Gdy Andrzej Wajda i Krystyna Zachwatowicz odbywali podróż po Japonii, gonił ich czas. I o ile aparat fotograficzny pozwalał sprawnie zatrzymać chwilę, o tyle rysunek jako technika wymagająca, wymagał więcej czasu. Szybkie kreski, „aby uchwycić istotę uciekającego sprzed oczu piękna”, można oglądać w Centrum Sztuki Współczesnej – Galerii Andrzeja Strumiłły.
Zachwyt Andrzeja Wajdy Japonią zrozumiały jest tylko dla tych, którzy mogli zobaczyć japońską spuściznę – sztukę i architekturę na własne oczy. Wajda co prawda na wernisaż nie przybył, tłumacząc nieobecność złą kondycją fizyczną i słabym zdrowie, jednak jest szansa, że pojawi się w rodzinnym mieście w kwietniu – na finisażu wystawy. W otwarciu ekspozycji wziął jednak udział Andrzej Strumiłło, patron suwalskiej galerii i od kilkudziesięciu lat – znajomy znanego reżysera. – W 1947 roku poznaliśmy się z Andrzejem Wajdą w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. On wtedy kończył drugi rok malarstwa u Hanny Rudzkiej-Cybisowej. Był człowiekiem z doświadczeniami życiowymi. Wszyscy, którzy tam po wojnie zaczęli studia byli już młodzieżą nie tylko dojrzałą, ale i przejrzałą – na oczy. Bardzo wiele widzieliśmy i chcieliśmy robić sztukę, która dawałaby dokument epoce, jakiej byliśmy świadkami. Ówczesne malarstwo akademickie oparte o kanony szkoły paryskiej: kolorystycznej, emocjonalnej, sensualnej, nie dawało odpowiedzi na te dramatyczne wydarzenia, które mieliśmy za sobą – wspomniał podczas wernisażu Andrzej Strumiłło. Studenci krakowskiej ASP utworzyli w celu rozwoju koło samokształceniowe, do którego należał i Strumiłło, i Wajda, ale też Andrzej Wróblewski, czy Walerian Borowczyk. – Wajdzie malarstwo przestało wystarczać. On chciał robić sztukę, która byłaby natychmiastowo skuteczna; sztukę, która byłaby szlachetną propagandą czasu epoki – dodał twórca.
Rysunku Wajda jednak nigdy nie porzucił, choć z czasem zaczął nadawać mu wymiar bardziej praktyczny, a nawet osobisty (szkice do scenogarfii, zapis chwili). Tę funkcję dokumentalną – podobnie zresztą jak fotografie Krystyny Zachwatowicz – oddają rysunki Andrzeja Wajdy zgromadzone w Centrum Sztuki Współczesnej w Suwałkach.
Japonię z Andrzejem Wajdą połączyły emocje, poznane miejsca, połączyli też przyjaciele. Piękno Kraju Kwitnącej Wiśni, dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej” Manggha” w Krakowie, prezentowane jest od soboty – 15 marca w Suwałkach – mieście rodzinnym reżysera. Mamy więc Japonię, mamy Suwałki i Kraków. Różne miasta, różne lata, różne wspomnienia, które łączy osoba Andrzeja Wajdy. Jerzy Brzozowski, dyrektor Muzeum Okręgowego podczas inauguracji wystawy przypomniał trzy suwalskie fakty z życia reżysera i jego rodziny: narodziny, wybory do Senatu i nadanie tytułu Honorowego Obywatela Miasta Suwałk.
Izabela Muszczynko, kierownik CSW w Suwałkach zwróciła uwagę na jeszcze inny aspekt pospiesznego zapisu chwil w Japonii przez Andrzeja Wajdę. „Notatka” czyniona na papierze miała być pomocną w zatrzymaniu w pamięci danego momentu. – To prace robione w pośpiechu. Widać perforację kartek wyrwanych z notatnika, które w połączenia tworzą panoramę. Rysunki Andrzeja Wajdy to ciekawostka również dla mnie. Twórczość plastyczna reżysera nie została jeszcze spopularyzowana. Pierwsze obszerne wydawnictwo poświęcone jego rysunkom to album „Andrzej Wajda. Rysunki z całego życia”, wydany przez Świat Książki w 2011 roku, a więc stosunkowo niedawno – zaznaczyła Muszczynko.
Wystawie prac Andrzeja Wajdy i Krystyna Zachwatowicz towarzyszy również wspomnienie fotograficzne podróży do Japonii odbytej przez Andrzeja Strumiłło w 1978 roku. Strumiłło z wypraw azjatyckich, prócz pamiątek, przywiózł wiele zdjęć. Niewielka część tego zbioru to właśnie dodatkowa ekspozycja w Centrum Sztuki Współczesnej. W ostatniej sali galerii okiem aparatu Strumiłły oglądamy architekturę, cmentarze drzewa, ogrody.
Centrum Sztuki Współczesnej w Suwałkach (ul. Kościuszki 45) otwarte jest od wtorku do niedzieli w godzinach 9.00 – 17.00. Strona internetowa galerii: csw-as.org
Fot. Niebywałe Suwałki i Wojciech Otłowski – www.wojciech-otlowski.pl