Archeolodzy coraz częściej korzystają z zaawansowanych technologii i równie dużo czasu spędzają na analizie specjalistycznych danych, jak i prowadzeniu tradycyjnych wykopalisk. Jednak nowinki techniczne bynajmniej nie odzierają archeologii z romantycznej aury. Stanowią wyłącznie kolejne narzędzie badawcze, choć trzeba przyznać, że bardzo skuteczne.

Autor: Mariusz Golak

Źródło: magazyn HUMAN 4/2016 (Publikacja sfinansowana ze środków Funduszy norweskich i EOG, pochodzących z Islandii, Liechtensteinu i Norwegii)

Przeciętny Kowalski postrzega archeologa jako kolejne wcielenie… Indiany Jonesa. Widzi w nim romantycznego awanturnika, który przemierza egzotyczne krainy w poszukiwaniu mitycznych skarbów. Skłonność do ryzyka i wręcz zwierzęcy instynkt pozwalają mu unikać niebezpieczeństw i bezbłędnie trafiać do celu. Czy tak właśnie wygląda codzienność archeologa? Bynajmniej… Niestety, różni się ona – i to znacznie – od filmowego scenariusza, a w miejsce łopaty, którą z uporem kreta rozkopuje stanowiska archeologiczne, coraz częściej pojawiają nowoczesne technologie. Współczesna archeologia stała się bowiem nauką interdyscyplinarną, czerpiącą pełnymi garściami z innych dziedzin. Botanika, palinologia, geofizyka i geomorfologia, chemia, fizyka… Obecnie archeolog musi być naukowym omnibusem. Nic dziwnego, że równie często jak „w terenie” spędza czas w archiwum bądź laboratorium, mozolnie analizując wyniki badań.

Z lotu ptaka

Zabytki znalezione w trakcie badań planigraficznych na terenie zespołów osadniczych w Szurpiłach i Skomacku Wielkim (Ostrowiu). Fot. M. Engel
Zabytki znalezione w trakcie badań planigraficznych na terenie zespołów osadniczych w Szurpiłach i Skomacku Wielkim (Ostrowiu). Fot. M. Engel

Archeolog z łopatą? Taki widok powoli odchodzi do lamusa. Aktualnie coraz chętniej w pracach badawczych wykorzystywane są tzw. metody nieinwazyjne. Pozwalają one rozpoznać stanowisko archeologiczne bez konieczności prowadzenia czasochłonnych i – co by tu wiele mówić – kosztownych wykopalisk. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii, między innymi laserowego skaningu Lidar czy prospekcji geofizycznej. W ten sposób znika konieczność prowadzenia tradycyjnych „wykopek”, a stanowisko pozostaje nienaruszone – nie bez powodu metody nieinwazyjne określa się również mianem metod niedestrukcyjnych.

Niezwykle użytecznym w ręku archeologa narzędziem okazuje się technologia lotniczego laserowego skanowania Lidar. Do Polski dotarła ona zaledwie kilka lat temu i – mimo tak krótkiego czasu – umożliwiła dokonanie wielu cennych odkryć archeologicznych. Idea jest prosta, choć technologia nad wyraz skomplikowana. Otóż podpięte do skrzydła samolotu urządzenie skanuje badany obszar. Emitowane fale świetlne przenikają przez naturalne przeszkody, np. lasy, zarośla, dając trójwymiarowy obraz znajdujących się tam obiektów. W ten sposób odkrywane są pozostałości grodzisk, cmentarzysk kurhanowych bądź fortyfikacji, nawet w sytuacji, gdy nie dostrzegamy ich z poziomu gruntu. Przydatność Lidaru zapewne potwierdzi każdy archeolog, który zmuszony był prowadzić tradycyjnymi metodami wykopaliska w terenie zalesionym.

W 2013 roku prawie 2/3 Polski zostało zeskanowane przy użyciu technologii Lidar. Zdjęcia trafiły do serwisu rządowego i tym samym stały się ogólnodostępne. Dzięki temu ważne odkrycia archeologiczne mogą być dokonywane w domu, także przez amatorów – wystarczy komputer i… dobry wzrok.

Prąd przyjacielem archeologa

Główki ptaków drapieżnych – fragmenty wczesnośredniowiecznych trzewików pochew mieczy, znalezione na stokach grodziska w Szurpiłach. Fot. M. Bajkowska
Główki ptaków drapieżnych – fragmenty wczesnośredniowiecznych trzewików pochew mieczy, znalezione na stokach grodziska w Szurpiłach. Fot. M. Bajkowska

Wykorzystanie Lidaru związane jest z szybowaniem w przestworzach, jednak archeolog częściej musi… stąpać po ziemi. Wtedy właśnie w sukurs przychodzą mu geofizyczne metody prospekcji. W tym przypadku również, zamiast tradycyjnej łopaty, może on użyć nowoczesnych technologii, tym razem wykorzystujących zróżnicowane przewodnictwo prądu elektrycznego bądź natężenia pola magnetycznego. Służą one na przykład do poszukiwania ukrytych pod powierzchnią ziemi śladów dawnego osadnictwa bądź artefaktów. Specjalistyczna aparatura pozwala uzyskać obraz (w postaci mapy) niewidocznych gołym okiem obiektów archeologicznych. Metoda wymaga nie tylko profesjonalnego sprzętu, ale też przeszkolonego zespołu do jego obsługi. Również analizę wyników mogą przeprowadzić wyłącznie eksperci. W efekcie metoda jest żmudna i kosztowna, ale zwykle daje bardzo dobre rezultaty. Przykładowo, niedawno zakrojone na szeroką skalę badania geofizyczne prowadzone były w okolicach legendarnego Stonehenge. Wcześniej wydawało się, że megalityczny kamienny krąg stoi samotnie na równinie Salisbury. Dopiero badania geofizyczne pokazały, że okolica obfituje w inne prehistoryczne kamienne konstrukcje, tworzące rozległy kompleks sakralno-pogrzebowy. Wyniki badań zostały uznane w 2014 roku za jedną z największych sensacji archeologicznych na świecie.

Jak Polak z… Norwegiem

Widok ze szczytu Góry Zamkowej w Szurpiłach. Fot. Hejpodlasie.blogspot.com
Widok ze szczytu Góry Zamkowej w Szurpiłach. Fot. Hejpodlasie.blogspot.com

Dobrym przykładem wykorzystania metod nieinwazyjnych w archeologii jest projekt Polsko-Norweska Inicjatywa Nowoczesnego Konserwatorstwa Archeologicznego „Archeologia Jaćwieży”, realizowany przez Państwowe Muzeum Archeologiczne w Warszawie. Przy tej okazji po raz pierwszy w Polsce archeolodzy sięgnęli po metody nieinwazyjne podczas badań o charakterze konserwatorskim. Stosując je, razem z norweskimi partnerami odkrywali tajemnice dwóch grodzisk leżących na obszarze średniowiecznej Jaćwieży – w Szurpiłach i Skomacku Wielkim. Badali zależności między społecznościami niegdyś zamieszkującymi tereny obecnej północno-wschodniej Polski a zmieniającym się wokół nich środowiskiem, a także podjęli próbę rekonstrukcji ówczesnego krajobrazu kulturowego.

Owocem kilkunastomiesięcznych badań były publikacje, konferencja naukowa oraz wystawa, które popularyzowały wiedzę na temat średniowiecznej Jaćwieży zarówno w środowiskach naukowych, jak i wśród lokalnych społeczności.

Jaćwingowie to lud bałtyjski, który w średniowieczu zamieszkiwał Sudowię, obszar obecnie pokrywający się z terenami północno-wschodniej Polski. Ich dzieje wciąż stanowią dla naukowców nie lada zagadkę, stąd tak bardzo ważne są badania archeologiczne, przynoszące kolejne informacje na temat ich codzienności, wierzeń, organizacji społecznej. W XV wieku ziemie należące do Jaćwingów zostały rozdzielone między potężniejszych sąsiadów – Królestwo Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie oraz zakon krzyżacki – i praktycznie zniknęły z map Europy. Pozostały jedynie majestatyczne grodziska, rozrzucone pośród suwalskich wzgórz cmentarzyska i wciąż aktualnie używane nazwy miejscowe, takie jak np. Jatwieź Mała, Turtul, jezioro Wigry czy rzeczka Kumiała, w których dźwięczą echa bytności na tych terenach tajemniczego plemienia.

Archeologia to nie wszystko

Na szczycie Góry Zamkowej Jaćwingowie zbudowali dwa pierścienie drewniano-ziemnych wałów obronnych. Fot. Hejpodlasie.blogspot.com
Na szczycie Góry Zamkowej Jaćwingowie zbudowali dwa pierścienie drewniano-ziemnych wałów obronnych. Fot. Hejpodlasie.blogspot.com

Współczesna archeologia stała się dziedziną interdyscyplinarną, pełnymi garściami czerpiącą z osiągnięć i doświadczeń innych nauk. I bynajmniej nie wynika to tylko i wyłącznie z potrzeby doskonalenia metod poszukiwawczych. Bowiem dla archeologa kluczowym słowem jest kontekst. Każde odkryte stanowisko archeologiczne, każdy wydobyty z ziemi artefakt musi opowiedzieć swoją historię, a jest to możliwe tylko wtedy, gdy umieścimy je we właściwym kontekście – przyrodniczym, kulturowym, społecznym itp. Przykładowo, odkryty skarb monet (archeolodzy częstokroć posługują się określeniem „skarb”, choć w rzeczywistości ma ono zupełnie inny wydźwięk niż gdy używamy go na co dzień), pozbawiony kontekstu, będzie wyłącznie zbiorem mniej lub bardziej wartościowych przedmiotów. Dopiero przeanalizowany przez archeologa kontekst dostarcza informacji na temat możliwości istnienia w badanym miejscu prehistorycznego zagłębia metalurgicznego, ważnego szlaku handlowego bądź dramatycznej obrony grodu przed najeźdźcą. Właśnie w ten sposób poznaje się historię, która w praktyce przypomina wielkie puzzle z brakującymi elementami. Zadaniem archeologa jest odnalezienie jak największej ich ilości.

„Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?”. Tak brzmi tytuł pełnego symboli obrazu namalowanego w latach 1897-1898 przez francuskiego postimpresjonistę, Paula Gauguina. Archeolodzy poszukują odpowiedzi na podobnie postawione pytania, a kolejne ich odkrycia budują świadomość nas samych.

a-bitnerOdkrywanie tajemnic Jaćwingów
dr hab. Anna Bitner-Wróblewska z Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie

Jaki był główny cel projektu Polsko-Norweska Inicjatywa Nowoczesnego Konserwatorstwa Archeologicznego „Archeologia Jaćwieży”, realizowanego przez Państwowe Muzeum Archeologiczne w Warszawie?

Jaćwingowie to wciąż lud tajemniczy, niewystarczająco zbadany przez archeologów. Nasz projekt miał za zadanie rozpoznać strukturę osadnictwa i jej ewentualną zmienność na przestrzeni wieków, organizację systemów obronnych, stopień wykorzystania środowiska naturalnego dwóch wybranych jaćwieskich centrów osadniczych – w Skomacku Wielkim (Ostrowiu), gm. Stare Juchy i Szurpiłach, gm. Jeleniewo. Na szeroką skalę wykorzystywaliśmy metody nieinwazyjne i analizy przyrodnicze, ale także tradycyjne metody wykopaliskowe. W oparciu o te różnorodne dane chcieliśmy zrekonstruować historię rozwoju obu, wybranych nieprzypadkowo, ośrodków osadniczych wczesnośredniowiecznej Jaćwieży. Oba zasiedlone były na długo przed Jaćwingami i jednym z celów naszych studiów było wyodrębnienie i umieszczenie w konkretnym czasie poszczególnych faz osadniczych tych kompleksów.

Bardzo istotnym zadaniem projektu była popularyzacja uzyskanych wyników i dotychczasowej wiedzy na temat ziem jaćwieskich. Ta popularyzacja miała bardzo różną formę – od udostępnienia strony internetowej, poprzez wystawę „Jaćwingowie. Zapomniani wojownicy”, publikację popularno-naukową, popularno-naukowe odczyty, po międzynarodową konferencję. Staraliśmy się dotrzeć do różnego typu odbiorców – mieszkańców regionu, władz lokalnych, turystów, miłośników starożytności, przedstawicieli służb konserwatorskich, archeologów i historyków.

Jaką rolę odgrywają we współczesnej archeologii metody nieinwazyjne?

Dzisiaj nie sposób wyobrazić sobie żadnych badań archeologicznych bez wykorzystania różnego typu badań nieinwazyjnych. Znakomite rezultaty daje laserowe skanowanie lotnicze (Lidar), które pozwala na zidentyfikowanie obiektów archeologicznych o własnych formach terenowych, takich jak grodziska, kurhany, różnego typu konstrukcje naziemne. Wykorzystanie metod geofizycznych (elektorooporowa i geomagnetyczna) daje możliwość rozpoznania w relatywnie krótkim czasie dużego obszaru, co nie byłoby możliwe metodami tradycyjnymi. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że uchwycone w czasie prospekcji geofizycznej anomalie nie muszą wiązać się z działalnością człowieka, ale mogą mieć charakter naturalny. W wielu wypadkach dopiero tradycyjna metoda wykopaliskowa pozwala na rozstrzygnięcie wątpliwości.

Archeologia już dawno przestała być samodzielną dyscypliną. W tej chwili niezbędne są badania interdyscyplinarne, w których zarówno metody nieinwazyjne, jak i różnego typu analizy przyrodnicze odgrywają ogromną rolę.

Przedruk artykułu dzięki uprzejmości i za zgodą magazynu HUMAN 4/2016.

Publikacja sfinansowana ze środków Funduszy norweskich i EOG, pochodzących z Islandii, Liechtensteinu i Norwegii.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj