Los drzew tworzących aleję lipową prowadzącą niemal od bramy wjazdowej do pozostałości pałacu Paca był tematem dzisiejszego (26 października) spotkania wspólnoty mieszkaniowej. Na przyległym terenie znajduje się Zespół Szkół im. Gen. Ludwika Michała Paca, internat, a także bloki. Ich mieszkańcy, jako osoby współdecydujące w sprawach dotyczących tego terenu, a konkretnie działki 45/5, podczas spotkania mieli możliwość wysłuchać opinii na ów temat starosty suwalskiego, Szczepana Ołdakowskiego.

To właśnie ten organ jest zarządcą działki numer 87, zatem wszelkie inicjatywy dotyczące rozmaitych działań do niego należą. Jak wyjaśnił starosta, podjęcie tematu oceny drzewostanu wynikło także z licznych próśb mieszkańców pobliskich bloków. Od pewnego czasu zdarzały się incydenty związane ze spadaniem konarów, jedno z drzew przewróciło się. Zaniepokojeni tym stanem rzeczy członkowie wspólnoty doczekali się pomocy, ale tok spraw wzbudził pewne kontrowersje.

Starostwo zleciło wykonanie fachowej ekspertyzy specjalistce w tej dziedzinie, która ma na swoim koncie rewitalizację wielu zespołów parkowych. Przeprowadzone oględziny i badania zaowocowały szeregiem wniosków. Okazało się, że z liczącej 129 okazów alei zostałoby 54 drzew. To duże uszczuplenie, ale wynika ono z paru faktów. Choć aleja nazywana jest „lipową”, to ten gatunek stanowi mniej niż połowę drzewostanu. Przeważają jesiony, jest też nieco klonów oraz pojedyncze egzemplarze modrzewia i wiązu szypułkowego. Planowana wycinka byłaby pierwszym etapem rekultywacji, a w miejsce usuniętych drzew posadzone zostałyby lipy drobnolistne, dzięki czemu aleja zyskałaby w pełni adekwatną nazwę.

Jak wyjaśniła Beata Bordzio z powiatowego Wydziału Programowania, Inwestycji i Rozwoju, drzewa przeznaczone do usunięcia są chore. Od dłuższego czasu jesiony w Europie atakuje grzyb, który wyniszcza je, powoduje obumieranie konarów, ale i korzeni, zatem ryzyko przewrócenia się takiego drzewa jest bardzo duże.

Pozostałe okazy lip poddane zostałyby odpowiednim zabiegom – według szacunków specjalistów byłby to koszt 150 tysięcy złotych, choć jak podkreśliła Bordzio, kwota ta mogłaby ulec zmianie, jeśli w trakcie prac okazałoby się, że koniecznie jest podjęcie dodatkowych prac pielęgnacyjnych.

To spora suma, zatem starostwo zamierza starać się o dotacje, ale aby je uzyskać, potrzebna jest akceptacja dla planów wycinki ze strony członków wspólnoty.

Jak się okazało, wśród nich są i entuzjaści projektu wycinki, którzy doceniają poczucie bezpieczeństwa, jakie da to posunięcie. Wielu mieszkańców głośno wyrażało aprobatę dla pomysłu starosty i dla opinii ekspertki. Znalazły się także osoby apelujące o powstrzymanie się od bezwarunkowej akceptacji. Gorącym zwolennikiem zachowania w jak największym stopniu drzewostanu tworzącego aleję lipową jest Marcin Halicki, jeden z członków wspólnoty mieszkaniowej. Halicki zauważył, że jedyne drzewo, które się przewróciło, zostało naruszone przez ciężarówkę. Argumentowi o ujednoliceniu gatunkowym alei przeciwstawił informację o tym, iż takie różnorodne drzewa rosną tu od bardzo długiego czasu. Poza tym na stronie Starostwa Suwalskiego można przeczytać słowa podkreślające piękno i wyjątkowość alei lipowej, będącej zresztą pomnikiem przyrody, zatem warto starać się ją zachować, przeprowadzić tylko najniezbędniejsze wycinki, a może nawet jedynie ograniczyć się do usunięcia konarów.

Marcina Halickiego poparły i inne osoby. Apelowano o konsensus i takie stanowisko udało się wypracować. Zwolennicy powstrzymania się od tak znacznej wycinki otrzymali od starosty zapewnienie, że w grę wchodzą inne sposoby rozwiązania kwestii.

Koszt ekspertyzy wyniósł 2 500 zł, zatem starosta Szczepan Ołdakowski uznał, że możliwe jest znalezienie środków na ponowną ocenę stanu drzew, dokonaną już przez inne osoby. Jednak trzeba się liczyć z tym, że będzie ona możliwa dopiero w przyszłym roku, podczas okresu wegetacji. Takie posunięcie uniemożliwiłoby starania o pozyskanie środków jeszcze w tym roku. Druga możliwość to podzielenie prac na etapy – najpierw wykonane byłyby działania zapewniające bezpieczeństwo mieszkańcom, zatem poddano by im lipy bezpośrednio sąsiadujące z blokami mieszkalnymi. Kolejnych prac już by nie podejmowano. Marcin Halicki apelował o zorganizowanie spotkania otwartego poświęconego tematowi alei, z udziałem osób władnych podejmować decyzje, a także tych, którym leży na sercu los tych drzew.

Jest zatem szansa na to, że i członkowie wspólnoty będą mogli czuć się bezpiecznie, i cenna zabytkowa zieleń zachowa swój kształt w jak największym stopniu, by cieszyć i mieszkańców, i gości, którzy licznie odwiedzają zespół parkowo-pałacowy w Dowspudzie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj