Reklama

Pies – przyjaciel, pies – domownik

Data:

- Reklama -

Udomowione kilkanaście tysięcy lat temu cały czas wiernie służą i towarzyszą człowiekowi. Tryb życia współczesnego pana to dla nich prawdziwe wyzwanie. Nie zawsze nadążają za przeprowadzkami, nie zawsze dobrze im w bloku. Są jednak ludzie, którzy w trakcie specjalnych szkoleń potrafią wprowadzić ład i jasne zasady, rozwiązując psie problemy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Zdarzają się takie oferty wakacyjne, z których skorzystać mogą i pan, i pies. Skorzystać nawet podwójnie, ponieważ oprócz wspaniałego wypoczynku na łonie natury, właściciele i zwierzęta biorą udział w szkoleniach behawioralnych. Nie chodzi o nowe sztuczki i komendy, tylko o wychowanie psa, który stanie się prawdziwym członkiem rodziny, a nie utrapieniem.

W tym roku w blokach szkoleniowo-rekreacyjnych w Krasnogrudzie i Gawrych Rudzie wzięło udział 26 psów. Opiekunów było co najmniej dwa razy więcej. Nad żywiołowymi grupami panowały Katarzyna Iwańczuk z „Akademii Psorbona” oraz Aleksandra Matusiewicz, właścicielka suwalskiej firmy „My i Psy”.

Szybko okazało się, że 7 dni szkoleń i przebywanie 24 godziny na dobę w dobrze zorganizowanej grupie, przynoszą niesamowite efekty. – Byłyśmy z Kasią zaskoczone. Inaczej jest, kiedy szkolimy kursantów i psy 2-3 razy w tygodniu, a inaczej, gdy zwierzęta są cały czas pod naszym okiem, a ich właściciele mogą pomagać sobie nawzajem – ocenia Aleksandra Matusiewicz.

Instruktorka szkolenia psów dodaje do listy pozytywnych aspektów aktywnego szkolenia również odkrywanie talentów u pupila. Niektóre zwierzęta lepiej radzą sobie podczas zajęć węchowych, z kolei inne – podczas zajęć sportowych. Właściciele mogli dowiedzieć się, do której grupy zalicza się ich pies.

Udział w szkoleniach ze zwierzętami biorą zazwyczaj ludzie, którym zależy na tym, by pies w rodzinie czuł się dobrze. Są też tacy, którzy zauważają, że posiadane przez nich psy mają problemy z dostosowaniem się do ich trybu życia. Takie sytuacje nie są wcale rzadkie. Warto więc zwrócić uwagę na „zagrożenia” jeszcze przed kupieniem czworonoga. Aleksandra Matusiewicz przestrzega też przed wyborem psa tylko ze względu na „modną rasę”. To najkrótsza droga, by wejść ze zwierzakiem na „wojenną ścieżkę”.

Szkolenia z „obsługi psa” potrafią zaskoczyć nawet właścicieli, którym wydaje się, że o swoim pupilu wiedzą już niemal wszystko. Celem behawiorystów jest walka ze stereotypami i wskazywanie nowych dróg rozwiązań. Pies myśliwski nie zawsze musi pokonywać dziesiątki kilometrów na spacerze. Są ćwiczenia, które pozwalają zaangażować umysł zwierzęcia na 15 minut tak bardzo, że po tym krótkim czasie będzie ono zmęczone o wiele mocniej niż po długim spacerze.

Tegoroczne wakacyjne szkolenia przyciągnęły na Suwalszczyznę ludzi z całej Polski. Tych, którzy już dawno przestali wierzyć w mit idealnego psa z hollywoodzkich filmów i tych, którzy z wielką ciekawości brali udział w spotkaniach z weterynarzami i prezesem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, ale także tych, którzy ogromną radość czerpali ze spacerów socjalizacyjnych lub zajęć z posłuszeństwa. W końcu z psem, jak z dzieckiem… Kontrowersyjne stwierdzenie, ale jak przekonuje Aleksandra Matusiewicz – behawioryzm psów oparty jest na behawioryzmie dzieci. Zdarza się, że kursanci z odchowanym potomstwem lub ci, dopiero wchodzący na ścieżkę rodzicielstwa, sami zauważają te podobieństwa.

Kolejne szkolenia z udziałem psów i właścicieli organizatorki planują zimą. Już wkrótce w Suwałkach odbędą się zajęcia z dog handlingu. Jednodniowe szkolenie przeznaczone jest dla osób, które chciałyby sprawdzić się i sprawdzić pupila na wystawie psów rasowych.

Fot. Psorbona, My i Psy

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

4 KOMENTARZE

  1. Nie mogę się zgodzić, że szkolenie tradycyjne to takie panaceum na wszystkie problemy z psem. Pierwsze moje psy szkolone były metodami tradycyjnymi (innych nie było), obecny poprzez pozytywne wzmocnienia.
    I efekt jest nieporównywalnie większy mimo stosunkowo trudnej do szkolenia rasy (beagle). Bylam na wakacjach, gdzie szkolenie prowadziły panie Kasia i Ola. Szkolenie rozumiałam jako jasne pokazanie sposobów zarówna pracy jak i zabawy z psem. To, czy zechcemy z nich skorzystać należy wyłącznie do nas. Ale jestem przekonana, że warto właśnie z uwagi na efekty, jakie możemy uzyskać i to nie tylko w sferze posłuszeństwa ale przede wszystkim więzi z psem opartej na jego zaufaniu do nas.

  2. Sa zwolennicy szkolenia „pozytywnego” i tradycyjnego:) tak było, jest i pewnie będzie. Każdy ma prawo wyboru.

  3. Szkolenie „pozytywne” to nic innego jak nagradzanie pieska smakołykami, byłam na szkoleniu u Pani Aleksandry. Tylko wyciągnęła kasę, a pies został jaki był ( pomimo pracy z nim codziennie ), jedynym szkoleniem psów jest tradycyjne, a nie „pozytywne” szkolenie. Pani Aleksandra potrafi proste słowa ułożyć w poezję, ale to szkolenie jej wychodzi z… psychologii człowieka. Pozdrawiam.

    • Moj pies tez sie po szkoleniu nie zmienil, zmienilismy sie my – wlasciciele :). Na szkoleniu Ola wywrocila nam swiat do gory nogami – w pozytywnym znaczeniu – przede wszystkim wiemy jakie bledy popelnialismy i jak ich unikac. Natomiast szkolenie za pomoca smakolykow, to dluga droga, wymagajaca systematycznosci, cierpliwosci i przestrzegania pewnych zasad. Jesli nie widac efektow to zastanowmy sie gdzie robimy blad.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

„Jemioła & Szwed” – mistrzowski występ na wesoło

Lato kojarzymy z odpoczynkiem, relaksem – w ten nastrój...

Sylwestrowa noc z muzyką

W ostatni wieczór roku, Suwalski Ośrodek Kultury zaprasza w...

Młodzi tancerze obsypani nagrodami – Studio Tańca RADOŚĆ po występie w Grecji

  Ich występ oczarował jury i publiczność - tak należy...