W świecie kina znane są historie, które stają się legendami, a inne giną w mrokach czasu. Jedną z nich jest filmowa opowieść „Z raju bolszewickiego” w reż. Carmine’a Gallone’a. Część zdjęć realizowana była w latach 20. XX wieku na Suwalszczyźnie. W tamtych czasach produkcja była hitem, a potem słuch po niej zaginął.
Artykuł powstał w oparciu o materiały udostępnione przez Krzysztofa Skłodowskiego z Muzeum Okręgowe w Suwałkach.
Film suwalczanie mieli okazję obejrzeć podczas Nocy Muzeów 2024 w Muzeum im. Marii Konopnickiej w Suwałkach. Po długich poszukiwaniach powrócił do Suwałk. Według zachowanych materiałów – przynajmniej raz, niedługo po premierze, był prezentowany w naszym mieście.
Na wzmiankę o filmie dr Krzysztof Skłodowski trafił podczas lektury książki Aleksandra Omilianowicza, ale też informacje o nich znalazły się w rozkazach wojskowych i artykule prasowym z 1928 roku.
– Pierwsze informacje o filmie sprawiły, że próbowałem go odszukać w archiwach filmowych w Polsce i na świecie. Niestety bez rezultatu. Już po upływie pewnego czasu, w trakcie pandemii na naszym Muzealnym Facebooku zamieściliśmy wpis o historii filmu, a pretekstem było odnalezione zdjęcie ppor. 3 pułku szwoleżerów Piotra Medyny z Olgą Czechową oraz ekipy filmowej w lesie pod Płocicznem. Po jakimś czasie powtórzyliśmy ten wpis. Odezwał się wówczas do nas p. Paweł Dadura, z którym już wcześniej rozwiązywaliśmy m.in. zagadki związane z lotnictwem niemieckim w Suwałkach w czasie I wojny światowej, który przeprowadził własne poszukiwania i odnalazł kolejne informacje prasowe, a przede wszystkim zamieszony na Youtube film amerykańskiego reżysera Billa Morisona. I to była rewelacja, bo w filmie zamieszczone zostały fragmenty filmu – wspomina Krzysztof Skłodowski.
Okazało się, że kopia filmu została odnaleziona po śmierci jednego z amerykańskich kolekcjonerów, w opuszczonej szopie w Pensylwanii, skąd trafiła do Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie. Tam uznano, że jest nazbyt zniszczona, aby ją przechowywać i ostatecznie trafiła w ręce Billa Morisona, reżysera filmów eksperymentalnych.
W realizacji filmu uczestniczyli Carmine Gallone i Wiktor Biegański, a główną rolę zagrała w nim Olga Czechowa. Mimo, że film uznawany był za hit – superszlagier, recenzje były mieszane, a niektórzy krytycy zarzucali mu brak autentyczności historycznej i nadmierną dramatyzację. Nawet udział wojska w filmie wzbudził kontrowersje. Uczestniczyły w nim oddziały z Suwałk.
Rozkaz 2 p ułanów z 11 lutego 1928 roku: „Stosownie do pisma MSWojsk. Dep. Kaw. L.dz. 1034/Org. z dn. 4 II br. w dniu jutrzejszym [12 lutego] pułk w pełnym składzie weźmie udział w nakręceniu filmu propagandowego. Szwadrony wystąpią po dwa plutony, możliwie o pełnych stanach, wybierając najlepsze konie. Ubiór: płaszcze, rogatywki, siodłanie zwyczajne. Wszyscy oficerowie w płaszczach przepisowych przy wyekwipowaniu polowym. Do lanc nowe proporczyki. Rkm-ów brać nie trzeba, trębacze biorą ze sobą i większe instrumenty. Dowódcy szwadronów zwrócą uwagę na należyty wygląd ludzi i koni”.
Jedną z trudniejszych scen realizowanych podczas kręcenia filmu w jednym z wywiadów wspominał reżyser Carmine Gallone. Na Jeziorze Wigry uciekające sanie zapadły się pod lodem i utonęły. Aby osiągnąć ten efekt, specjalnie wyrąbano przerębel – miejscowi rybacy pomogli w tym przedsięwzięciu. W czasie pościgu konie naprawdę wpadły do jeziora i groziło im utonięcie pod lodem. Rybacy jeszcze przed rozpoczęciem pracy ekipy filmowej zobowiązali się do uratowania zwierząt – w zamian konie otrzymali na własność.
Oprócz tej sceny, na Suwalszczyźnie kręcono także inne ujęcia, takie jak wejście oddziałów do Suwałk, pogonie, szarże. Niestety, ani scena na jez. Wigry, ani ujęcia z wojskiem nie znalazły się w zachowanych materiałach. Muzeum jest w posiadaniu niekompletnego obrazu.
Zdjęcia udostępnione przez Krzysztofa Skłodowskiego