Po niedzielnym meczu trzeciej kolejki PlusLigi Ślepsk Malow Suwałki – Indykpol AZS Olsztyn zadowoleni mogli być jedynie kibice gości. Wynik 0:3 tym bardziej rozczarowuje, że punktowa przewaga w poszczególnych setach nie była miażdżąca.
Pierwszy set dał najwięcej satysfakcji fanom biało-niebieskich. W typowaniach bukmacherów to oni mieli lekką przewagę, zatem derby Polski północno-wschodniej zapowiadały się emocjonująco. Sprawdzony skład i dość licznie zapełnione trybuny – czyli tak ważne wsparice „siódmego zawodnika” – miały te przedmeczowe przewidywania potwierdzić. Tak się jednak nie stało – w pierwszej odsłonie punkty zdobywane były na zmianę, pierwszą piłkę setową mieli gospodarze, potem grano na przewagi – a skuteczniejsi okazali się Akademicy. Kolejny set zmobilizował suwalczan, ale choć prowadzili dość długo, nawet i czterema punktami, to reakcja gości była na tyle skuteczna, że końcówka należała zdecydowanie do nich i to właśnie oni mieli o cztery punkty wyższy rezultat (21:25 dla Indykpolu).
Zawodnicy z Olsztyna dobrze zaczęli i trzecią odsłonę. Zyskali prowadzenie, więc trener Andrzej Kowal wysłał do gry nieco zmieniony skład – na parkiecie pojawił się Kevin Klinkenberg, swoją szansę dostał także Paweł Halaba, którego gra dała kibicom sporo powodów do radości. Zacięta i wyrównana końcówka dawała zebranym w Suwałki Arena nadzieję na odwrócenie losów tego meczu. Jednak samo zakończenie trzeciego seta to pasmo nieszczęść: kontuzji doznał Josh Tuaniga, który musiał opuścić boisko, a gra na przewagi dała jednak zwycięstwo zawodnikom Indykpolu, którzy wywieźli z Suwałk trzy punkty.
Po meczu radości nie krył środkowy gości, Mateusz Poręba:
Szkoleniowiec Ślepska, Andrzej Kowal, ocenił, iż jego podopiecznym brakło chłodnej głowy w końcówkach setów:
Ślepsk Malow Suwałki – Indykpol AZS Olsztyn 0:3 ( -29, -21, -26 )
MVP: Torey DeFalco
Fotografie (w pokazie slajdów): Wojciech Otłowski