Nowy rok nie zaczął się zbyt fortunnie dla podopiecznych Dominika Kwapisiewicza. Ani pierwszy domowy mecz, ani wyjazdowe spotkanie z Projektem nie zakończyły się satysfakcjonującym wynikiem. Ba, ostatnie cztery mecze pozwoliły na powiększenie zdobyczy punktowej raptem o jedno oczko. Dlatego tak cieszy sobotni rezultat – wygrana za trzy punkty i świetna dyspozycja biało-niebieskich.
Rywalem Ślepska była drużyna z Suchych Stawów – Barkom Każany. Lwowianie, choć zaczęli grę w PlusLidze z problemami, po pewnym czasie zaczęli zbierać punkty i choć nie przychodziło to łatwo, udało im się wywindować na trzynastą lokatę w tabeli.
Tego wyniku nie poprawili w sobotę (14 stycznia), choć pierwszy set, a zwłaszcza jego pierwsza połowa, mogły dawać kibicom nadzieje na inne zakończenie spotkania. Z kolei suwalczan wygrana pierwsza odsłona jakby uskrzydliła. Grali coraz lepiej, skutecznie blokowali, zdobywali punkty zagrywką, dobrze działał też atak. Świetnie zaprezentowali się w drugim secie, a trzeci był jedynie formalnością. Widać było wyraźny spadek formy rywali, wprowadzony przez trenera Ugisa Krastinsa rezerwowy Bohdan Mazenko wprawdzie zdobył parę punktów, ale wynik tej odsłony był druzgocący – 25:15 dla gospodarzy.
Niedługie spotkanie zaowocowało długim wybuchem radości. Cieszyli się kibice i zawodnicy – usatysfakcjonowany był także z pewnością zdobywca tytułu MVP – Matias Sanchez.
Oby kolejny mecz – również domowy – dostarczył podobnych emocji. To spotkanie odbędzie się w niedzielę, o godzinie 17.30. Rywalem biało-niebieskich będzie GKS Katowice.
Ślepsk Malow Suwałki – Barkom Każany Lwów 3:0 (21, 18, 15)
Fotografie – w postaci pokazu slajdów – Wojciech Otłowski