Premiera na finał – taką niespodziankę przygotowali organizatorzy TEATR-AKCJI i bez wątpienia można by powiedzieć, że był to mocny akcent tego festiwalu. Choć i poprzednie wydarzenia zapadły w pamięć, to z pewnością do tego ostatniego spektaklu – „Domu z powyłamywanymi nogami” – będzie się często wracać – w rozmowach i wspomnieniach.
W piątkowe późne popołudnie w patio Suwalskiego Ośrodka Kultury zgromadził się tłum miłośników teatru. Chwilę trwało, zanim wszyscy znaleźli miejsca, ale już słychać było muzykę, która towarzyszyła całemu przedstawieniu – muzykę w wykonaniu Adrianny Dziuby, Urszuli Łozińskiej i Kariny Sosnowskiej.
A potem rzuceni zostaliśmy w morze wspomnień – dobrych i nieco gorszych, w ocean nostalgii za przeszłością, ale i gorzkich refleksji dotyczących tego, jak dom rodzinny wpływa na nasze postawy i postrzegania świata. Sceny, w których wystąpili wszyscy aktorzy, przeplatały się z bardziej kameralnymi – z trzyosobową lub dwuosobową obsadą, były monologi.
Jedyną scenografią był stół – duży, solidny, doskonale spełniający rozmaite funkcje. Oprócz pełnienia swej podstawowej roli stawał się szpitalnym łóżkiem, leżanką, stołem bilardowym i stolikiem w przedszkolu, ale też drzwiami, tablicą ogłoszeń…
Tytuł niewątpliwie przywodzi na myśl znany łamaniec językowy – i taka refleksja na temat naszej egzystencji: pełnej zawirowań, pozorów, trudnych chwil, tęsknoty za tym, co minęło, poszukiwania wciąż czegoś nowego – z tego mieniącego się barwami i nastrojami przedstawienia wynika.
Choć dominujący ton teatralnych wypowiedzi oscylował wokół tonacji serio, to zdarzały się i żartobliwe scenki, zabawne kreacje, które wywoływały żywe reakcje u publiczności. A prawdziwa burza braw miała miejsce na zakończenie – i to dwukrotnie, bo organizatorzy festiwalu oficjalnie podziękowali innym zaangażowanym – w rozmaity sposób – w jego przebieg. Potem znów były oklaski, emocje, kwiaty, rozmowy i gratulacje. Mamy nadzieję, że było to pożegnanie tylko na rok!
Fotografie w postaci pokazu slajdów: Wojciech Otłowski
Szkoda tylko, że bilety miały być dostępne OD godziny 17, a o 16.58 nie było już ani jednego.