Las to sprawa wspólna. Czas na ogólnopolską debatę – apelują eksperci

Fot. Marek Matecki/CILP - źródło: Lasy Państwowe

Gdy w Suwałkach mieszkańcy organizują protesty w formie spacerów w Lesie Szwajcarskim, aby zaprotestować przeciwko masowej wycince drzew, a lokalni eksperci twierdzą, że problemu nie ma, bo trzymają rękę na pulsie, to w stolicy województwa specjaliści z nadleśnictwa mówią coś zgoła innego, podkreślając potrzebę dialogu i włączenia ludzi w planowanie gospodarki leśnej. Zaskakujące, prawda?

W ostatnią niedzielę, 25 kwietnia członkowie grup „Zielone Suwałki” i Suwalsko-Augustowskiego Ruchu Antyłowieckiego zorganizowali z okazji Światowego Dnia Ziemi drugi już spacer w znikającym lesie. Ich postulaty dotyczyły, tak jak i poprzednio, wycinki w polskich lasach – często określanej jako gospodarka rabunkowa. W odpowiedzi na pierwszy spacer głos w mediach zabrał przedstawiciel Nadleśnictwa Suwałki, który przekonywał słuchaczy lokalnego radia, że skala problemu została wyolbrzymiona, a specjaliści doskonale wiedzą, co robią.

Co ciekawe, tuż przed drugim protestem, w piątek, 23 kwietnia w Białymstoku odbyło się seminarium zorganizowane przez Politechnikę Białostocką, zatytułowane „Lasy ochronne miast. Stan obecny i przyszłość”. Tam też głos zabrali specjaliści, którzy do kwestii lasów na terenie miast i w ich najbliższej okolicy podeszli zupełnie inaczej.

Dr inż. Dan Wołkowycki z Instytutu Nauk Leśnych Politechniki Białostockiej – inicjator zorganizowania seminarium – uważa, że są to lasy specjalne, tzw. „pierwszego kontaktu”. To do nich ludzie wybierają się na spacer, w celach rekreacyjnych. To tam widzą najwyraźniej skalę prowadzonej wycinki – a taka sytuacja prowadzi do nieuchronnych konfliktów z właścicielem lub zarządcą terenu.

Roman Jaszczak z Wydziału Leśnego i Technologii Drewna Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu podkreślił podczas swojego wystąpienia, że lasy w otoczeniu miasta powinny być przez nadleśnictwa traktowane zupełnie inaczej – nie jako teren pod użytkowanie rębne, a raczej grunt przeznaczony do wypoczynku. Mimo że prawo tak nie stanowi, niezbędna zdaniem R. Jaszczaka jest zmiana definicji lasów pod względem kryterium przeznaczenia i wypracowanie odrębnych wytycznych dotyczących wykorzystania tych terenów przez właściciela lub zarządcę.

W literaturze można podobno znaleźć stwierdzenia [za R. Jaszczakiem – przyp. red.], że odwiedzanie lasu to pozytywna forma snobizmu. Niech i tak będzie, jeśli to szansa na rozpoczęcie dialogu lub akcji edukacyjnej dotyczącej gospodarki leśnej. Jak słusznie zauważył prelegent – ludzi nie interesuje proces pozyskiwania drewna ani kwestia zarządzania lasami – widzą wycinkę, niszczenie zasobów, zaczynają protestować. – Należy otwierać się na społeczeństwo. Konsultacje są potrzebne – przekonywał Roman Jaszczak.

Temat podjął dr Adam Kwiatkowski z Wydziału Ochrony Zasobów Przyrodniczych RDLP w Białymstoku, który podkreślił, że na temat modelu zagospodarowania lasów w miastach i w lasach przyległych potrzebna jest poważna ogólnopolska debata – tylko taka forma przyniesie zadowalające efekty. Dr Kwiatkowski podniósł jednak jeszcze inną kwestię – lasy traktowane jako teren zdrowotny, wykorzystywany do sportu i rekreacji, są również przez ludzi niszczone – wszędobylskie śmieci, na których usuwanie przeznaczone są olbrzymie kwoty, to tylko jeden z problemów. Inna kwestia to wykopywanie roślin chronionych czy rozjeżdżanie lasów pojazdami, np. quadami. Okazuje się, że w Białymstoku to dość powszechny problem. – Gospodarka leśna ma kreować las i zapewnić jego ciągłość w długofalowej perspektywie. Las jest żywym organizmem i wbrew pozorom podlega bardzo szybkim przemianom – dodał Adam Kwiatkowski, prowokując dyskusję dotyczącą tego, czy lasy należy pozostawić jako enklawy – rezerwaty ścisłe, czy aktywnie sterować procesami leśnymi.

Andrzej Karolski z Departamentu Gospodarki Komunalnej UM w Białymstoku uważa, że najważniejsza w tym aspekcie jest edukacja i zwiększenie odpowiedzialności osób korzystających z tych terenów. – Przepisy powinny iść w kierunku odstąpienia od pozyskiwania drewna w celach gospodarczych na terenie lasów miejskich i lasów zlokalizowanych przy granicy miast – zaznaczył Karolski, jednocześnie proponując np. tzw. „zielony budżet”, dzięki któremu mieszkańcy mogliby współdecydować o przyszłości terenów zielonych – leśnych.

Dan Wołkowycki z Instytutu Nauk Leśnych Politechniki Białostockiej na zakończenie I części seminarium dodał, że nadleśnictwa powinny reagować na zmieniające się oczekiwania i potrzeby mieszkańców. – Chcemy innych funkcji współcześnie niż np. dekadę temu. Nie wiem, też czy wystarczy, by leśnicy zostawili lasy w spokoju – zaznaczył, podkreślając, że brak wytycznych i szczegółowych regulacji prawnych, określających sposób działania, jest największym problemem. Dan Wołkowycki, podobnie jak jego poprzednicy – uważa jednak, że na ternie lasów miejskich i podmiejskich pozyskiwanie drewna nie powinno być funkcją główną.

Aby zmienić sposób gospodarowania lasami, potrzebne są nowe regulacje prawne. Być może białostockie seminarium okaże się początkiem potrzebnej, ogólnopolskiej dyskusji. W tym kontekście spacery w Lesie Szwajcarskim można potraktować jako wystąpienie ad vocem.

Co o wycinkach lasów piszą Lasy Państwowe?

https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/aktualnosci/wyjasnienie-w-sprawie-mapy-planowanych-ciec-w-lasach

https://www.lasy.gov.pl/pl/drewno/skad-sie-bierze-drewno

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj