Suwalska Orkiestra Kameralna, ale czwartkowy koncert dobitnie dowiódł, że wokalistka i akompaniujący jej mistrz gitary znakomicie się uzupełniają, potrafią stworzyć muzyczną przestrzeń pełną najwspanialszych wrażeń.

Miłość niejedno ma imię i właśnie takie rozmaite oblicza tego uczucia dane było słuchaczom poznać, wysłuchać w piosenkach zaprezentowanych przez artystkę. Od lat w kręgu jej najściślejszych zainteresowań znajduje się piosenka literacka, zatem ma w swoim repertuarze Nula Stankiewicz utwory do wierszy Jonasza Kofty, Jana Wołka czy Agnieszki Osieckiej. Znane z rozmaitych wykonań w wersji zaprezentowanej przez artystkę zabrzmiały oryginalnie, poruszająco, przefiltrowane przez jej osobistą wrażliwość pozwoliły na nowo odkryć ich urok, docenić przekaz.

Zabrzmiały m.in. „Trzeba marzyć”, „Ździebełko ciepełka” – utwór, który dał tytuł recitalowi, „Walc szczęście” czy „Jej portret” (w tym wypadku: „Jego portret”) Jonasza Kofty, „Uciekaj moje serce” i „Małgośka” Agnieszki Osieckiej, „Jeśli musisz kłamać” Jana Wołka czy też również jego autorstwa utwór pochodzący z obecnie przygotowywanej nowej płyty artystki.

Amplituda emocji była nadzwyczaj szeroka – od wzruszającego, przepełnionego smutkiem utworu napisanego przez Halinę Poświatowską „Koniugacja”, poprzez refleksyjne „Ptaki smutku” aż po utwory nurtu muzyki popularnej, które – jak przekonywała Nula Stankiewicz – również o głębokich uczuciach opowiadają, choć w nieco lżejszej formie, a przykładem tego była niekonwencjonalna wersja hitu „Oczy zielone”.

Muzyczne spotkania z Nulą Stankiewicz to dla artystki okazja do podzielenia się refleksjami, spostrzeżeniami, wspomnieniami. Słuchacze poznali garść osobistych historii dotyczących rozmaitych życiowych zdarzeń, usłyszeli wiele inspirujących i cennych uwag. Życzenia miłości – szeroko rozumianej i obejmującej nie tylko wybrankę czy wybranka serca, ale też siebie samych, bliźnich, świat były zwieńczeniem koncertu, który minął – jak każde spotkanie z artystką – zbyt szybko. Oby niebawem ponowie pojawiła się okazja, by usłyszeć na żywo głos Nuli Stankiewicz, choćby przy okazji promocji nowej płyty.

Foto: Wojciech Otłowski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj