Reklama

Anna Maria Anders przybyła na wystawę czy na wiec wyborczy? KODerzy nadal bez wyroku

Data:

- Reklama -

Sprawa zakłócenia porządku podczas otwarcia wystawy dotyczącej armii generała Andersa z marca 2016 roku nadal w toku. W piątek, 23 czerwca obrońcy obwinionych wygłosili mowy końcowe, a sędzia ze względu na zawiły charakter sprawy zapowiedział publikację wyroku w przyszłym tygodniu.

Przypomnijmy, że na ławie obwinionych zasiadło po ubiegłorocznym incydencie w Archiwum Państwowym w Suwałkach 5 osób, a wśród nich m.in.: Rafał Linczuk, Marcin Skubiszewski i Piotr Łopaciuk. Obwinieni od początku nie przyznawali się do zarzucanych im czynów, powołując się na wolność słowa i charakter wydarzenia, które w ich opinii było wiecem wyborczym Anny Marii Anders, odbywającym się pod płaszczykiem wystawy o żołnierzach gen. Andersa. Ich zdaniem – protest przeciwko słowom ministra Mariusza Błaszczaka („miejmy nadzieje przyszła pani senator”), które padły podczas wydarzenia były jak najbardziej uzasadnione. Swoje argumenty oparli m.in. na tym, że ekspozycja została zaprezentowana tuż przed ogłoszeniem ciszy wyborczej w trakcie wyborów uzupełniających do Senatu, w których startowała z ramienia PiS również Anna Maria Anders. Mec. Jakub Wende przekonywał dziś w sądzie, że nic w tej sytuacji nie było przypadkowe. I choć jego zdaniem proces nie jest polityczny, to nosi takie znamiona – rządzący w osobach ministra Błaszczaka i wiceministra Zielińskiego próbują ukarać ludzi o odmiennych poglądach politycznych.

Obwinieni należący do Komitetu Obrony Demokracji (poza jedną osobą – Stefanią R.) twierdzili jednomyślnie, że ich obecność w Suwałkach związana była z odbywającą się tamtego dnia konferencją i akcją profrekwencyjną, zachęcającą mieszkańców do udziału w wyborach. Dziś na sali sądowej powtórzyli swoje intencje, a ich obrońcy powoływali się na orzeczenia Trybunału w Strasburgu, dotyczące przejawów wolności słowa. Oskarżyciel publiczny zwrócił jednak uwagę na to, że wszystkie cytowane orzeczenia odnosiły się do spraw cywilnych, a nie karnych – jak w tym przypadku. O tym, czy faktycznie proces w sprawie wystawy jest „dziełem strachliwej dyktatury” – jak go określił jeden z obwinionych, czy też uzasadnioną próbą ukarania sprawców zamieszania, sąd zdecyduje w czwartek, 29 czerwca.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Chciałabym zobaczyć wszystkie „światy”. Wywiad z Anetą Stabińską, fotografką z Sejn

Aneta Stabińska swoją wieloletnią pasję zmieniła w zawód, ostatnio...

Warszawa bez mięsa – czy Suwałki mogą być następnym miastem?

W ostatnich dniach głośno zrobiło się o raporcie organizacji...

Unikatowy kompleks cmentarzy może zostać pomnikiem historii. Wreszcie będzie tam porządek?

Stan kompleksu cmentarzy siedmiu wyznań w Suwałkach pozostawia wiele...

„Samochód dla ludu” wybierany najczęściej

Z roku na rok rośnie liczba pojazdów rejestrowanych w...