Wiesław Grzegorczyk był o krok od zakupu gospodarstwa rolnego. Został bez pieniędzy i nieruchomości – choć wpłacił zadatek. Pieniądze próbuje odzyskać na drodze sądowej.
Pierwsza rozprawa w suwalskim Sądzie Okręgowym odbyła się dopiero po ośmiu miesiącach od złożenia pozwu. Wiesław Grzegorczyk musiał więc uzbroić się w cierpliwość. Gdy w czwartek – 27 lutego zjawił się na sali sądowej, usłyszał, że sprawa sądowa toczyć się powinna w Warszawie, a nie u nas. Mężczyzna, mieszkający w tej chwili w Suwałkach, nie rozumie, dlaczego nie można było tej decyzji podjąć szybciej.
Wiesław Grzegorczyk zamierzał wraz z rodziną osiedlić się w gminie Gołdap. Znalazł odpowiednie gospodarstwo, a z firmą Polish-American Investments zawarł umowę przedwstępną kupna-sprzedaży nieruchomości i wpłacił zadatek w wysokości 100 tys. złotych. – Wiesław Grzegorczyk podejmował decyzję o zakupie ziemi na podstawie dokumentów, z których wynikało, że są to użytki rolne. Nie mógł obejrzeć całego – około 50-hektarowego gospodarstwa, ponieważ była zima – tłumaczy Grażyna Wyszkowska, radca prawny i pełnomocnik Wiesława Grzegorczyka. Rolnik zaufał przedstawicielowi firmy Polish-American Investments, który namawiał go do kupna ziemi. Wierząc w dobre intencje sprzedawcy, Grzegorczyk wpakował się w prawdziwe tarapaty. – Wszystko przez moją naiwność – komentuje poszkodowany.
Wiosną okazało się, że informacje znajdujące się w dokumentach nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości. „Użytki rolne” okazały się być zadrzewione samosiejkami. Druga działka, oddalona od budynków gospodarskich, niemal w ogóle nie nadawała się do wykorzystania w celach rolniczych. – Nie było wtedy możliwości, żeby obejrzeć cały teren. Skąd mogłem wiedzieć, że zostanę oszukany – skarży się Grzegorczyk. Poszkodowany rolnik poprosił o zwrot 100 tys. złotych, ale pieniędzy już nie zobaczył.
– Pan Grzegorczyk podjął decyzję o odstąpieniu od umowy z uwagi na wprowadzenie w błąd przez sprzedającego i zażądał zwrotu zadatku – dodaje mecenas Wyszkowska. O to właśnie toczy się sprawa w sądzie. Tyle że od momentu złożenia pozwu sporo się zmieniło. Jak dowiedział się Wiesław Grzegorczyk – w połowie ubiegłego roku to samo gospodarstwo w gminie Gołdap zostało sprzedane innemu rolnikowi. Nowy właściciel – jak wynika z informacji przekazanych przez samego zainteresowanego – również nie ma pojęcia, jak wykorzystać nieruchomość. Wiesława Grzegorczyka to nie dziwi. – Na drugiej działce – o powierzchni około 23 ha – do użytku nadaje się 1,6 ha. Wiem, bo zatrudniłem geodetę – przekonuje poszkodowany.
Wiesław Grzegorczyk liczył początkowo na szybkie rozwiązanie sprawy. W okolicach Jeleniewa znalazł inne gospodarstwo – zdecydował jednak, że nie chce inwestować w zakup kolejnej nieruchomości, dopóki sąd nie rozstrzygnie sporu z Polish-American Investments. Grzegorczyk domaga się od warszawskiej spółki zwrotu zadatku w podwójnej wysokości. Pełnomocnik Polish-American Investments wnosi o oddalenie pozwu w całości. Sugeruje też, by zrezygnować z powoływania biegłego, który miałby ocenić stan nieruchomości.
[…] [Informacje] Rolnik nabity w butelkę. Stracił czas i 100 tys. złotych […]