Koniec tygodnia pod znakiem realizacji zysków. Nieoczekiwany spadek inflacji w marcu. Złoty oddaje część zysków do euro i dolara, EURUSD bez dużych zmian. Polskie IRS i rentowności w dół. Dzisiaj dane o aktywności w przemyśle.
Źródło: Departament Analiz Ekonomicznych Banku Zachodniego WBK
W piątek odnotowano lekką realizację zysków ze wzrostów na europejskich giełdach, impuls aprecjacyjny obligacji wyhamował, co miało lekki negatywny wpływ na część walut CEE. Wstępna marcowa inflacja dla strefy euro była niższa od konsensusu, ale po opublikowanych dzień wcześniej szacunkach dla Niemiec i Hiszpanii taki odczyt nie był dla rynku dużą niespodzianką. W USA opublikowano dane o nastroju konsumentów, które były gorsze od wstępnych szacunków, ale nie miały negatywnego wpływu na ryzykowne aktywa.
Kurs EURUSD wahał się od początku sesji blisko 1,068. Dolar już nie zyskiwał mimo niższych od prognoz danych inflacyjnych ze strefy euro. Dziś w centrum uwagi znajdą się marcowe dane o aktywności w przemyśle. Ostateczne odczyty dla strefy euro i Niemiec nie powinny się dużo różnić od wstępnych szacunków, więc kluczowe mogą się okazać dane z USA.
Kurs EURPLN odbił do ok. 4,24 z 4,21 po sześciu kolejnych sesjach spadków, do czego przyczynić się mogły gorsze nastroje na giełdach i dane o wstępnej marcowej inflacji. Krajowa waluta była na koniec dnia słabsza też do dolara. W przypadku innych walut regionu zanotowano znaczne wahania.
Czeska korona odrabiała czwartkowe straty (pomogły dane o wyższym od konsensusu wzroście czeskiego PKB w IV kw.), zyskiwał też forint. W przypadku rubla zanotowano osłabienie po dwóch dniach aprecjacji do dolara. Dzisiaj nastroje na rynkach są dość dobre, więc kurs może się ustabilizować po ostatnim wzroście.
Na krajowym rynku stopy procentowej odnotowano dość duży wpływ krajowych danych inflacyjnych, chociaż na koniec dnia IRS i rentowności zniwelowały część wcześniejszych spadków. Rentowność 10-letniej obligacji zdołała spaść poniżej 3,50%. Ministerstwo Finansów ogłosiło, że w II kw. na pięciu aukcjach planuje wyemitować obligacje za 20-30 mld zł. 6 kwietnia resort zaoferuje OK0419/PS0422/WZ1122/WZ0126/DS0727 o łącznej nominalnej wartości 3-5 mld zł. Ministerstwo nie planuje emisji bonów skarbowych w II kw. br.
Według najnowszych danych, w lutym polskie rynkowe złotowe zadłużenie wzrosło o 13 mld zł, z czego 11,5 mld zł kupiły krajowe banki komercyjne. W efekcie, nominalna wartość ich portfela wzrosła powyżej 251 mld zł. Nierezydenci kupili polskie obligacje za 1,3 mld zł i na koniec lutego nominalna wartość ich portfela wyniosła 195 mld zł (najwyżej od października 2016 r.). W tej grupie fundusze inwestycyjne kupiły obligacje za 2,2 mld zł, banki komercyjne zwiększyły stan posiadania o 645 mln zł, na rachunkach zbiorczych nastąpił spadek o 2 mld zł, a banki centralne sprzedały dług za 900 mln zł (głównie z Azji i Bliskiego Wschodu). Pod kątem geograficznym, największym kupującym były instytucje ze strefy euro i USA.
Wg wstępnych danych inflacja w marcu spadła do 2,0% r/r z poziomu 2,2% w lutym i była niższa od oczekiwań (konsensus na poziomie 2,3% r/r). Nie znamy jeszcze szczegółów dotyczących cen w poszczególnych kategoriach, ale największym podejrzanym jeśli chodzi o źródło niespodzianki są ceny żywności, a w szczególności warzyw, które mocno drożały na początku roku, a ostatnio zaczęły spadać. Poza tym w marcu obniżyły się ceny paliw i gazu, a w innych kategoriach zapewne wciąż nie było śladu presji cenowej. Przewidujemy, że w kwietniu inflacja może lekko wzrosnąć do 2,1% r/r, ale od maja zapewne znajdzie się ponownie poniżej 2%. Dane powinny wyraźnie osłabić oczekiwania na podwyżki stóp procentowych w Polsce.
W tym tygodniu są dwa kluczowe wydarzenia krajowe: publikacja indeksu PMI oraz posiedzenie RPP. Zakładamy, że polski PMI w przetwórstwie lekko wzrośnie w marcu, w ślad za indeksami ze strefy euro, ale faktyczną sytuację w przemyśle znacznie lepiej oddaje indeks koniunktury GUS. Ten drugi od stycznia pozostaje stabilny sugerując wzrost produkcji o ok. 5% r/r (po odsezonowaniu). Środowa decyzja RPP nie powinna zaskoczyć. Stopy procentowe pozostaną zapewne bez zmian, a prezes NBP Adam Glapiński powtórzy prawdopodobnie, że nie widzi powodów do rozważania podwyżek stóp w tym roku (a może nawet w przyszłym), ponieważ wzrost inflacji na początku roku generowany był czynnikami zewnętrznymi, które obecnie słabną. Wstępne dane o marcowej inflacji będą zapewne wykorzystane jako argument za takim stanowiskiem.