Wtorek był kolejnym słabym dniem dla chińskich akcji, ale mimo to europejska sesja przebiegała w dobrych nastrojach. Indeksy giełdowe rosły, a waluty CEE odrabiały straty, gdyż osłabienie z początku tygodnia zostało przez inwestorów wykorzystane do akumulacji ryzykownych aktywów.
Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych
Na początku sesji poznaliśmy także niezłe dane z Niemiec – indeks Ifo wzrósł nieoczekiwanie w sierpniu, a w trakcie dnia pojawiła się w końcu też pozytywna wiadomość z Chin. Tamtejszy bank centralny obniżył stopy procentowe, co dało to inwestorom nadzieję, że chińskie władze nie pozostawią rynków samym sobie (ostatnio pojawiały się plotki, że zawieszony może zostać interwencyjny skup akcji) i że podejmą być może dalsze kroki w celu zapobiegnięcia istotnemu spowolnieniu drugiej największej gospodarce świata.
Wzrost szans na ustabilizowanie sytuacji oznacza większe prawdopodobieństwo wrześniowej podwyżki stóp w USA i wczoraj rentowności globalnych obligacji znowu wyraźnie wzrosły. Drugim czynnikiem osłabiającym popyt na bezpieczne aktywa były wczoraj dane z USA. Sprzedaż nowych domów była mniej więcej zgodna z oczekiwaniami, ale indeks nastroju konsumentów USA wyraźnie przekroczył oczekiwania osiągając drugi najwyższy poziom w tym roku i po czerech miesiącach wracając powyżej 100 pkt.
Kurs EURUSD spadał wczoraj w spokojnym tempie i na koniec polskiej sesji był blisko 1,143. Dolar zyskiwał dzięki uspokojeniu sytuacji na globalnym rynku oraz spadku ryzyka oddalenia się podwyżek stóp Fed. Dane z USA były lepsze od oczekiwań, ale nie wywołały silnych ruchów, jedynie nieznacznie umacniając dolara. W nocy euro odrobiło część strat i dziś na otwarciu kurs jest blisko 1,15. Wczorajsze dane z USA nie wywołały silnych zmian EURUSD, a dziś poznamy jedynie zamówienia na dobra trwałego użytku, więc kurs pozostanie zapewne w przedziale 1,136-1,17 wyznaczonym przez poniedziałkową sesję. Większe wahania nadal są możliwe w dalszych dniach tygodnia, kiedy to poznamy sporo ważnych danych z USA, w tym drugi szacunek PKB za II kw.
Kurs EURPLN wahał się wczoraj w okolicy 4,22-4,23. Podczas gdy w poniedziałek złoty nieźle radził sobie w obliczu nagłego pogorszenia globalnego nastroju, wczoraj nie zyskał za bardzo na równie istotnym odreagowaniu. USDPLN wzrósł z 3,65 do 3,69 pod wpływem spadającego EURUSD. Z innych walut CEE uwagę zwraca lekka deprecjacja forinta (EURHUF w górę ponad 313 z 311) oraz korony (EURCZK w górę do ok. 27,14 z 27) jak też umocnienie rubla (USDRUB w dół poniżej 69 z 71). Bank centralny Węgier zgodnie z oczekiwaniami nie zmienił stóp procentowych, główna została na historycznym minimum 1,35%. Zdaniem banku, obecny poziom stóp utrzymywany przez dłuższy czas gwarantuje osiągnięcie celu inflacyjnego, a obecna niepewność panująca na rynku wymaga ostrożnego podejścia w polityce pieniężnej. Dziś rano EURPLN oscyluje w okolicy 4,24. Mimo że chińska giełda dzisiaj wzrosła, indeksy w Europie spadają na otwarciu. Nastrój na globalnym rynku nadal jest niepewny, co będzie wywierać presję na waluty CEE i ograniczać potencjał do umocnienia złotego.
Na krajowym rynku stopy procentowej rentowności i IRS rosły bardzo mocno drugi dzień z rzędu. Wydaje się, że głównym czynnikiem osłabiającym wczoraj polski rynek było ponowne nasilenie się oczekiwań, że podwyżka stóp Fed nastąpi jednak we wrześniu, bowiem chińskie władze podejmują działania w celu ustabilizowania gospodarki, a wczorajsze dane z USA były bardzo dobre. W rezultacie, 10-letnie IRS i rentowności wzrosły wczoraj o odpowiednio 6 pb i 13 pb. Spread asset swap dla 10 lat wzrósł wczoraj do prawie 40 pb osiągając najwyższy poziom od września 2012. Rentowność 10-letniego Bunda wzrosła wczoraj jeszcze bardziej niż długoterminowego polskiego benchmarku, więc spread nieco się zawęził.
Stopa bezrobocia rejestrowanego spadła w lipcu do 10,1% i była najniższa od 2008 r. W ujęciu m/m liczba bezrobotnych spadła o 37 tysięcy, czyli więcej niż przed rokiem (34 tysiące). Podobne zjawisko zaobserwowaliśmy w czerwcu i oznacza ono przyśpieszenie tempa spadku bezrobocia, podczas gdy my spodziewaliśmy się raczej jego spowolnienia w związku z wyczerpywaniem się zasobów siły roboczej. Mocniejszy spadek stopy bezrobocia częściowo wynika jednak z silniejszej interwencji Ministerstwa Pracy – do prac subsydiowanych i na szkolenia wysłano o 9 tys. osób więcej niż przed rokiem. Stopa bezrobocia wg BAEL spadła w II kw. do 7,4% – najniższego poziomu od 2008 r.