Sobotni (25 września) wieczór do doskonała pora na wyjątkowe wydarzenie kulturalne, a takim był niewątpliwie koncert w ramach trasy „Kortez Kwadro Tour”. Początek zaplanowano na nietypową godzinę (20.45), ale w przypadku występów tego artysty fani przygotowani być muszą na wiele nieszablonowych elementów.

Nieczęsto zdarza się, że zaproszony gość w tak oszczędny sposób prowadzi tak zwaną konferansjerkę. W przypadku koncertu Korteza w zasadzie nastąpiło tylko powitanie i pożegnanie, parę słów – i wspomnień, bo nawiązał do swojej poprzedniej bytności w Suwałkach, w roku 2018 – usłyszeli fani podczas bonusowej części występu.

Dodajmy, że także koncertowe ujęcia nie zostały wykonane podczas trzech pierwszych utworów, jak to bardzo często bywa podczas występów gwiazd. Tym razem utwory były cztery, ale dopiero od siódmego – „Kominy”, można było uwieczniać występ „Kortez Kwadro Tour”.

O tym, jak wyczekany był to koncert, świadczy pełna sala, a cena biletów, choć niemała, nie odstraszyła. Publiczności udzielił się nastrój panujący na scenie – skupienie i wzruszenie, emocje i refleksje. Szczególnie gorąco przyjęte zostały „Od dawna już wiem” oraz „Hej wy”.

Koncertowe wersje utworów Kortez to okazja do instrumentalnych popisów, a w przypadku artysty grającego na pianinie, gitarze i puzonie jest to istotnie nietuzinkowe muzyczne doznanie. Porównując program koncertów – tego z roku 2018 i sobotniego – dostrzec można podobieństwo zwłaszcza w początkowej części. Przybyli usłyszeli „Zostań” – co ciekawe i wówczas, i teraz jako trzeci utwór, „Pocztówkę z kosmosu” i „Ludzi z lodu”, utwór „Pierwsza” (który otwierał poprzedni koncert) i „Dobry moment” (ten z kolei był pierwszym wykonanym podczas „Kortez Kwadro Tour”).

Od poprzedniej wizyty ukazało się sporo nagrań artysty, którego znakiem rozpoznawczym są chyba minialbumy – zatem suwalczanie usłyszeli m.in. „Stare drzewa” (kompozycję do filmu Filipa Bajona „Kamerdyner”), „Więcej”, „Niby nic”.

Klimatyczny koncert to nostalgiczne utwory, bogactwo brzemienia (choć skład zespołu nieliczny – prócz Korteza basista Krzysztof Domański, perkusista Robert Szymański oraz grający na trąbce i instrumentach klawiszowych Tomasz Ziętek). Przesycone emocjami teksty wyśpiewane głębokim głosem mają wymowę daleką od optymizmu, ale szczerość przekazu sprawia, że artysta nie musi zabiegać o przychylność odbiorców.

Ciekawym dopełnieniem warstwy muzycznej było oświetlenie. Kolorowe światła padające na muzyków podkreślały kameralną atmosferę. Ich pulsowanie i jego rytm współgrały za nastrojowymi kompozycjami, niewątpliwie budowały klimat. Tak udanie, iż wniebowzięci fani nawet nie zauważyli, że „pałker” za bardzo „nie ogarniał tematu”.

Ostatni niebanalny akcent to bisy – długie brawa sprowadziły muzyków na scenę, zabrzmiało najpierw „Z imbirem”, a finałem tego potrójnego bisowania był instrumentalny utwór wykonany przez samego Korteza. Jeszcze ciepłe pożegnanie w różnych wersjach – i koncert dobiegł końca. Pozostały liczne i niezapomniane wrażenia, dowód na to, że wartościowa muzyka ma w Suwałkach wielu fanów.

Foto: Wojciech Otłowski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj