Ostatnio ciemne strony kredytu hipotecznego mogli poznać ci, którzy zdecydowali się na wzięcie go we frankach szwajcarskich. Bank szwajcarski postanowił nie utrzymywać dłużej sztucznego kursu swojej waluty, tym samym raty wielu kredytów zwiększyły się nawet o kilkaset złotych. Sporo, czy dało się to przewidzieć? Jakie ewentualności mogą nas jeszcze spotkać przy spłacie mieszkania czy domu na kredyt?
Czym jest kredyt hipoteczny?
Kredytu hipotecznego może udzielić nam wyłącznie bank, biorąc pod uwagę szereg czynników. Jest on najniżej oprocentowanym produktem na rynku, a jednocześnie, przez czas trwania, banki zarabiają na nim bardzo dużo. Średni okres, na jaki bierze się kredyt to 20-25 lat, co jednak ciekawe, wielu kredytobiorców skraca ten czas, nadpłacając pożyczone pieniądze, przez co końcowy koszt tej inwestycji jest niższy i wynosi średnio 7-10 lat.
Kredyt może zostać udzielony w polskich złotych albo w obcej walucie – we wspomnianych frankach szwajcarskich, euro, rzadziej w dolarach. Jednak zaznaczyć należy, że o ile kilka lat temu banki chętniej przyznawały kredyty walutowe, o tyle teraz robią to z mniejszą chęcią, podchodząc do wniosków kredytowych bardziej restrykcyjnie. Działa to też w drugą stronę – kredytobiorcy coraz bardziej zdają sobie ryzyko z faktu, że może dojść do gwałtownego wzrostu kursu waluty, przez co ich raty będą wyższe – tak stało się właśnie tym razem. W tym momencie, bezpieczniejszą opcją wydaje się więc być wzięcie kredytu w polskich złotych.
Jak przyznawany jest kredyt hipoteczny?
Tutaj nie wystarczy dowód osobisty, czy nawet zaświadczenie o wysokości dochodów. Podstawą do przyjęcia wniosku kredytowego, jest przede wszystkim przedstawienie bankowi nieruchomości, na której cel potrzebujemy pieniędzy. Niezbędna będzie więc umowa przedwstępna z właścicielem – osobą prywatną czy też deweloperem, sporządzona u notariusza oraz szereg innych dokumentów związanych z lokalem.
Bank prześwietli również naszą zdolność kredytową. Weźmie pod uwagę nie tylko aktualne zarobki, ale również nasze aktualne zobowiązania wobec innych – opłaty bieżące za rachunki, inne kredyty, które spłacamy, karty kredytowe, które posiadamy, nawet, jeśli ich nie używamy. Nie powinno też dziwić, że bank sprawdzi, jak do tej pory radziliśmy sobie ze spłatą zaciągniętych zobowiązań. Jeśli będzie miał jakiekolwiek wątpliwości, poprosi o uszczegółowienie i wyjaśnienie, może też w ogóle nie przyznać kredytu. Pamiętajmy, że dla banku udzielenie tak dużej „pożyczki” to też spore ryzyko.
Kredyt – brać czy też nie?
Niewiele osób może sobie pozwolić na zakup własnego mieszkania czy domu za oszczędności. Dlatego kredyt hipoteczny jest w tym wypadku jedyną słuszną opcją. Wszelkie meandry związane z przyznaniem kredytu, pomoże nam pokonać doradca finansowy, doradca przeprowadzi nas też przez formalności dotyczące kupna nieruchomości. Prowizja, którą zapłacimy, jest niewspółmierna z tym, ile czasu i nerwów zaoszczędzimy, niż gdybyśmy mieli podjąć się tego sami.
Martyna Karwatka Artykuł został przygotowany na podstawie działy www.6-dzielnica.pl/energooszczednosc,m,mg,124 |