Środowa sesja na globalnym rynku przebiegała w dość słabych nastrojach. Europejskim indeksom giełdowym ciążyły spadające ceny akcji banków, na które nałożono duże kary za manipulacje na rynku walutowym. Dodatkowo, inwestorzy wciąż pamiętali o piątkowych słabszych od prognoz danych z rynku pracy USA.
Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych
Z drugiej strony, inwestorzy oczekiwali na wystąpienie Mario Draghiego, co ograniczało wahania wywołane przez publikację zaskakująco gołębiego raportu inflacyjnego Banku Anglii. Szef EBC powtórzył najważniejsze wnioski z ostatniego posiedzenia banku centralnego (możliwe jest dalsze poluzowanie polityki pieniężnej, jeśli będzie taka potrzeba), ale nie miało to wczoraj wyraźnego wpływu na przebieg sesji.
Kurs EURUSD spadł gwałtownie krótko po rozpoczęciu sesji do 1,243 z 1,249. Impulsem do tego ruchu było nagłe umocnienie funta do euro po danych z brytyjskiego rynku pracy. Spadek kursu EURGBP został jednak szybko zatrzymany przez gołębi wydźwięk raportu o inflacji opublikowanego przez Bank Anglii, co miało też przełożenie na EURUSD. W kolejnych godzinach euro odrobiło część porannych strat do dolara i na koniec dnia kurs był blisko 1,247. Dzisiaj na otwarciu EURUSD waha się w pobliżu 1,244.
Jedyne istotne dane publikowane w trakcie sesji to tygodniowa liczba nowych bezrobotnych w USA. Pojawią się jednak również wypowiedzi bankierów centralnych Fed i EBC, które też mogą mieć wpływ na notowania. Ważne poziomy dla EURUSD na najbliższe dni to 1,236 i 1,258.
Kurs EURPLN wahał się wczoraj przez cały dzień blisko 4,22, a USDPLN odbił nieco w wyniku lekkiego spadku EURUSD. W nocy na polskim rynku walutowym nie zaszły duże zmiany. Żadne z wydarzeń zeszłego tygodnia (decyzja RPP, EBC czy miesięczne dane z rynku pracy USA) nie zdołało odepchnąć kursu EURPLN na dłużej od 4,22. Możliwe, że zdoła to zrobić któreś z ważnych wydarzeń tego tygodnia, w tym dzisiejsza publikacja nt. wrześniowego bilansu płatniczego. Nasza prognoza salda dochodów bieżących jest znacząco powyżej konsensusu, co może mieć pozytywny wpływ na złotego. Sądzimy jednocześnie, że EURPLN pozostanie dziś w przedziale 4,20-4,24 w oczekiwaniu na jutrzejsze dane o PKB za III kw.
Na polskim rynku stopy procentowej stawki IRS i rentowności obligacji spadły o ok. 4 pb na dzień przed publikacją krajowych danych o październikowej inflacji. Wczorajsze zmiany wynikały z umocnienia niemieckich obligacji, ale obroty na polskim rynku były ograniczone. Spośród stawek WIBOR od 1 do 12M, tylko półroczna uległa zmianie (wzrost o 1 pb). Dziś o 14:00 poznamy dane o październikowej inflacji. Nasza prognoza CPI (-0,5% r/r) jest poniżej oczekiwań rynkowych i jej realizacja może ożywić oczekiwania na więcej obniżek stóp NBP w Polsce. Ponadto, retoryka EBC, sugerująca dalsze łagodzenie polityki pieniężnej, powinna zachęcać inwestorów do kupowania aktywów o wyższej rentowności, na przykład polskiego długu, który stał się bardziej atrakcyjny po ostatniej wyprzedaży. Inwestorzy pamiętają też zapewne o piątkowych słabszych od oczekiwań danych z rynku pracy USA, które ożywiły nadzieje, że Fed nie będzie się spieszył z podwyżkami stóp.
NBP opublikował wczoraj listopadowy Raport o Inflacji. Jak już było wiadomo po posiedzeniu RPP, ścieżkę PKB obniżono (do 3,2% w 2014, 3,0% w 2015 i 3,3% w 2016, z odpowiednio 3,6%, 3,6% i 3,5% prognozowanych w lipcu). Za takim ruchem stały m.in. spowolnienie w strefie euro oraz niższe wykorzystanie środków z UE. NBP oczekuje słabszego wzrostu popytu konsumpcyjnego oraz inwestycji, co będzie ograniczać tempo wzrostu szczególnie w 2015. Za rewizją w dół ścieżki CPI (do 0,1% w 2014, 1,1% w 2015 i 1,6% w 2016 z odpowiednio 0,2%, 1,4% i 2,3%) stały spadające ceny surowców, żywności oraz energii na globalnym rynku. W dłuższym terminie, słabszy wzrost gospodarczy ograniczy popyt i presję kosztową, co przyczyni się do obniżenia inflacji bazowej.
Ryzyka dla prognoz są wg NBP w dół. Bank centralny obawia się szczególnie o dalszy rozwój sytuacji w strefie euro oraz relacji Ukraina-Rosja. W horyzoncie prognozy, inflacja jest daleko od celu, co oznacza, że uzasadnione jest dalsze luzowanie polityki pieniężnej. Warto pamiętać, że RPP znała wyniki prognoz NBP na listopadowym posiedzeniu, a mimo to zdecydowała się utrzymać stopy bez zmian.
Członek RPP Andrzej Bratkowski powiedział w wywiadzie dla Wall Street Journal, że nie ma powodów aby nie obniżać stóp procentowych, biorąc pod uwagę scenariusz przedstawiony w projekcji NBP. Jego zdaniem jest przestrzeń aby obciąć stopę referencyjną do 1%, co pomoże wesprzeć ożywienie gospodarcze i obniżyć koszty finansowania deficytu budżetowego. Nawet przy takim poziomie stóp byłaby to nadal „konwencjonalna” polityka pieniężna z dodatnimi stopami realnymi. Bratkowski uważa, że należałoby obniżać stopy małymi krokami po 25 pb.