Globalny nastrój pozostał w środę niestabilny. Wczorajszy dzień przyniósł dalsze osłabienie na europejskim rynku długu, a dodatkowo wciąż utrzymują się obawy o finał rozmów z Grecją.
Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych
Szef Eurogrupy powiedział wczoraj, że porozumienia raczej nie uda się osiągnąć do poniedziałku. Mimo, że Grecja spłaciła wczoraj 200 mln € do MFW, nie zmniejszyło to obaw o dalszy rozwój sytuacji. Pojawiły się też kolejne słabe dane z USA.
Raport ADP z amerykańskiego rynku pracy zaskoczył na minus już czwarty miesiąc z rzędu, pokazując, że w kwietniu poza rolnictwem liczba etatów wzrosła najsłabiej od stycznia 2014.
Był to jednocześnie piąty kolejny miesiąc, kiedy skala przyrostów wyraźnie spadała. Jutro opublikowane zostaną rządowe dane o zatrudnieniu poza rolnictwem i według agencji Bloomberg rynek oczekuje całkiem solidnego przyrostu. Słaby odczyt ADP i czwarty miesiąc z rzędu spadek subindeksu ISM dla zatrudnienia w przemyśle sugerują jednak, że odczyt może być rozczarowujący. Presję na ceny akcji w końcówce europejskiej sesji wywarła szefowa Fed Janet Yellen, która powiedziała, że wyceny giełdowe są obecnie dość wysokie i że jej zdaniem może to być źródłem niestabilności na rynkach.
RPP nie zaskoczyła w maju – stopy procentowe pozostały bez zmian, a oficjalny komunikat zmienił się w bardzo niewielkim stopniu w porównaniu z poprzednim miesiącem. Trudno się temu dziwić, ponieważ ostatnie dane potwierdziły przyśpieszenie wzrostu PKB i dalszą poprawę na rynku pracy, inflacja zaczęła odbijać od dna, a trend aprecjacji złotego wyhamował od poprzedniego spotkania Rady. Nie było więc żadnych podstaw, aby Rada zmieniła swoje stanowisko. Oczekujemy, że krajowe stopy pozostaną stabilne przez ponad rok – dopiero pod koniec 2016 r. spodziewamy się pierwszej podwyżki stóp w reakcji na stopniowy wzrost inflacji w kierunku celu.
Kurs EURUSD zanotował wczoraj drugą sesję z rzędu wzrostów, tym razem już całkiem istotnych, w wyniku których znalazł się najwyżej od końca lutego – ponad 1,137. Impulsem do dalszego ruchu na północ była kolejna porcja wyraźnie słabszych danych z USA, tym razem z rynku pracy. Ostatnie sesje pokazały, że rynek skupił się bardziej na słabych sygnałach z USA, niż na przedłużających się negocjacjach z Grecją. Wydaje się więc, że to sygnały z amerykańskiej gospodarki będą dziś i jutro miały największy wpływ na EURUSD. Dziś poznamy tygodniowe dane o nowych bezrobotnych, które w odróżnieniu od danych miesięcznych w ostatnim czasie zaskakują pozytywnie.
Inwestorzy będą też śledzili przebieg dzisiejszych wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii, które mogą mieć duży wpływ na przyszłość Unii Europejskiej.
Kurs EURPLN wzrósł wczoraj do 4,06, podczas gdy USDPLN spadł poniżej 3,58 dzięki aprecjacji euro do dolara. W regionie, do wspólnej waluty stracił wczoraj też forint i czeska korona, za to USDRUB zanotował kolejną spadkową sesję. Komunikat oraz przebieg konferencji prasowej RPP nie miały istotnego wpływu na złotego. Krajowa waluta straciła pod wpływem niestabilnego nastroju na świecie i sądzimy, że także dzisiaj potencjał do tego by odrobić większą część strat jest raczej ograniczony. Kurs EURPLN pozostanie dziś zapewne powyżej 4,0 w oczekiwaniu na dane z USA.
Na krajowym rynku stopy procentowej stawki IRS i rentowności długu zanotowały kolejną sesję dynamicznych wzrostów. Tym razem, większy ruch dokonał się w przypadku IRS (10-20 pb, najwięcej na środku i długim końcu), co doprowadziło do korekty spreadu asset swap – dla 10 lat oddalił się o ok. 5 pb od oporu na 30 pb. Skala wzrostów rentowności krajowego długu była podobna do zmian, jakie zaszły na rynkach peryferyjnych, gdzie nastąpił ruch o 10-15 pb. Osłabienie na polskim rynku było w trakcie dnia jeszcze większe, ale na koniec dnia odnotowano odreagowanie. Dziś od rana widoczne jest dalsze osłabienie niemieckich Bundów (rentowność 10L wzrosła już do 0,65%), co zapowiada korektę przeceny na europejskich rynkach długu.
W związku z powyższym, dzisiejsza aukcja obligacji OK0717/WZ0120/WZ0124 o łącznej wartości 3-5 mld zł będzie przebiegała w raczej niesprzyjających warunkach. Oferowane obligacje są przede wszystkim w portfelach krajowych inwestorów (w szczególności banków komercyjnych), dlatego też od ich popytu będą zależały wyniki aukcji. Bieżący poziom realizacji tegorocznych potrzeb pożyczkowych (66% na koniec kwietnia) umożliwia Ministerstwu Finansów elastyczne podejście do sprzedaży SPW w czasie dzisiejszej aukcji.