Sprawa zamontowania podsłuchu w Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach to jedna z największych „zagadek” ostatniego roku. Śledztwo, które miało zakończyć się w grudniu 2011 roku, nadal trwa.
Adam Kozub, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, która prowadzi postępowanie, nie mówi ani słowa o ustaleniach śledczych. Podkreśla jedynie, że nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów. Prokurator nie wspomina też o możliwej dacie zakończenia czynności.
Tuż po ujawnieniu „afery podsłuchowej”, pojawiły się podejrzenia, że mogło to być działanie ABW, policji lub CBŚ. Żadna ze służb tego rzecz jasna oficjalnie nie potwierdziła. Z pewnych względów pod uwagę brani są nawet pracownicy szpitala.
Przypomnijmy, że urządzenie znajdowało się w szafie ordynator oddziału nefrologii. Podsłuch znaleźli robotnicy remontujący pomieszczenia.