Sympatycy Komitetu Obrony Demokracji przerwali w Suwałkach otwarcie ekspozycji poświęconej Armii Andersa. – To nie otwarcie wystawy, to wiec wyborczy – krzyczeli w piątek, 4 marca w Archiwum Państwowym przeciwnicy startu Anny Marii Anders w wyborach uzupełniających do Senatu. Nic nie pomogło tłumaczenie, że Anders występuje wyłącznie jako córka generała, nie kandydatka.
Autor: Iwona Danilewicz
W tym roku przypada 75. rocznica utworzenia Armii Polskiej w ZSRR zwanej Armią Andersa. W Archiwum Państwowym znajduje się wystawa pt. „Armia skazańców”, poświęcona historii i losom Polaków zesłanych na „nieludzką ziemią”, którzy następnie uformowali pod dowództwem gen. Władysława Andersa II Korpus Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie na froncie włoskim. Mariusz Błaszczak z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji przypomniał, dlaczego wystawa została otwarta akurat w Suwałkach. – Pierwsze wywózki na Syberię, do Kazachstanu dotyczyły rodzin żołnierzy i oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza, formacji, która strzegła przed wojną naszych granic, tak jak dziś Straż Graniczna. Ta wystawa powstała dzięki inicjatywie funkcjonariuszy Straży Granicznej – jako przedsięwzięcie społeczne – podkreślił Błaszczak, dodając, że fotografie pochodzą z kolekcji prywatnych i ze zbiorów archiwalnych.
Anna Maria Anders nie zdążyła wygłosić w całości swojego wystąpienia. Obecni podczas otwarcia przedstawiciele KOD-u zagłuszyli ją w pewnym momencie swoimi pytaniami, zarzucając córce generała Andersa zbijanie kapitału politycznego na historii kraju i dokonaniach generała, sprzeciwiając się otwieraniu „za państwowej pieniądze” wystawy w przededniu wyborów uzupełniających. Przeciwnicy Anny Marii Anders mieli jej wiele do zarzucenia, między innymi to, że wcześniej posługiwała się regularnie nazwiskiem Costa, nie Anders oraz to, że nie wie nic o Polsce i o regionie, który chce reprezentować.
W obronie Anny Marii Anders wystąpił między innymi ks. Stanisław Wysocki, przypominając o zdarzeniach z przeszłości. – Na moich oczach enkawudziści wyprowadzali mojego ojca i moje dwie siostry. Ta ziemia jest zbroczona krwią i na tej ziemi ludzie są szlachetni. Za to, co się tutaj stało, za tych ludzi, pani minister, ogromnie przepraszam. To nie są ludzie tej ziemi – ludzie tej ziemi zachowywali i zachowują kulturę, umiłowanie Ojczyzny, a nie to, czego jestem świadkiem – powiedział ks. Wysocki.
Korzystając z zamieszania, w czasie, gdy dziennikarze nagrywali wypowiedzi członków KOD-u, Anna Maria Anders opuściła salę Archiwum Państwowego.
Fot. Niebywałe Suwałki