
W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. w Polsce zanotowano najniższą frekwencję, do urn poszedł wówczas niespełna co czwarty uprawniony do głosowania. Czy tak będzie i tym razem? Kolejne wybory już 25 maja.
Na podst. badań Instytutu Spraw Publicznych: „Parlament Europejski. Społeczna zaufanie i (nie)wiedza” oraz „Wyborca 2.0”
Z badań przeprowadzonych w 2012 roku przez Dominika Batorskiego, Marcina Drabka, Martę Gałązkę i Jarosława Zbieranka wynika, że młodzi ludzie (w wieku od 18 do 24 lat) stanowią jedną z najbardziej biernych politycznie grup obywateli. Badania opinii publicznej wykazują, że znaczna część młodzieży nie wyraża zainteresowania kwestiami publicznymi. Uważnie obserwuje to, co się dzieje na scenie politycznej jedynie 14% młodych Polaków. Największa grupa młodzieży (40%) swój poziom zainteresowania polityką określa jako średni i przyznaje, że zwraca uwagę jedynie na najważniejsze kwestie polityczne.
Mimo upływu czasu, poziom zainteresowania polityką wśród młodzieży nie zmienia się – utrzymuje się na zbliżonym – niskim poziomie. We wszystkich latach, w których prowadzono badania dotyczące młodzieży i polityki, młodzi ludzie najczęściej deklarowali, że śledzą jedynie najistotniejsze wydarzenia. Postawę tę prezentowało od 52% (1996 rok) do 38% badanych (2003 rok).
Wiele młodych osób podkreśla, że do polityki zniechęcają je nieuzasadnione kłótnie i spory między politykami oraz zajmowanie się „problematyką zastępczą”. W momencie przeprowadzania badania respondenci oceniali, że wspomniana „tematyka zastępcza” to katastrofa smoleńska, krzyż w przestrzeni publicznej, legalizacja marihuany czy spory o Euro 2012. Młodym wyborcom brakowało wówczas konkretnych działań z ważnych dziedzin. Za tą nieprzychylną oceną idą jeszcze gorsze cenzurki dla polityków. Większość młodych ludzi uważa, że politycy – niezależnie od tego, co mówią – i tak dbają jedynie o własne interesy, ponadto nie interesują się opinią wyborców. – Nigdy nie widziałam, żeby kamera pokazywała, jak jakiś polityk ściąga garnitur, ubiera się w dres i idzie komuś pomóc. Robi coś, a nie tylko siedzi i udaje, że zmienia świat – to tylko jedna z opinii uczestników badania.
Innym problemem jest brak dostatecznej wiedzy młodych wyborców na temat wyborów do Europarlamentu. W tej kwestii gubią się także przedstawiciele starszego pokolenia, a nawet sami kandydaci do PE, co można było niedawno zaobserwować podczas debat telewizyjnych.
W badaniach przeprowadzonych w sierpniu 2009 roku, a więc dwa miesiące po wyborach do Parlamentu Europejskiego, tylko 57% badanych wiedziało, w jaki sposób wybiera się europosłów – aż 21% Polaków sądziło, że są oni wybierani ze swojego grona przez posłów i senatorów, 6% uważało, że wyznacza ich rząd, a 15% nie udzieliło żadnej odpowiedzi.
Co więcej, Polacy nie wiedzą nawet, kto ich w Europarlamencie reprezentuje. Wśród posłów, którzy zostali wybrani w tamtym czasie, najbardziej rozpoznawalnymi byli: Jerzy Buzek, Zbigniew Ziobro i… Jacek Kurski, co też może tłumaczyć zwycięstwo tego ostatniego w naszym okręgu wyborczym i „tajemniczą” moc popularności twarzy znanej z telewizji. Wyniki badań wskazują, że ponad dwie trzecie respondentów (69,4%) nie potrafiło wymienić ani jednego nazwiska polskiego posła do Parlamentu Europejskiego. Co szósty (16,2%) wymienił jedno, 8,8% – dwa nazwiska i tylko 5,6% – trzy nazwiska.
Wybierajmy więc świadomie, mądrze. Niemal każdy z kandydatów, którzy zabiegają o głos wyborcy w trwającej kampanii, powtarza, że ta kadencja jest znacząca i w ciągu najbliższych lat zapadną decyzje na temat przyszłości Unii Europejskiej.
Lista zarejestrowanych komitetów na stronie Państwowej Komisji Wyborczej.