Pierwsza reakcja rynku na piątkowe miesięczne dane z rynku pracy USA była pozytywna, ale głębsza analiza spowodowała, że korzystny wpływ tej publikacji stopniowo słabł. Co prawda w ubiegłym miesiącu poza rolnictwem przybyło więcej etatów niż prognozowano, ale stawka godzinowa nieoczekiwanie spadła.
Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych
Wydaje się, iż był to główny powód, dlaczego optymizm obecny na początku tygodnia utrzymywał się na rynku i stopniowo tracił na sile. W poniedziałek zabrakło dodatkowych impulsów, które mogłyby na dłużej pozytywnie wpłynąć na globalny nastrój. W nocy na giełdach azjatyckich dominował trend spadkowy w reakcji na pogłębienie przeceny na rynku ropy – cena ropy WTI spadła poniżej 45 dolarów za baryłkę, najniżej od 2009 r.
Kurs EURUSD wahał się wczoraj dość dynamicznie. Pierwsze godziny handlu stały pod znakiem odrabiania strat przez dolara i kurs osiągnął prawie 1,178 wobec ponad 1,185 na otwarciu.
Po otwarciu amerykańskiej sesji, nastąpiło równie dynamiczne odbicie i na koniec krajowej sesji EURUSD był blisko otwarcia. Dziś też nie poznamy żadnych istotnych danych z USA czy strefy euro, co biorąc pod uwagę niejednoznaczną wymowę ostatnich danych z amerykańskiego rynku pracy może ponownie skutkować sporymi zmianami, ale tylko w trendzie bocznym.
Kursy EURPLN i USDPLN odbiły wczoraj i zniwelowały niemal całość piątkowego spadku. Złoty osłabił się mimo wyraźnego umocnienia polskich obligacji, a w wyniku stopniowego spadku optymizmu na świecie. Na koniec krajowej sesji EURPLN był blisko 4,29, za to USDPLN powyżej 3,62. Pod presją były także inne waluty regionu CEE – EURHUF wzrósł do 319 z 316, a EURCZK do 28,5 z 28,1.
Dzisiaj poznamy dane NBP o listopadowym bilansie płatniczym. Wg konsensusu rynkowego deficyt obrotów bieżących ma wynieść 476 mln €, jednak po wczorajszej publikacji przez GUS danych nt. handlu zagranicznego po jedenastu miesiącach roku widzimy spore ryzyko, że deficyt okaże się znacznie głębszy (nawet o 500 mln €). Dane wskazują bowiem na zaskakująco silny wzrost wartości importu (152.2 mln € w 11 miesiącach, co oznacza ok. 15 mld € w listopadzie, nowy rekord). Wygląda na to, że w eksporcie również nastąpiło pewne ożywienie, ale nie na tyle silne, aby zapobiec znacznemu zwiększeniu deficytu handlowego. Dane GUS sugerują, że przyspieszył wzrost eksportu do niektórych krajów UE (Niemcy i Czechy ok. 10% r/r, Włochy 11%, Holandia 14%), natomiast eksport na wschód nadal mocno spadał w listopadzie (Rosja -17% r/r, Ukraina -24% r/r).
Niestety te szacunki obarczone są sporą niepewnością, ponieważ zakładają brak istotnej rewizji odczytów za poprzednie miesiące (GUS opublikował jedynie skumulowane wartości za 11 miesięcy). Jeśli jednak dane NBP potwierdzą sygnały z danych GUS, może to mieć negatywny wpływ na kurs złotego po południu.
Na krajowym rynku stopy procentowej rentowności obligacji i stawki IRS odnotowały dość wyraźne spadki po piątkowym lekkim ruchu w górę. Krzywe przesunęły się w dół o 6-10 pb, najwięcej na środku i długim końcu. Umocnieniu polskiego rynku sprzyjały oczekiwania na zbliżające się obniżki stóp przez RPP i spadki rentowności na rynkach bazowych. Dalsze zmiany miały także miejsce na rynku pieniężnym, który po przełomie roku najwyraźniej znowu znalazł się pod większym wpływem nadziei na dalsze obniżki stóp przez RPP. Wczoraj stawki WIBOR 6- i 9-miesięczna spadły o 1 pb. Krzywa WIBOR od 1 do 12 miesięcy jest nieznacznie powyżej 2%. Rynek FRA wycenia, że w ciągu 3-6 miesięcy WIBOR 3M spadnie o 40-60 pb, co przy naszym scenariuszu jeszcze tylko jednej obniżki stóp NBP o 25 pb wydaje się przesadzone.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej szacuje, że w grudniu stopa bezrobocia wzrosła do 11,5% z 11,4% w listopadzie (zgodnie z naszą prognozą). Wg resortu, w ciągu miesiąca liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła o 26,3 tys.
