Po dwóch tygodniach śledzący wszelkie doniesienia i przewidywanie dotyczące Ślepska mogli odczuć swoiste déjà vu. Podobnie jak w przypadku spotkania z Cuprum zespół Ślepsk Malow Suwałki, choć jest beniaminkiem Plus Ligi, przystępował do piątkowego meczu jako faworyt. Po raz kolejny takie postrzeganie spotkania z Visłą Bydgoszcz wzięło z faktu, że rywale zdobyli o trzy punkty mniej od suwalczan, a przecież rozegrali o trzy mecze więcej. Także kursy u bukmacherów wskazywały Ślepsk Malow jako faworyta.

Wprawdzie Visła nie poznała w tym sezonie PlusLigi smaku zwycięstwa, to jednak wiele pojedynków przegrywała dopiero w tie-breaku. Jednak silniejsza od obaw była wiara w biało-niebieskich. Wszak już podczas ostatniego spotkania pokazali siłę i charakter.

Po porażce z zespołem z Lubina trener Andrzej Kowal zapowiadał wyciągniecie i wyjazdowa wygrana z Czarnymi Radom wskazywała, że program naprawczy działa.

Wygranej oczekiwali także licznie przybyli kibice. Jednak gorący doping nie od razu dał efekty. Gracze gości, choć tym razem nie wspierani przez swoich fanów, bardzo skutecznie powiększali swoją zdobycz punktową. Tuż na początku, w momencie wyrównania przez Ślepsk 5:5, nieco ucierpiał kapitan Visły, Janusz Gałązka. To zdarzenie pozwoliło mu przekuć sportową złość na bardzo efektywną grę, rozpoczęła się dobra passa graczy z Bydgoszczy. Przez chwilę i Ślepsk był na fali wznoszącej, jednak brak skuteczności w kończeniu akcji, dość łatwe piłki trafiające na stronę Visły sprawiły, że pierwszy set zakończył się porażką gospodarzy, może nie druzgocącą, bo do 17, jednak frustrującą z punktu widzenia przedmeczowych prognoz.

Na szczęście po przerwie gra toczyła się pod dyktando suwalskiej drużyny. Znakomitą serię miał Nikolas Szerszeń – i najpierw nastąpiło wyrównanie, a potem Ślepsk skutecznie zdobywał punkt za punktem, nie dając większych szans gościom na grę, zatem drugi set dał satysfakcjonujący remis.

Trzeci set rozpoczął się niewiarygodną wprost serią Szerszenia – świetne serwy, w tym as dały suwalskiej drużynie prowadzenie 7:0. Widać było, że biało-niebieskcy rozkręcają się, koncertowy popis doskonałej gry pozwolił na uzyskanie wyniku druzgocącego dla rywali – Ślepsk miał przewagę dziesięciu punktów, do końca jednak nie utrzymał jej, bo bydgoszczanie zaczęli dość skutecznie odrabiać straty. Na szczęście przewaga Ślepska była znaczna i trzeci set, tak jak i drugi, zakończył się wynikiem 25:18 dla biało-niebieskich.

Mniej powodów do radości mieli kibice w czwartym secie. Wprawdzie zobaczyć mogli sporo pięknych akcji, to nieco słabsza zagrywka gospodarzy i kilka nieudanych akcji pozwoliło gościom utrzymać stały dystans. W rezultacie Ślepsk przegrał 20:25.

Tie-break rozstrzygający losy meczu, rozpoczął się korzystnie dla gospodarzy. Kilka punktów zdobytych z rzędu dodało animuszu i graczom, i kibicom. Skuteczność biało-niebieskich pozwoliła zyskać przewagę, która podłamała rywali. Siedem punktów więcej po stronie Ślepska na zakończenie piątego seta dowodzi trafnych przedmeczowych prognoz.

Visła wywozi ze spotkania w Suwałkach jeden punkt. Można powiedzieć, że tradycji stało się zadość, gdyż zespól z Bydgoszczy wszystkie swoje zdobycze punktowe zawdzięcza doprowadzeniu do tie-breaku. Ślepsk Malow cieszy się dwupunktową zdobyczą i przygotowuje na kolejne spotkanie, już we wtorek, 17 grudnia. Trefl Gdańsk to niełatwy przeciwnik, zatem emocji będzie niemało. Mecz w Suwałki Arena rozpocznie się o godzinie 17.30.

Ślepsk Malow Suwałki – Visła Bydgoszcz 3:2 (-17, 18, 18, -20, 8)

MVP: Nicolas Szerszeń

Fot. Wojciech Otłowski – www.wojciech-otlowski.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj