Niedziela, 2 października, nie była udanym dniem dla suwalskich drużyn sportowych. Wigry sromotnie przegrały w Wysokiem Mazowieckim z tamtejszym Ruchem – 0:4. Z kolei Ślepsk Malow Suwałki nie dał rady Stali. W Nysie nie udało się zdobyć nawet punktu.
Suwalscy siatkarze fatalnie weszli w mecz. Przygrywali już w pierwszym secie 0:6, 2:8, 4:11, 7:13… W pościgu pomogły chociażby zagrywki Cezarego Sapińskiego. Udawało się Ślepskowi obejmować prowadzenie (20:19, 21:20), ale i tak doszło do gry na przewagi. Niestety, grę nerwów wygrali siatkarze Stali.
Druga odsłona spotkania miała bardziej wyrównany charakter, acz w środkowej jej części oba zespoły zdobywały punkty seriami. Ślepsk uzyskał dwu-, trzypunktową przewagę, którą „dowiózł” do końca. Seta tego zapamiętamy głównie za sprawą wystaw Matiasa Sancheza. Szczególne wrażenie robiły te – wykonane przez Argentyńczyka w naprawdę trudnych sytuacjach – do Pawła Halaby.
Trzeci set lepiej zaczęli goście, acz nie miało to nic wspólnego z sytuacją z początku meczu. Ślepsk miał do zniwelowania o wiele mniejszą stratę. Niby się udało, ale od stanu 16:16 to już goście częściej zdobywali punkty…
W czwartej odsłonie – i niestety z naszej perspektywy ostatniej – Nysa od stanu 6:6 zaczęła „odjeżdżać”. I kontrolowała mecz do końca…
Już 6 października o godzinie 21. (nie oszukujmy się jak na czwartek, dla wielu kibiców to zdecydowanie za późno) w Suwałki Arena zawita Trefl Gdańsk, w składzie którego zobaczymy byłego zawodnika Ślepska Malow – Bartłomieja Bołądzia.
Stal Nysa – Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (27, -25, 21, 19)