Z zastępca prezydenta Suwałk, Romanem Rynkowskim rozmawiała Iwona Danilewicz.

Właśnie minął miesiąc od momentu objęcia przez Pana stanowiska zastępcy prezydenta Suwałk. Od czego zaczął Pan pracę?

R. R.: Pierwszą i chyba najważniejszą rzeczą było poznanie pracowników: szefów wydziałów, którzy mi podlegają oraz dyrektorów nadzorowanych instytucji i szkół. Mam doświadczenie w pracy w samorządzie i w szkole, ale i w tym przypadku pojawiły się nowe problemy oraz wyzwania. Podejmując się tej funkcji, spodziewałem się, że będzie to taki natłok obowiązków i zróżnicowanie problemów.

Czym zajmuje się Pan w tej chwili?

Obecnie skupiamy się na rekrutacji uczniów. Pracujemy również nad strategią rozwoju oświaty. Może się wydawać, że taka strategia niczemu nie służy, ale biorąc pod uwagę fakt, że ponad 30 osób pracuje przy tworzeniu tego dokumentu, to wydaje się pewne, że strategia będzie odzwierciedleniem faktycznych problemów suwalskiej oświaty.

Który z wydziałów, który Panu podlega, wymaga Pana zdaniem największej uwagi?

One wszystkie wymagają pracy. W każdym z nich pojawiają się takie kwestie, które są problematyczne i nowe. Choćby ostatnio Wydział Spraw Społecznych, gdy pojawił się temat szczepienia mieszkańców przeciwko Covid-19. Pan Prezydent oraz pracownicy wydziału poświęcili się rozwiązaniu problemu pozyskania nowych punktów szczepień. Obecnie pracujemy, jak wspomniałem, nad strategią oświaty do 2030 roku – to czasochłonny projekt, wymagający stale dużej uwagi. Z pewnością nie mniejszej niż choćby kultura i sport. Przygotowujemy się też do imprez letnich.

Od lat suwalscy radni podnoszą temat słabych wyników egzaminów uczniów suwalskich szkół. Ostatni ranking „Perspektyw” potwierdza te wątpliwości. Jak Pan sądzi, są powody do obaw co do poziomu nauczania w suwalskich szkołach? Większość szkół, które zostały zauważone w rankingu, zanotowały spadek.

Radni oceniali dotychczas wyniki egzaminów tak, jak ja je postrzegałem, jako osoba z zewnątrz, która nie pracuje w danej szkole. W skali punktowej wyniki mogą być lepsze lub gorsze. Natomiast jako nauczyciel, a w szkole przepracowałem sporo lat, mogę powiedzieć, że wiem, iż na wyniki egzaminów wpływa mnóstwo czynników. Czasem klasy, które bardzo dobrze funkcjonują, wypadają słabiej, a czasem, te słabsze – dużo lepiej. Każdą szkołę trzeba przeanalizować oddzielnie. Jeśli chodzi o ostatni ranking – to sprawa świeża. Nadal to badamy. Przyznaję jednak, że w przypadku niektórych szkół, wyniki są zaskakujące. Chciałbym poznać przyczynę.

Jak Pana zdaniem nauczanie zdalne lub hybrydowe może wpłynąć na wyniki tegorocznych egzaminów?

Trudno powiedzieć, zobaczymy, co się zadzieje przed egzaminami maturalnymi i w klasach ósmych. Nadal nie wiemy, czy uczniowie będą mogli wrócić do stacjonarnej nauki. A to bardzo ważne, wręcz kluczowe, czy w najbliższych miesiącach będzie to nauka zdalna lub stacjonarna, czy hybrydowa. Nauka zdalna nie przyczynia się do wysokich wyników. To nauczanie zastępcze, które nie służy rozwojowi intelektualnemu i uspołecznieniu w takim stopniu jak nauka stacjonarna.

Co Pana zdaniem można zrobić, aby nawet w tak trudnym czasie podnieść poziom nauczania w szkołach? Warto skupić się na kształceniu nauczycieli, a może raczej na dodatkowych zajęciach, wyrównawczych, skierowanych do uczniów?

Jeśli chodzi o szkolenia, są potrzebne w przypadku każdej szkoły i wszystkich nauczycieli. Po wielu latach pracy w szkole też tego doświadczyłem. Zawsze potrzebne jest świeże spojrzenie na swoją pracę – to wpływa na rozwój nauczycieli. Mam nadzieję, że nauczanie zdalne skończy się wiosną, bo szczególnym wyzwaniem w tym trybie funkcjonowania, jest nadzór dyrektora nad pracą nauczycieli. W trybie zdalnym stanowi to problem.

W projekcie Strategii Zrównoważonego Rozwoju Suwałk do 2030 roku znalazłam analizę SWOT, z której wynika, że nadal słabą stroną miasta jest promocja. To zaskakujące, biorąc pod uwagę środki przeznaczane co roku na działania reklamowe, czy choćby promocję naszych sztandarowych imprez – Dni Suwałk i Suwałki Blues Festivalu. Co Pan o tym sądzi?

Uważam, że czegoś tutaj brakuje. W mieście działo się i dzieje dużo. Osoby, które do Suwałk przyjeżdżają, zwracają uwagę na to, że miasto się rozwija, a oferta kulturalna i sportowa jest bogata. No właśnie… chyba trochę nie umiemy się tym chwalić.

Mieszka Pan w Suwałkach. Jak dotychczas docierały do Pana informacje o planowanych wydarzeniach?

Właściwie nie docierały. Często dowiadywałem się o imprezach z wyprzedzeniem, ale nadal musiałem szukać szczegółów. To musi się zmienić, jeśli promocja miasta ma działać. Sądzę, że trzeba zróżnicować formy promocji.

W poprzednich latach często pojawiał się zarzut, że w Suwałkach odbywa się niewiele imprez przeznaczonych dla młodych odbiorców. Jak jest Pana zdaniem?

W tym roku planujemy imprezy skierowane przede wszystkim do młodych ludzi. Pozytywnym zaskoczeniem będzie SBF i Dni Suwałk, ale na razie nie zdradzę szczegółów. Oczywiście pod warunkiem, że imprezy masowe będą mogły się odbywać.

Kultura i sport w 2020 roku zostały praktycznie zamrożone. Zajęcia i warsztaty wpisane w działalność suwalskich placówek – również. Kiedy na początku roku rozmawiałam z dyrektor SOK-u, Alicją Andrulewicz, wspomniała ona o tym, że zajęcia warsztatowe prowadzone przez instruktorów, praktycznie nie były realizowane. W praktyce oznacza to, że duża grupa młodzieży nie mogła rozwijać swoich pasji, a instruktorzy – nie realizowali zadań zapisanych w umowach. Jak poradzić sobie z tym problemem?

Od początku lutego muzea i galerie są otwarte. Staramy się, aby w miarę możliwości zajęcia odbywały się – nawet w ograniczonej formie. To z pewnością nie jest skala sprzed pandemii, czy nawet z września ubiegłego roku. Staramy się jak najlepiej zagospodarować „wolnych” pracowników, których angażujemy w bardzo różne zajęcia. Wciąż staramy się znaleźć pomysł na zagospodarowanie galerii Starej Łaźni w obowiązujących zasadach reżimu. Myślę, że potrzebujemy pomysłu na ten budynek.

Pełnienie funkcji zastępcy prezydenta Suwałk jest z pewnością stresujące. Ma Pan czas na treningi i pisanie?

Nie piszę, ale ze sportu nie zrezygnowałem. Sport jest dla mnie formą relaksu i odreagowania od pracy. To sposób, by zapomnieć o problemach dnia powszedniego.

Dziękuję za rozmowę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj