W czwartek na rynku nie zaszły znaczne zmiany. Europejskie indeksy giełdowe pozostały w pobliżu poziomów z otwarcia, a zmiany w notowaniach walut z rynków wschodzących były wyraźnie mniejsze niż w poprzednich dniach. Czynnikiem, który ograniczał wahania mogły być perspektywa zamknięcia wielu europejskich rynków w piątek oraz czwartkowe dane z USA, które miały mieszany wydźwięk.
Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych
Z jednej strony, marcowe dane o dochodach oraz wydatkach konsumentów rozczarowały, szczególnie w tym pierwszym przypadku gdzie miesięczna dynamika była najmniejsza od grudnia 2013. Z drugiej strony, na nieco ponad tydzień przed publikacją miesięcznych danych z rynku pracy okazało się, iż tygodniowy przyrost liczby nowych bezrobotnych był najmniejszy od 15 lat. Piątkowy odczyt ISM dla amerykańskiego przemysłu był nieco słabszy od prognoz, wskazując na słabość ożywienia na początku II kwartału i osłabiając dolara do euro. Indeks PMI dla Chin opublikowany dziś rano również okazał się gorszy niż wstępnie szacowano, co miało negatywny wpływ na nastroje na giełdach azjatyckich.
Kurs EURUSD zbliżył się w czwartek krótko po rozpoczęciu sesji do 1,125, najwyższego poziomu od końca lutego. Kolejne godziny przyniosły jednak korektę z powodu niejednoznacznych danych z USA i na koniec dnia kurs był już blisko 1,112. W piątek EURUSD osiągnął niemal 1,13, ale szybko powrócił do 1,12. Dziś poznamy ostateczne PMI dla przemysłu strefy euro i Niemiec, ale nie sądzimy, aby odczyty te wywołały duże zmiany. Ważne dane z USA poznamy w kolejnych dniach i wydaje się, że to ISM dla przemysłu, a zwłaszcza piątkowy odczyt z rynku pracy mają w tym tygodniu największy potencjał, aby wywołać duży ruch EURUSD. Ostatni odczyt o zatrudnieniu poza rolnictwem był bardzo słaby i inwestorzy będą próbowali ocenić czy było to jednorazowe zaburzenie wywołane mroźną zimą czy przedłużająca się słabość. Jeśli zmaterializuje się drugi wariant, to trwające odbicie EURUSD może nabrać tempa.
Kurs EURPLN rósł na samym początku czwartkowej sesji podobnie jak inne kursy walut regionu CEE. Złoty osłabił się do ponad 4,04 za euro i powyżej tego poziomu zakończył czwartkową sesję. Złoty pozostał w czwartek stabilny do dolara w okolicy 3,60. Dość wyraźne osłabienie zanotowała krajowa waluta w piątek – EURPLN przebił 4,07, a USDPLN 3,64. Dziś rano poznamy dane o kwietniowym PMI dla polskiego przemysłu. Nasza prognoza jest nieco poniżej konsensusu zakładającego trzeci z rzędu miesiąc spadków tego indeksu.
Nastrój na rynku jest dość niestabilny i jeśli dzisiejsze dane z kraju wyraźnie rozczarują, wówczas widzimy ryzyko dalszego osłabienia złotego. Skala ruchu nie powinna być jednak zbyt duża, bowiem ważniejsze dla rynku będą zapewne dane z zagranicy, w szczególności piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy, i być może dopiero one wywołają silniejszy ruch EURPLN.
Na krajowym rynku stopy procentowej czwartkowa sesja rozpoczęła się od dalszego silnego osłabienia obligacji oraz wzrostów IRS. Rentowność 10-letniego benchmarku zbliżyła się do 2,67%, a 5-letniego przebiła 2,26% – obu przypadkach oznaczało to wzrosty o ponad 6-7 pb do najwyższych poziomów w tym roku. Podobnie jak w przypadku obligacji Hiszpanii czy Włoch, na koniec dnia polski dług odrobił dużą część strat straty poniesione w pierwszej części sesji.
Ministerstwo Finansów podało, że na najbliższej aukcji, 7 maja, zaoferuje obligacje OK0717/Wz0120/WZ0124 za 3-5 mld zł. Na kolejnej, 21 maja (która będzie warunkowa), resort będzie chciał uplasować dług za nie więcej niż 4 mld zł i nie będzie oferował obligacji sprzedawanych w ten czwartek. Piotr Marczak z Ministerstwa Finansów powiedział, że resort sfinansował już 66% tegorocznych potrzeb pożyczkowych.
Publikacja kwietniowego indeksu PMI i posiedzenie RPP będą najważniejszymi wydarzeniami krajowymi w tym tygodniu. Nie wydaje nam się jednak, aby były to wydarzenia o istotnym wpływie na rynek, ponieważ PMI prawdopodobnie pokaże jedynie niewielki spadek, potwierdzając ogólnie, że przemysł nadal jest w fazie ekspansji, a RPP zapewne pozostawi stopy procentowe i retorykę bez zmian. W związku z tym rynek skupi się na wydarzeniach za granicą. Grecja nadal jest ważnym czynnikiem ryzyka, ponieważ zapasy gotówki w rządowych kasach wyczerpują się, a rozmowy w sprawie dodatkowej pomocy finansowej nie wydają się zmierzać do porozumienia.
Dla inwestorów ważne będą też publikacje danych z USA (szczególnie piątkowe dane o zatrudnieniu), jako że po zaskakująco słabym wstępnym odczycie PKB za I kw. inwestorzy będą szukać wskazówek nt. możliwych zmian w perspektywach polityki pieniężnej Fed.