Reklama

Nowi członkowie RPP nieskłonni do obniżek

Data:

- Reklama -

Oczekiwania na dalsze wsparcie chińskiej gospodarki ze strony tamtejszego banku centralnego i lepsze od konsensusu dane z Niemiec nt indeksu ZEW miały istotny wpływ na poprawę globalnego nastroju w trakcie wtorkowej sesji. Europejskie indeksy giełdowe notowały silne wzrosty, co ciążyło nieco obligacjom z peryferii strefy euro i rynków bazowych.

Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych

Na wzroście popytu na ryzykowne aktywa wyraźnie korzystały waluty CEE, m.in. złoty i rubel, który zyskał również dzięki odbiciu cen ropy. Jednak fala optymizmu nie trwała długo. Dzisiejsza sesja w Azji minęła pod znakiem mocnych spadków cen akcji, potaniała też ropa naftowa, a kontrakty na europejskie indeksy są przed otwarciem również na minusie.

Dane z Niemiec nie miały trwałego wpływu na rynek walutowy, a uspokojenie globalnego nastroju miało przejściowy pozytywny wpływ na dolara. Kurs EURUSD długo wahał się blisko sesyjnego minimum na ok. 1,086 odnotowanego na początku dnia, ale pod koniec polskich godzin handlu euro zaczęło zyskiwać do dolara i EURUSD odbił do 1,09. Na początku sesji kontrakty na indeksy mocno spadają, co przynajmniej w pierwszej części dnia może ograniczać potencjał do aprecjacji dolara. Po południu wpływ na rynek mogą mieć ważne dane z USA. EURUSD zbliża się stopniowo do oporu na 1,10.

Kurs EURPLN kontynuował wczoraj odreagowanie rozpoczęte w poniedziałek i w trakcie dnia osiągnął 4,43. Powrót inwestorów z USA nie miał negatywnego wpływu na krajową walutę, dzięki czemu po wczorajszej sesji odrobiła ona już ponad połowę strat poniesionych do euro po piątkowej decyzji S&P. Złoty zyskiwał też do dolara i USDPLN obniżył się do 4,07 z 4,10. W przypadku innych walut regionu, EURHUF spadł przejściowo do prawie 314, ale na koniec dnia odbił do 315, podczas gdy USDRUB zbliżył się do 78, ale ostatecznie zakończył sesję blisko 78,5. Dzisiaj rano EURPLN jest blisko 4,46 i sądzimy, że przy bardzo słabym nastroju na otwarciu dnia krajowej walucie może być trudno kontynuować odrabianie strat po decyzji S&P.

Na krajowym rynku stopy procentowej wtorek stał pod znakiem dalszego odrabiania strat poniesionych przez obligacje w reakcji na decyzję S&P. Rentowności spadły wczoraj o 7 pb dla 10 lat i 4 pb dla 5 lat. Krótki koniec zyskał 5 pb. W przypadku IRS odnotowano wyraźnie mniejsze zmiany i krzywa przesunęła się o 1-3 pb na całej długości.

Prezes NBP, Marek Belka, powiedział wczoraj, że będzie robił „wszystko, żeby [złoty] był stabilny” i że w obecnych warunkach nawet nie mówiłby o obniżce stóp procentowych NBP. Odnosząc się do decyzji S&P powiedział, że ze strony resortu finansów ani rozwoju nie słyszał sugestii dotyczących zmian mandatu banku centralnego i sam nie widzi takiej potrzeby. Analityk S&P na Polskę wymienił zmianę zakresu działań NBP jako jeden z powodów, które mogą przesądzić o kolejnej obniżce ratingu. Belka skrytykował też projekt ustawy o pomocy kredytobiorcom walutowym, stwierdzając, że „podatek bankowy plus ustawa frankowa to przepis na kryzys bankowości”.

Jerzy Kropiwnicki, powołany do nowej RPP, powiedział wczoraj w wywiadzie dla PAP, że w najbliższym czasie nie widzi konieczności do zmian stóp procentowych czy celu inflacyjnego. Powtórzył, że nie jest zwolennikiem zmieniania czegoś, co dobrze działa. Wg niego CPI znacznie poniżej celu jest powodem dla obniżenia stóp, ale z drugiej strony wzrost gospodarczy jest solidny (więc nie ma potrzeby dodatkowej stymulacji), a deflacja nie stanowi zagrożenia dla aktywności ekonomicznej. Zdaniem Kropiwnickiego gospodarka nie potrzebuje obecnie dodatkowego wsparcia z banku centralnego.

Opinię, że obecny poziom stóp procentowych jest właściwy dla gospodarki i nie ma potrzeby go zmieniać podziela też Eugeniusz Gatnar, kolejny z członków RPP powołanych ostatnio przez Senat. Jednocześnie dodał on, że nie należy za wszelką cenę dążyć do osiągnięcia celu inflacyjnego na poziomie 2,5%, ponieważ na świecie mamy środowisko deflacyjne i należy się z tym pogodzić.

Jego zdaniem nie ma potrzeby, aby NBP uruchamiał niestandardowe instrumenty wspierające wzrost kredytów. Powyższe wypowiedzi sugerują, że nowi członkowie RPP nie będą się spieszyli z łagodzeniem polityki pieniężnej, o ile nie nastąpi istotna zmiana perspektyw ekonomicznych Polski.

MFW zrewidował wczoraj w dół prognozy wzrostu dla globalnej gospodarki do 3,4% w tym rok i 3,6% w 2017 (o 0,2 pkt. proc. mniej w obu przypadkach) w wyniku słabszej wymiany handlowej Chin i spadających cen surowców, które ciążą m.in. Brazylii.

Dziś o 14:00 poznamy dane z polskiego rynku pracy. Powinny one potwierdzić kontynuację pozytywnych tendencji w grudniu, przy wzroście zatrudnienia o 1,2% r/r i solidnym wzroście średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw o 3,6% r/r.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Wywiad z Robertem Osydą, kandydatem na prezydenta Suwałk

Wydawało się, że walka o fotel prezydenta Suwałk rozegra...

Koniec boomu na estoński CIT. Dane nie pozostawiają złudzeń

Według Ministerstwa Finansów, w pierwszych czterech miesiącach br. tzw....

Stagnacji w gospodarce na Suwalszczyźnie zostanie poświęcona sesja nadzwyczajna

Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk wystąpił w środę, 31 maja...