W Suwałkach powstał specjalny zespół do przeprowadzenia analizy wydatków budżetowych w poszczególnych jednostkach organizacyjnych. Chodzi o uzyskanie maksymalnych oszczędności m.in. w zakresie zużycia prądu i wody.
Analiza i zaciskanie pasa to pomysł miasta na walkę z inflacją i drożyzną. Do 2 listopada zespół ma przygotować raport zawierający spostrzeżenia i sugestie. Priorytetem jest zmniejszenie zużycia prądu o 10 proc., zmniejszenie zużycia energii cieplnej, wody, ograniczenie wydatków na materiały biurowe oraz eksploatacyjne do komputerów, kserokopiarek, drukarek, ploterów; zmniejszenie wydatków w zakresie eksploatacji pojazdów i kosztów transportowych miejskich jednostek organizacyjnych. Nie jest wykluczone, że zespół zasugeruje również czasowe zamknięcie lub wyłączenie z eksploatacji niektórych obiektów lub urządzeń. Zespół, na którego czele stanął skarbnik Suwałk, Wiesław Stelmach. nie będzie analizować wydatków spółek komunalnych.
– Jesteśmy na etapie przygotowania budżetu na przyszły rok. Sytuacja finansowa polskich samorządów nie wygląda najlepiej. Drastycznie pogłębia się różnica pomiędzy dochodami a wydatkami. Musimy podjąć zdecydowane działania w skali całego miasta, by zahamować ten proces – uważa prezydent Suwałk, Czesław Renkiewicz.
Prognozy nie są najlepsze. W 2023 roku za prąd możemy zapłacić nawet 500 proc. więcej niż w roku obecnym, czyli aż o 24 mln zł więcej. Ostateczne koszty będą znane po rozstrzygnięciu przetargu na dostawę prądu. Wzrost płacy minimalnej pochłonie kolejne ponad 7 mln zł. Zakładany jest również wzrost płac dla pozostałych pracowników – w sumie to ponad 8 mln zł. Obsługa długu z uwagi na rosnące stopy procentowe wzrosła o 20 mln zł. Jak wyliczyli pracownicy sektora finansów Urzędu Miasta – przez zmiany podatkowe Suwałki od 2019 roku straciły 95 mln zł i nawet przy uwzględnieniu rekompensat wypłacanych przez Państwo, strata to ponad 60 mln zł.
Czeka nas rewolucja w wielu dziedzinach. Wywiad z Czesławem Renkiewiczem, prezydentem Suwałk