Faworyt poniedziałkowego (4 listopada) meczu Jastrzębski Węgiel – Ślepsk Malow Suwałki był jeden – oczywiście aktualny mistrz Polski. W sporcie nikt marzyć jednak nie zabronił, ale wiadomym były, że nawet urwanie punktu byłoby nie lada sukcesem. Ostatecznie udało się wyrwać jeno set.

© 2024 Wojciech Otłowski
Jak wiadomo, przez pewien czas Ślepsk nie będzie miał sposobności korzystać z rozgrywającego Matíasa Sáncheza. Argentyńczyk doznał kontuzji w przedziwnych okolicznościach i zastępować go musi Marcin Krawiecki. Co prawda sięgnięto po macedoński zaciąg, ale okazało się, że w poniedziałkowym spotkaniu suwalski klub nie będzie mógł jeszcze wystawić Ǵorǵiego Ǵorǵiewa. CEV nie był w stanie (acz powinno się napisać – nie raczył) zakontraktować nowego rozgrywającego Ślepska. Przypomnijmy, że Macedończyk grał w PlusLidze w sezonie 2020/21 w barwach Aluronu. Pojawił się w Suwałki Arena 18 grudnia 2020 roku, przy pustych, pandemicznych trybunach. Co ciekawe, Ślepsk prowadził wówczas Andrzej Kowal, a Aluron CMC Warta Zawiercie – obecny trener biało-niebieskich, Dominik Kwapisiewicz.

© 2020 Wojciech Otłowski
Pierwszy set poniedziałkowego starcia miał wyrównany charakter, ale końcówka ku zaskoczeniu miejscowych kibiców padła łupem biało-niebieskich. Swoistym zwieńczeniem był efektowny as Pawła Halaby.
Drugą partię suwalscy siatkarze zaczęli z przytupem (prowadzili 4:1, 6:2), ale ostatecznie gładko wygrali ją gospodarze.
Na początku trzeciego seta kontuzji doznał Halaba. Pomimo tego Ślepsk walczył, prowadził nawet 21:17. Niestety, doświadczeni zawodnicy Węgla rozstrzygnęli końcówkę na swoją korzyść.
Czwarta odsłona była ostatecznie – ostatnią. Jastrzębski Węgiel kontrolował ją praktycznie od początku.
Ślepsk Malow Suwałki z dorobkiem 11 punktów zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli. W sobotę, 9 listopada, o godzinie 17:30 biało-niebiescy podejmą w Suwałki Arena zespół Aluron CMC Warta Zawiercie.
Jastrzębski Węgiel – Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (-23, 16, 23, 19)