Reklama

Poezja to jasność, a nie zaciemnienie – kolejny dzień Festiwalu Miłosza

Data:

- Reklama -

– Poeci, póki żyją, piszą elegie dla tych, którzy odeszli – mówił Adam Zagajewski podczas drugiego z wieczorów poetyckich organizowanych w ramach trwającego w Krakowie Festiwalu Miłosza. Wczorajszy dzień wypełniły spotkania autorskie, a także dyskusje m.in. wokół Wierszy Josifa Brodskiego.

Informacja prasowa.

Dlaczego Brodski był ważnym bohaterem jednego ze spotkań festiwalowych? Przez Miłosza oczywiście. To autor Traktatu poetyckiego zaprosił poetę do Polski. Rosyjski twórca miał do Miłosza stosunek wręcz nabożny. Kiedy więc podczas rozmowy telefonicznej ze strony rosyjskiej padło pytanie: A kto za moją podróż zapłaci?, a w słuchawce odezwał się głos Miłosza: Oczywiście ty, Josif, połączony z charakterystycznym tubalnym śmiechem, Brodski nie miał wątpliwości: przyjedzie i zapłaci. Anegdotę przypomniał prowadzący dyskusję o Wierszach Brodskiego Jerzy Illg, podkreślając, że rosyjski twórca w Polsce miał wielu serdecznych przyjaciół: Andrzeja Drawicza, Wiktora Woroszylskiego czy prof. Zofię Ratajczakową.

Również Bogdan Tosza, reżyser sztuki Marmur opartej na dramacie rosyjskiego noblisty, snuł swoje wspomnienie. Obok Brodskiego występowali w opowieści Toszy także Miłosz i Venclova. A rzecz dotyczyła zwyczajnego towarzyskiego wieczoru o ściśle prywatnym i kompletnie niepolitycznym charakterze, który nagle przerodził się w coś magicznego. Iskrę rozniecił Venclova, który koniecznie chciał oświadczyć, że najwybitniejszym utworem XIX wieku jest Bema pamięci żałobny rapsod Norwida. Obecni się w zasadzie zgodzili. Wtedy jednak, jak wspominał dalej Tosza, Czesław Miłosz zażądał recytacji utworu przez Venclovę. Ten wydawał się czekać na wyzwanie, bo zrobił to natychmiast, płynnie, po litewsku. A potem te same strofy zabrzmiały w kolejnych językach. Brodski wypowiedział Norwida po rosyjsku, a Miłosz – po polsku…

– Brodski potrafi być poetą niezwykle współczesnym, ale i tradycyjnym. I, co ważne, umie nas wyprowadzić z Ziemi Ulro – stwierdzał Marek Zagańczyk. Redaktor przypomniał tym samym, że Miłosz wprost mówi, iż rosyjskiego poetę należy uważać za metafizycznego. Zgodził się z tym również Bronisław Maj, który zwrócił uwagę na to, że to, co jest istotne, zawiera się w języku. – To tam wszystko jest wcielone – mówił Maj.

Język jako tworzywo poetyckie stał się również jednym z tematów dyskusji, jaka rozgorzała w gronie przedstawicieli poetów roczników ‘70. Obecni na spotkaniu – Justyna Bargielska, Tadeusz Dąbrowski oraz Agnieszka Wolny-Hamkało – byli raczej sceptyczni wobec pomysłu poszukiwania generacyjnej wspólnoty. Każdy inny, każdy indywidualny, ale też każdy ze swoją publicznością? – Jedyna wspólnota, o jakiej myślę, to wspólnota moich czytelników – mówił Tadeusz Dąbrowski, który stwierdził, że to naprawdę nie jest istotne, czy poeta ma 9, 90 czy 99 lat.

Twórca przyznał jednocześnie, że z pokolenia roczników ‘60. – z kręgu tzw. bruLionowców – najważniejszym był dla niego Marcin Świetlicki. – Bardzo na mnie wpłynął, zwłaszcza na etapie tworzenia dwóch pierwszych tomów – mówił Dąbrowski. Agnieszka Wolny-Hamkało również nawiązywała do autorów o dekadę starszych. Na niej ogromne wrażenie zrobiła poezja Jacka Podsiadły. – Tajemnica poezji to jasność, a nie zaciemnienie – mówił Dąbrowski. – Zależy mi na szacunku do moich czytelników. Dlatego język, w jakim zwracam się do nich w swoich wierszach, nie jest ani nazbyt salonowy, ani nazbyt wulgarny. Poezja nie jest dla mnie z pewnością rodzajem łamigłówki. Polemizowała z tym Wolny-Hamkało, która stwierdziła, że pragnie być naiwna, gdy siada do pisania wiersza. – Chciałabym mieć pustą głowę – mówiła poetka, przyznając jednocześnie, że język jest dla niej ważnym tworzywem i że wiersz wyraża się w języku i poprzez niego.

Szukaniu indywidualnej historii i miejsca poświęcone były także inne spotkania wczorajszego dnia. Janusz Szuber z jednej strony – poprzez lekturę swoich wierszy – uruchamiał tęsknoty i nostalgię. Z drugiej – manifestował potrzebę pozyskania pewnego spokoju i harmonii. W przesiąkniętych raz po raz rodzinnym wspomnieniem, ale i dostojnych strofach odsłaniał porządek, o którym mówił wprost w następujący sposób: – Trzeba przyjąć jakiś ład, niezależnie od uzasadnienia odnalezionego w metafizyce. Philip Levine mówił z kolei o doświadczeniu: mocnym, buntowniczym i określonym przez awanturnicze środowisko, w jakim dorastał. Lekcja poezji splatała się tu z lekcją życia. Bardzo trudną. I bardzo inspirującą.

Wiersze wielokrotnie wychodziły poza mury Małopolskiego Ogrodu Sztuki, w którym zlokalizowano Centrum Festiwalowe. Słoneczna pogoda sprzyjała lekturom tomów na świeżym powietrzu.

Drugi z wieczorów poetyckich odbył się wieczorem w Kolegiacie św. Anny. Swoje wiersze czytali tam Michael Krüger, Tomaž Šalamun, Wiera Burłak i Adam Zagajewski.

– Nie wiem, kiedy ostatni raz pod kopułą tego kościoła rozbrzmiały nazwiska Marksa, Hegla, Nietzschego – żartował po tym, jak usłyszeliśmy wiersze Krügera, prowadzący wieczór Andrzej Franaszek. Wiersze Šalamuna, znane w Polsce od końca lat 70., obok samego poety czytał w przekładzie Miłosz Biedrzycki. Z kolei Wiera Burłak wręcz porwała publiczność swoją pełną życia, pogody i humoru deklamacją, która momentami brzmiała niemal jak śpiew.

Na koniec Adam Zagajewski odczytał utwory, wśród których znalazły się te poruszające, bo poświęcone zmarłym – ojcu poety oraz filozofowi Krzysztofowi Michalskiemu. – Poeci póki żyją, piszą elegie dla tych, którzy odeszli – mówił Zagajewski.

Fot. Materiały prasowe – Tomasz Wiech oraz Paweł Ulatowski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Prezydent Suwałk na sesji: W naszym położeniu – lepsza ewakuacja niż schrony

Podczas sesji Rady Miejskiej w środę, 27 marca, temat...

Wielkanoc na kartce. Sięgamy do archiwum pocztówek

Pocztówki wielkanocne to fragment historii pocztowej, bogatej w kreatywność,...

„Perfect Days” – Oda do codzienności w reżyserii Wima Wendersa w Cinema Lumiere. Wygraj bilety

Filmowa podróż przez prostotę i piękno życia zawsze przyciąga...

Zmarnowana Wielkanoc. Sprawdź, jak świętować bez wyrzucania jedzenia do kosza

Święta to czas spotkań z bliskimi, suto zastawianego stołu...