Rynek pod wpływem jastrzębich sygnałów z EBC i Fed. Moody’s nie dokonał aktualizacji ratingu Polski. Rentowności obligacji w górę. EURUSD niżej pod wpływem wypowiedzi Dudleya, złoty nieco silniejszy. Dzisiaj krajowy CPI.
Źródło: Departament Analiz Ekonomicznych Banku Zachodniego WBK
Piątek przyniósł odreagowanie na globalnych rynkach długu po czwartkowym rajdzie, będącym skutkiem gołębiej konferencji EBC. Jednocześnie wzrosty rentowności były wspierane przez nieoficjalne informacje z EBC, które sugerowały, że rynki błędnie zinterpretowały przesłanie z ostatniego spotkania EBC.
Zgodnie z nimi w trakcie spotkania we Frankfurcie rozważano cztery scenariusze ograniczenia programu QE (w tym do 20, 40 mld € i przedłużenie go 6 lub 9 miesięcy). Jednak inwestorzy zostali przekonani do sprzedaży długu przez informację, że wśród decydentów panowała zgodność co do tego, że kolejnym krokiem będzie ograniczenie wsparcia dla gospodarki.
Dodatkowym czynnikiem wypychającym rentowności w górę była wypowiedź W. Dudleya z Fed, który był mniej jastrzębi niż trzy tygodnie temu, jednak stwierdził, że Fed uważa iż wzrost inflacja nastąpi wkrótce i podwyżki stóp będą kontynuowane. W reakcji na to amerykańska krzywa przesunęła się w górę o 1-2 pb. W przypadku długu europejskiego, niemiecka i francuska krzywa zostały prawie bez zmian, zaś rentowności krajów peryferyjnych porosły znacząco.
Agencja Moody’s podała w piątek, że rating kredytowy Polski nie został zaktualizowany, ocena kraju pozostała zatem na poziomie A2 z perspektywą stabilną. W przypadku krzywej polskiego dług mieliśmy do czynienia z odreagowaniem połowy czwartkowych spadków dochodowości w długim końcu i nieznaczne ruchu w górę w segmencie 2L-5L. Krzywa IRS pozostała praktycznie bez mian. Wskazuje to, że na razie inwestorzy bardziej obawiają się gorszego dostępu do finansowania niż wzrostu stóp. Znacznie lepiej radziły sobie papiery czeskie i węgierskie, te pierwsze pozostały stabilne, zaś dochodowość drugich dalej spadała. Naszym zdaniem należy wiązać to z istotnie mniejszą skalą spadków dochodowości w poprzednich dniach.
W tym tygodniu spodziewamy się kontynuacji spadków dochodowości po lekkiej wyprzedaży w początku tygodnia.Krajowy dług powinien w dalszym ciągu zyskiwać w obliczu serii spodziewanych słabszych danych makro z USA (skutki huraganów), co będzie argumentem za odsunięciem na jakiś czas podwyżek stóp procentowych przez Fed. Większego znaczenia nie powinny mieć dane inflacyjne z Polski i Europy.
Na zakończenie tygodnia EURUSD oddał część wzrostów z poprzednich dni. Lekkie odreagowanie było pochodną informacji napływających z USA, gdzie reprezentant jastrzębiego skrzydła w Fed W. Dudley zasugerował, że podwyżki stóp są nieuniknione (choć może niekoniecznie w tym roku). W konsekwencji EURUSD, który w trakcie handlu w Azji znalazł się na poziomie 1,2080 na zamknięcie w piątek znalazł się na 1,2030.
W przypadku EURPLN mieliśmy do czynienia z wzrostem do 4,2580 w ciągu dnia i zamknięciem na poziomie 4,2450 czyli prawie o grosz niższym niż w czwartek na koniec dnia. Zmiana ta była w dużej mierze pochodną ruchów EURUSD, wobec braku istotnych informacji z kraju. W przypadku walut regionu mieliśmy do czynienia ze spadkami EURCZK z 26,16 do 26,11 oraz wzrostem EURHUF z 305,70 do 306,50. W przypadku USDRUB przesunął się on z 56,90 do 57,50 w ramach korekty znacznego umocnienie w poprzednich dniach i reagując na spadki cen ropy naftowej.
W tym tygodniu oczekujemy stopniowego umocnienia złotego i zejścia EURPLN poniżej 4,2350. Brak publikacji ważniejszych danych powinien sprzyjać temu ruchowi. W tym tygodniu w kraju pojawi się niewiele publikacji. Inflacja – jak wiemy z wstępnego odczytu – wzrosła do 1,8% r/r, prawdopodobnie głównie za sprawą podwyżek cen paliw.
Presja inflacyjna w pozostałych obszarach pozostaje jednak ograniczona, czego potwierdzeniem będzie spadek inflacji bazowej do 0,7% r/r. Stopniowy wzrost presji inflacyjnej możliwy jest kiedy napięcia na rynku pracy przełożą się w końcu na znacznie szybszą dynamikę wynagrodzeń, a to zajmie jeszcze trochę czasu. Dane o handlu zagranicznym pokażą zapewne mocną, dwucyfrową dynamikę eksportu i importu oraz mniejszy deficyt obrotów bieżących, co może lekko wesprzeć złotego. Za granicą uwagę przykują zapewne dane z USA pod koniec tygodnia – inflacja, sprzedaż detaliczna, produkcja.