Reklama

Tak brzmiał klubowy blues (dużo zdjęć)

Data:

- Reklama -

Podczas tegorocznej edycji Suwałki Blues Festiwal jak zwykle dużym powodzeniem cieszyły się występy klubowe, często połączone jam sessions trwającymi  do białego rana.

Autor: Marcin Wasilewski

Piątkowe koncerty ze względu na aurę (szczególnie te na powietrzu) przetrzebiły fanów bluesa, pozostawiając tylko tych najwierniejszych. Aura dała się we znaki, zarówno wykonawcom, jak i ich fanom. Tak też było w Warce, gdzie w strugach deszczu i kałużach bawili się fani SBF. Grecy z formacji Full Houze rozpalili publiczność do tego stopnia, że niestraszna im była temperatura, ani wilgotność względna, często przekraczająca 95%. „Królowie wareccy” dali czadu, prezentując połączenie bluesa z rockndrollem bez trzymanki.

Kto potrzebował wyciszenia, mógł z powodzeniem udać się do Baru Polskiego, gdzie dobrze znany suwalskiej publiczności Tom Portman Trio (IE) spokojnymi tonami łagodził niepogodę. Z kolei nie mniej gorąco niż w Warce było w Rozmarino. Szaleństwo na scenie i wśród publiki krzewiła polska grupa Ścigani. Rzeczywiście, tempu jakie nadali, trudno było publiczności sprostać, zarówno ze względu na repertuar, jak i permanentny brak miejsca pod sceną.

Ostatniego dnia festiwalu kluby pękały w szwach. W Warce, żeby załagodzić temperaturę poprzedniego wieczoru, można było usłyszeć The Yell, łagodna nuta ukoiła nerwy pogodowe z dnia poprzedniego. W podobnym tonie było w Barze Polskim – gdzie grali Paweł Szymański & Lazy Bones. Zespół potrafił doskonale potrafił złapać kontakt z publicznością. Wbrew drugiemu członowi swojej nazwy publika pod sam koniec pokazała, na co ją stać, żwawo pląsając pod sceną.

Niekwestionowanym hitem tego wieczoru był koncert w Rozmarino Bena Poola (UK), znanego słuchaczom SBF z zeszłorocznej edycji, gdzie wystąpił na scenie w Parku Konstytucji 3 Maja. Sala była zdecydowanie za mała, by przyjąć tak ogromną dawkę energii. Koncert odbył się w bardzo przeludnionej sali, artysta wracał na „bisowanie”, żeby zaspokoić apetyt wygłodniałej publiczności. Po około godzinnej przerwie rozpoczęło się to, na co najwierniejsi fani oczekiwali – jam session. Wzięło w nim udział wielu wykonawców, zarówno z dużej, jak i małej sceny. Świetnie zaprezentował się Ryan McGarvey (USA) – duet gitarowy, jaki stworzył razem z gwiazdą wieczoru Benem, z całą pewnością zapadł w pamięć uczestnikom tego niespotykanego wydarzenia.

Dalej było tylko lepiej – muzycy zmieniali się na scenie w sposób bliżej nieokreślony. Nikt tego nie potrafiłby powstrzymać. Całość zakończyła się grubo po wschodzie słońca. Publiczność rozeszła się do domów, po drodze mijając ludzi zmierzających na poranną mszę do kościoła.

Tak właśnie dobiegła końca ósma już edycja Suwałki Blues Festiwal. Edycja pełna emocji, deszczu, ale i pogody ducha wszystkich uczestników tego wydarzenia. Co przyniesie nam następna? Dowiemy się zaraz po Nowym Roku.

Fot. Marcin Wasilewski i Niebywałe Suwałki – Marcin Tylenda (śniadania bluesowe)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Suwałki Blues Festival: Rozgrzewka z Martyną Jakubowicz (wygraj zaproszenie)

Suwałki Blues Festival, jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych na...

Rok 2024 z Sochacką, Kowalską, Popovic i Smolastym: Kalendarz wydarzeń sportowych i kulturalnych

W tym roku w Suwałkach odbędzie się wiele różnorodnych...

Znamy kulturalny rozkład jazdy na 2024 rok: Mazowsze, Turnau, Kortez, Smolasty, Sochacka

Oto zestawienie najważniejszych wydarzeń kulturalnych oraz koncertów zaplanowanych na...