Członkowie i sympatycy Komitetu Obrony Demokracji demonstrowali w piątek, 18 listopada w Suwałkach swoją solidarność z pięciorgiem obwinionych, którzy tego dnia stanęli przed Sądem Rejonowym, odpowiadając za zakłócenie porządku podczas otwarcia wystawy o Armii Andersa. Zdarzenie miało miejsce w marcu br., tuż przed wyborami uzupełniającymi do Senatu, w których uczestniczyła Anna Maria Anders, kandydatka PiS.
Autor: Iwona Danilewicz
Otwarcie wystawy o Armii Andersa przerodziło się w awanturę (posłuchaj). 4.03.2016 r.
Tuż przed nastaniem ciszy wyborczej (4 marca) w Archiwum Państwowym w Suwałkach odbyło się otwarcie wystawy dotyczącej żołnierzy w armii generała Andersa. Podczas wydarzenia obecni byli: Anna Maria Anders, minister MSWiA Mariusz Błaszczak i wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński. Na otwarciu pojawili się również członkowie i sympatycy Komitetu Obrony Demokracji. Doszło do utarczek słownych, a niektórzy zeznali, że również do przepychanek. Wkrótce potem okazało się, że kilka osób stanie przed sądem za zakłócanie spokoju podczas prezentacji ekspozycji. Wśród nich znaleźli się m.in.: Rafał Linczuk, Marcin Skubiszewski, Piotr Łopaciuk (dwie osoby nie wyraziły zgody na publikację wizerunku i podanie danych osobowych).
Podczas rozprawy, której przewodniczył sędzia Dominik Czeszkiewicz, przesłuchanych zostało również 10 świadków, wśród nich dyrektor Archiwum Państwowego, Tadeusz Radziwonowicz, uczestnicy wydarzenia, potwierdzający swoją przynależność do KOD-u oraz oficerowie operacyjni policji.
Zarówno obwinieni, jak i niektórzy świadkowie przyznali, że do Suwałk przyjechali po to, aby wziąć udział w popołudniowym seminarium na temat demokracji i w akcji profrekwencyjnej – rozdawania ulotek w celu zachęcenia mieszkańców do oddania głosu w nadchodzących wyborach. Na ich trasie znalazły się m.in.: Zambrów, Augustów i Suwałki. O wystawie mieli dowiedzieć się dopiero na miejscu, w Suwałkach. Marcin Skubiszewski składając wyjaśnienie przed sądem przyznał, że zastanawiał się, dlaczego ekspozycja została pokazana akurat w okręgu wyborczym Anny Marii Anders, właśnie w tym momencie. – Nawet gdyby przebieg wystawy odbył się bez aluzji do wyborów, i tak był uznał, że to element kampanii – powiedział podczas rozprawy. Skubiszewski dodał, że w jego ocenie Archiwum Państwowe nie było miejscem, gdzie dopuszczalne jest prowadzenie kampanii.
Mówi Marcin Skubiszewski, jeden z obwinionych*:
Mówi świadek Tadeusz Radziwonowicz, dyrektor Archiwum Państwowego w Suwałkach:
Mateusz Kijowski, działacz KOD-u, który przyjechał do Suwałk, by najpierw wziąć udział w proteście przed biurem poselskim Jarosława Zielińskiego oraz biurem senatorskim Anny Marii Anders, a następnie w rozprawie, zaznaczył, że ma nadzieję, iż „sąd wykaże się niezawisłością i podejmie uczciwy wyrok”.
– W naszym przekonaniu powinien być to wyrok uniewinniający, ponieważ nie zdarzyło się nic, co zasługiwałoby na ukaranie – zaznaczył. Po rozprawie Kijowski zwrócił uwagę na aspekt organizacyjny wystawy. – Sąd postanowił wyjaśnić szczegóły organizacji tego wydarzenia – czy był to wiec polityczny. Jeśli był to wiec, a uczestnicy wydarzenia nie mają co do tego wątpliwości, to wyrażanie poglądów politycznych jest na takim wiecu dopuszczalne, zwłaszcza, że pani Anders sama zachęcała do stawiania pytań. Wyjaśnieniu podlegać powinna kwestia, kto i dlaczego dopuścił do tego, że zamiast wystawy, odbył się wiec wyborczy prowadzony przez ministra i wiceministra MSWiA – komentował Kijowski.
Mówią Mateusz Kijowski i Seweryn Blumsztajn:
Na wniosek Marcina Skubiszewskiego, poparty przez pełnomocników obwinionych, sąd postanowił dopuścić dowód z przesłuchania w charakterze świadka Jarosława Zielińskiego na okoliczność przebiegu charakteru spotkania. Podczas kolejnej rozprawy, w dniu 22 grudnia, zostaną również odtworzone wybrane nagrania radiowe/telewizyjne.
* Wszystkie materiały audio z rozprawy zawierają skróty.
Fot. Niebywałe Suwałki
Podczas przesłuchania dyrektora Archiwum Państwowego Tadeusza Radziwonowicza podniesiono kwestię zadawania pytań przez osoby obecne na sali. Istnieją dowody, w postaci nagrań wideo, które wyraźnie pokazują, że podczas wystąpienia Anny Marii Anders padł jakiś komentarz z sali, po czym Pani Anders odpowiedziała: „Jeżeli jest jakiś komentarz, proszę do mnie, a nie żeby innym tam przeszkadzać, ale nie przerywać tylko na końcu”. – (czas: 1:56, drugie od góry wideo tutaj: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/krzyki-na-otwarciu-wystawy-o-gen-andersie,624650.html).
W pierwszym od góry wideo na tej samej stronie (czas: 3:20), gdy po wystąpieniach oficjalnych Zieliński zaprasza zebranych do zwiedzania wystawy, pada głos z sali: „Pytania”. Zieliński odpowiada: „To nie jest konferencja prasowa…”. Następnie głos z sali: „Ale my nie jesteśmy z prasy, natomiast Pani Anders obiecała, że odpowie na pytania.” Na co ZIeliński: „To jest otwarcie wystawy i z żadnymi awanturnikami rozmawiać nie będziemy, żeby było jasne”.
Ponadto: – W drugim of góry wideo (czas: 2:06) Jarosław Zieliński mówi: „Proszę państwa, bardzo proszę o zachowanie spokoju, bo, jako organizator, chciałbym żeby była tutaj pełna kultura…” – jest więc dowód na to, że Jarosław Zieliński był, de facto, organizatorem tej imprezy, podczas której, w lokalu administracji państwowej, doszło do agitacji wyborczej przez członków rządu.
Proces polityczny w Suwalkach – przypomnijmy fakty
http://wp.me/p6zxst-Vs