
Bank Anglii rozczarował, ale decyzja bez trwałego wpływu na notowania, nieco lepsze dane z Chin. Ancyparowicz i Zubelewicz z RPP nie widzą konieczności obniżek. Polski handel zagraniczny dużo gorszy od prognoz. Niewielkie zmiany na polskim rynku walutowym, EURUSD przejściowo w górę. Decyzja Banku Anglii pchnęła IRS i rentowności w górę. Dzisiaj decyzja Fitch oraz ważne dane z Europy i USA.
Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych
Zgodnie z naszymi oczekiwaniami Bank Anglii (BoE) utrzymał stopy procentowe bez zmian (choć pojawił się jeden głos za obniżką) i nie zdecydował się zwiększyć skali programu skupu aktywów. Reakcja rynku na taką decyzję była gwałtowna, ale do końca dnia utrzymała się jedynie w przypadku obligacji, bowiem ceny akcji w Europie szybko odbiły, a funt oddał większość zysków osiągniętych do euro i dolara w reakcji na decyzję BoE. Dane z USA były nieco lepsze od prognoz – tygodniowa liczba nowych bezrobotnych była niższa od oczekiwań, co też mogło sprawić, że rozczarowanie decyzją Banku Anglii były tylko chwilowe. Indeksy giełdowe w USA, podobnie jak w Europie, wzrosły wczoraj. Sesja w Azji również zakończyła się wzrostem, co można wiązać z lepszymi od oczekiwań danymi z Chin. Wzrost gospodarczy Chin wyniósł w II kw. 6,7% r/r, nieco mocniej niż oczekiwano (6,6% r/r).
W ujęciu kwartalnym wzrost ten wyniósł 1,8% wobec 1,2% w I kwartale (dane po korekcie). Lepsze od prognoz okazały się również dane o produkcji przemysłowej (6,2% r/r vs 5,9% r/r) i sprzedaży detalicznej (10,6% r/r vs 9,9% r/r). Na otwarciu dnia nastroje inwestorów mogą się pogorszyć po informacji o ataku terrorystycznym we Francji.
Kurs EURUSD zanotował wczoraj dynamiczny, ale przejściowy wzrost do 1,116 w reakcji na decyzję Banku Anglii. Pogorszenie nastroju na świecie było jedynie chwilowe i być może dlatego dolar nie zyskał do euro. Dodatkowo, powstrzymanie się przez BoE od działań mogło wzmocnić przekonanie, że EBC również nie będzie się spieszył z dalszym luzowaniem polityki pieniężnej, co miało wczoraj (chwilowy) korzystny wpływ na euro. Na koniec dnia EURUSD był blisko 1,11 z otwarcia. Tak jak sądziliśmy, wczorajsza sesja przyniosła wzrost wahań i podobnie może być również dzisiaj. Po południu poznamy bowiem sporo danych z USA, które przez inwestorów będą interpretowane w kontekście perspektyw polityki pieniężnej Fed i mogą przesądzić o tym gdzie EURUSD będzie na koniec tygodnia.
Kursy EURPLN oraz USDPLN nie uległy wczoraj zbyt dużym zmianom, pierwszy wahał się blisko 4,41, a drugi w pobliżu 3,96. Węgierski forint też pozostał stabilny do euro podczas gdy wzrost cen ropy dość wyraźnie umocnił rubla – USDRUB spadł do 63,0, poniżej lokalnego minimum. Dziś, prawdopodobnie po zakończeniu sesji swoją decyzję ws. ratingu ogłosić może Fitch. Spodziewamy się, że agencja nie zmieni ani ratingu, ani perspektywy Polski (A-/stabilna), chociaż widzimy ryzyko w dół dla perspektywy. Niezależnie, nawet jej zmiana na negatywną nie powinna mieć dużego, trwałego negatywnego wpływu na złotego, bowiem już wcześniej zrobiły to S&P oraz Moody’s i taka decyzja nie wniesie wiele nowego do postrzegania Polski za granicą.
Na krajowym rynku stopy procentowej rentowności i IRS wzrosły dość wyraźnie w ślad za osłabieniem zanotowanym za granicą. Zgodnie z tym co przypuszczaliśmy, istotny wpływ na znaczny ruch w górę miała rozczarowująca dla części inwestorów decyzja Banku Anglii. W efekcie, 10-letni IRS zbliżył się do 2,20%, a 5-letni do 1,80%.
Majowy bilans płatniczy rozczarował. Chociaż saldo obrotów bieżących wykazało większą od oczekiwań nadwyżkę (495 mln €), to eksport mocno rozczarował osiągając tylko 13,4 mld € (spadek o 4,2% r/r) wobec konsensusu na poziomie 14,3 mld €. Import z wynikiem 13,2 mld € też był słabszy od prognozowanych 13,9 mld € (-1.6% r/r).
Majowego spowolnienia w handlu zagranicznym można było się spodziewać z powodu mniejszej liczby dni roboczych i słabszej produkcji przemysłowej za ten miesiąc, ale skala pogorszenia mocno zaskoczyła. Wg nas, taki wynik to rezultat spowolnienia w światowym handlu, co może ciążyć na tempie wzrostu polskiego PKB. Te dane wydają się potwierdzać nasze obawy, że krajowa gospodarka nie przyśpieszy ani w II kw. ani w kolejnych kwartałach. Ostatnio obniżyliśmy nasze prognozy wzrostu PKB o 0,3-0,4 pkt. proc. do 3,1% w 2016 i 2,9% w 2017. Podaż pieniądza M3 wzrosła w czerwcu o 11,4% r/r, zgodnie z oczekiwaniami. Jednocześnie, tempo wzrostu kredytów dalej spowalniało (do 4,7% r/r, najniżej od 30 miesięcy).
Wiceminister finansów Hanna Majszczyk powiedziała, że Ministerstwo Finansów nie widzi powodu, aby zmieniać założenia dotyczące wskaźników makroekonomicznych do budżetu na 2017 r. Jej zdaniem rewizja wzrostu PKB, której NBP dokonał w swojej ostatniej projekcji, nie ma bezpośredniego wpływu na dochody budżetu.
Grażyna Ancyparowicz z RPP powiedziała w wywiadzie dla PAP, że obecnie optymalna strategia Rady polega na obserwowaniu rzeczywistości. Dodała, że w sytuacji dużej niepewności w różnych obszarach, polityka pieniężna powinna pełnić rolę kotwicy stabilizującej gospodarkę, dlatego też nie widzi potrzeby zmiany stóp procentowych.
Ancyparowicz, podobnie jak Gatnar, uważa, że lipcowa projekcja PKB została nadmiernie obniżona i bardziej prawdopodobny jest wzrost gospodarczy na poziomie projekcji z marca. Natomiast Kamil Zubelewicz z RPP w wywiadzie dla Bloomberga powiedział, że nie widzi potrzeby rozważania obniżek stóp procentowych jeśli gospodarka znacząco nie spowolni. W jego ocenie redukcja stóp nie wpłynie na poprawę inwestycji. Dodał, że kolejnym krokiem rady będzie rozważanie podwyżki stóp procentowych. Nasz bazowy scenariusz zakłada, że stopy NBP pozostaną stabilne przynajmniej do końca roku.