Jakie pszczoły żyją w WPN? Jak wyglądają ich domki? Czym jest pszczelarstwo miejskie? Dlaczego pszczoły są tak ważne? Na te i inne pytanie można było uzyskać odpowiedź podczas Wielkiego Dnia Pszczół przypadającego 8 sierpnia, do którego w tym roku przyłączyło się pond 40 ogrodów botanicznych, muzeów, parków narodowym i krajobrazowych z całej Polski.
Autor: Iwona Danilewicz
Wigierski Park Narodowy już po raz trzeci przyłączył się do ogólnopolskiej akcji edukacyjnej dotyczącej roli pszczół. – Rok temu odbyły się u nas warsztaty wykonywania domków dla pszczół dziko żyjących. W tym roku zaprosiliśmy odwiedzających WPN do udziału w grze terenowej. Wędrując ścieżką edukacyjną „Las”, można było poznać 5 Zasad Przyjaciół Pszczół, zrobić dla nich domek, zobaczyć, jak wyglądają barcie i kłody – powiedziała Joanna Adamczewska, kierownik Działu Edukacji z WPN.
Pracownicy Parku na Suwalszczyźnie od dawna prowadzą działania, których celem jest ochrona owadów gniazdujących w glinie. – Charakterystyczne konstrukcje gliniane pokryte słomą lub wiórem osikowym na terenie WPN stoją już od kilkunastu lat. Odpowiednich miejsc do zakładania gniazd przez pszczołowate jest coraz mniej, nie budujemy już z gliny – podkreśliła Joanna Adamczewska. Znaczenie edukacji w zakresie ochrony pszczół jest nie do przecenienia. Mieszkańcy Suwalszczyzny wielokrotnie mieli okazję wzięcia udziału w warsztatach budowy domków i spotkaniach, np. w ramach Letniej lub Zimowej Akademii Przyrody, podczas których dowiadywali się, w jaki sposób chronić te owady.
Ostatnie lata to także powrót do dawnych, naturalnych form pszczelarstwa. – Pszczelarstwo typu bartniczego i bartnictwo zaczęło rozwijać się na naszym terenie od współpracy z Baszkirami, czyli od wizyty zorganizowanej przez WWF w Parku Narodowym w Baszkirii. To właśnie tam pracownicy WPN i leśnicy nauczyli się wykonywać barcie. Baszkirzy przyjechali potem do Polski i w kilku parkach narodowych oraz nadleśnictwach, m.in. w Nadleśnictwie Spała, Wigierskim Parku Narodowym i Biebrzańskim Parku Narodowym stworzyli pierwsze barcie. Od tamtej pory powstają kolejne – mamy barcie w sosnach, w kłodach – można je zobaczyć na naszych ścieżkach edukacyjnych – zaznaczyła J. Adamczewska. Działania realizowane na terenie WPN koncentrują się na ochronie pszczół, nie na pozyskiwaniu miodu.
Przyjacielem pszczół może zostać każdy – również mieszkaniec wielkiego miasta. Jacek Adamczewski z Wigierskiego Parku Narodowego, który 8 sierpnia prowadził wykład na temat pszczół, podkreślił, że coraz bardziej na popularności zyskuje pszczelarstwo miejskie. Na terenach mniej zurbanizowanych, takich jak Suwalszczyzna, działają zwykle koła lub lub organizacje pszczelarskie. U nas pszczelarzy jest około 100, zaś pszczelich rodzin – 3 tysiące.
Co zrobić, by ta liczba nie malała? Jak podkreśliła Joanna Adamczewska – przede wszystkim warto pamiętać o zabójczej dla tych organizmów chemizacji. – W ogrodach można tworzyć miejsca, tzw. dzikie zakątki z kwiatami, które pszczoły bardzo lubią. Zamiast środków ochrony roślin, warto sięgnąć po naturalne produkty, takie jak: mięta, cebula czy czosnek, z których również można zrobić chociażby preparat zwalczający mszyce. Nie wypalajmy jesienią liści i roślin baldaszkowatych, bo pszczoły dziko żyjące mogą wiosną w takich miejscach założyć swoje domostwa – wystarczy pęczek trzciny, kawałek glinianej ścianki lub pień z nawierconymi otworami, by stworzyć odpowiednie miejsce – tłumaczyła Joanna Adamczewska, dodając, że pszczoły odpłacają się potem ludziom z nawiązką. – Ktoś, kto ma ogród warzywny lub sad, doskonale wie, że za wielkość plonów odpowiada intensywność zapylania roślin przez pszczoły. A dzięki temu, że pszczoły zapylają kwiaty wielu roślin, możemy jeść nie tylko miód, ale też m.in. jabłka, wiśnie, maliny, cukinie, ogórki. Działalność pszczół przekłada się także na konkretne pieniądze – co roku polskie rolnictwo dzięki pszczołom zyskuje ponad 4 miliardy złotych.
Fot. Niebywałe Suwałki