Choć Wigry mają teraz bardzo napięty grafik spotkań, to każde z nich kończą – ku radości kibiców – zwycięstwem. Ale tak wysokiego wyniku fani biało-niebieskich jeszcze nie widzieli. W rozegranym w sobotę (25 maja) na Zarzeczu spotkaniu z Czarnymi Czarna Białostocka padło tyle goli, że został wyrównany poprzedni rekord suwalskiej drużyny (11 bramek w meczu z Orlętami Czyżew), ale też jeszcze dwa trafienia zobaczyli kibice.
W dziesiątej minucie prowadzenie gospodarzom dał Kamil Zalewski, który też podwyższył wynik sześć minut później. Potem dwukrotnie piłkę w bramce umieścił Krzysztof Cudowski, a jego trafienia przedzielił gol autorstwa Bartosza Gużewskiego. I takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
W drugiej padło siedem bramek. Euforia kibiców sięgnęła zenitu, ale była w pełni uzasadniona: biało-niebiescy prezentowali się bez zarzutu, doskonała forma i porozumienie to dobry prognostyk na następne spotkania.

© 2024 Wojciech Otłowski
Radość gospodarzy to jednocześnie smutek rywali. Zawodu nie krył na pomeczowej konferencji trener Czarnych, Matusz Woroniecki. Niekorzystny wynik tłumaczy poniekąd absencja kilku zawodników, a szkoleniowiec gości podkreślił także, że cele, jakie stawiają sobie Czarni, są odmienne – celem jest utrzymanie w lidze, zgranie zespołu z myślą o przyszłym sezonie:

© 2024 Wojciech Otłowski
Trener Wigier, Paweł Cimochowski, podziękował za gratulację, pochwalił swoich podopiecznych, ale w bardzo oszczędnych słowach wypowiadał się na temat awansu, podkreślając, że przed jego zawodnikami jeszcze cztery ważne mecze ligowe, a także spotkanie w ramach Pucharu Polski:

© 2024 Wojciech Otłowski
Tak więc Wigry pozostaną liderem bez względu na wynik jutrzejszego meczu KS Grabówka – KS Wasilków. Już w środę biało-niebiescy zagrają w Siemiatyczach. Z kolei w przyszłą niedzielę podejmą na Zarzeczu Wissę Szczuczyn.
Wigry Suwałki – Czarni Czarna Białostocka 13:0 (5:0)
Strzelcy bramek: Kamil Zalewski (10′, 15′, 88′), Krzysztof Cudowski (19′, 39′, 57′), Bartosz Gużewski (31′, 52′), Michał Mościcki (55′), Kacper Głowicki (61′), Paweł Omilianowicz (80′), Łukasz Kubrak (84′), Kacper Rejterada (89′)
Fotografie w postaci slajdów: Wojciech Otłowski


































