Wysokość środków na realizację zadań zleconych z zakresu administracji rządowej przyprawia o ból głowy samorządowców z całej Polski. Niektórzy sprawę próbują rozwiązań na drodze sądowej. Temat pojawił się na ostatniej sesji Rady Miasta w Suwałkach.
Sprawą zajął się Zbigniew De-Mezer, który poruszył problem braku pieniędzy w budżecie miasta na zadania własne oraz konieczność wydatkowania środków na zadania rządowe. – Czy prawdą jest, że kwota na zadania zlecone w wielu zakresach nie wystarcza i jako mieszkańcy musimy dopłacać znaczące kwoty – przez to na inne zadania brakuje pieniędzy – dopytywał radny.
Wątpliwości próbował rozwiać Wiesław Stelmach, skarbnik miasta. Stelmach wytłumaczył, że zadania zlecone znajdują się w obszarze spraw obywatelskich – meldunkowych i związanych np. z dowodami osobistymi. Są to również zadania geodezyjne. Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, w przypadku zlecenia zadań gmina otrzymuje środki finansowe na ich realizację. Fakt, że środki są niewystarczające, jest bolączką samorządów w całym kraju.
Z analizy szczegółowej przeprowadzonej przez Wiesława Stelmacha, obejmującej rok 2012 i 2013 wynika, że tylko w ciągu tego okresu z budżetu miasta trzeba było do realizacji zadań zleconych dołożyć prawie 1,7 mln złotych. – W 2012 roku z budżetu państwa otrzymaliśmy 547,3 tys. zł. Na wynagrodzenia i pochodne przeznaczyliśmy 1,2 mln zł – tłumaczył skarbnik. Różnica została pokryta środkami własnymi samorządu. Według rachuby skarbnika dołożyliśmy 802 tys. zł. W 2013 roku kwota była jeszcze wyższa – wyniosła ponad 892 tys. zł.
– Ta sytuacja trwa od 20 lat i dotyczy całego kraju. Samorządy były wytrwałe, ale stale zwiększający się zakres finansowania zadań zleconych powoduje, że nie ma już skąd brać pieniędzy – dodał Stelmach. „Samorządowy ruch oporu” reprezentują w tej chwili m.in. Poznań i Kraków. Zdaniem Wiesława Stelmacha sprawy sądowe nie stanowią rozwiązania. – Nie w tym rzecz, żeby walczyć w sądzie, trzeba zmienić system finansowania – uważa skarbnik.
Na razie nic nie wskazuje też na to, by nowa ustawa przygotowywana przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji miała poprawić sytuację. – Zostaną opracowane standardy finansowania, ale to nie znaczy, że zwiększą się środki – sądzi Wiesław Stelmach. W praktyce może wiązać się to z pogorszeniem obsługi mieszkańców (m.in. poprzez zmniejszenie zatrudnienia i wydłużenie czasu oczekiwania na załatwienie sprawy w urzędzie).