Wielki sobotni finał XVI edycji Suwałki Blues Festival

Blues w sobotę to konkursowe emocje, koncerty od rana do bardzo późna i nutka żalu, bo to już, niestety, ostatni dzień szesnastej edycji SBF… Wszystko, co dobre, zbyt szybko się kończy i tak też rzecz się ma w przypadku Suwałki Blues Festival, pociechą dla fanów był fakt, że tego ostatniego dnia mogli naprawdę nasycić się dobrą muzyką.

Od przedpołudnia w klubach trwały bluesowe śniadania, a potem blues królował w parku, na placu Marii Konopnickiej, na ulicach – dosłownie co krok kolejna muzykująca grupa skupiała grono słuchaczy.

Wiele emocji wzbudziła rywalizacja w ramach Polish Blues Challenge 2024. Zwycięzca konkursu reprezentuje Polskę w European Blues Challenge 2024 w Portugalii, otrzymuje także nagrodę pieniężną i statuetkę. Spośród pięciu zespołów walczących o ten zaszczytny tytuł jury wybrało Silesian Hammond Group. Założony przez Jacka Zająca zespół rok temu ubiegał się o możliwość zagrania w Portugalii, tym razem odnieśli sukces. Wokalistka – Marta Orlich, zdradziła, że sukces tym bardziej cieszy, gdyż na co dzień dzieli członków zespołu niemało kilometrów – męska część stacjonuje na Śląsku, a ona studiuje w Bydgoszczy. Możliwość wystąpienia w European Blues Challenge 2024 to wielki zaszczyt i wielka radość. Trzymamy kciuki za powodzenie utalentowanych muzyków z Silesian Hammond Group!

Zanim blues rozbrzmiał na bulwarach energetyczny koncert w parku Konstytucji 3 Maja zagrał Ben Poole. Pochodzący z Wielkiej Brytanii muzyk nie po raz pierwszy gościł na Suwałki Blues Festival, o czym wspomniał podczas występu. A takie powrotu z pewnością bluesfanów cieszą, bo charyzma, energią i żywiołowość artysty, a także świetny kontakt, który nawiązał z publicznością na długo zostaną w pamięci.

W porównaniu do ubiegłych lat na festiwalowych scenach pojawiło się nieco mniej pań. Swego rodzaju rekompensatą i to najwyższej próby stał się pierwszy sobotni koncert na bulwarach, który tak zapowiedział Jan Chojnacki:

Słuchaczy oczarowała pełna energii wokalistka, która także grała na flecie poprzecznym. Kyla Brox, pochodząca z muzycznej rodziny, to córka zmarłego w tym roku Victora Broxa i Anety Brox. Jej rodzice pojawili się na legendarnej płycie „Jesus Christ Superstar”, albumie muzycznym Andrew Lloyda Webbera i Tima Rice’a – wydanym w 1970.

Charyzmatyczna artystka zaprezentowała blues o soulowej żarliwości, Zabrzmiały utwory z jej wcześniejszego dorobku, ale i z ostatniej płyty – „Pain & Glory”, w tym „Hallelujah” autorstwa Leonarda Cohena.

Po niej na scenie zagościł pochodzący także z Wielkiej Brytanii Aynsley Lister. Pierwszą płytę wydał w wieku 20 lat. Ostatnia „Along for the Ride Straight” to materiał, który ukazał się rok temu. Muzyczna energia artysty przywodzi na myśl skojarzenia z Johnem Mayallem, Robertem Crayem i Buddy Guyem. Oprócz własnych kompozycji zagrał też „Purple rain” z repertuaru Prince’a. Lister to kolejny gitarzysta, który po latach wrócił do grodu nad Czarną Hańczą. Poprzednim razem czarował swoim graniem w czasie Suwałki Blues Festival 2016.

Wielki muzyczny finał XVI edycji Suwałki Blues Festival to występ Waltera Trouta pochodzącego ze wschodniego wybrzeża USA. Było mu dane grać z Johnem Lee Hookerem, ale przede wszystkim – Johnem Mayallem (w latach 80. pełnił obowiązki głównego gitarzysty jego kultowej formacji – Bluesbreakers). Ostatnia płyta artysty – „Ride” – to materiał sprzed roku, a nagrana została w kwartecie. Możliwość zobaczenia Waltera Trouta na scenie tym bardziej cieszy, jako że miał on dość poważne problemy ze zdrowiem. Na koncercie zaprezentował niestrudzoną energię, charyzmę, dzielił się wspomnieniami. Takie iście amerykańskie oblicze bluesa było świetnym zwieńczeniem „dużych” koncertów SBF.

Jeszcze najwytrwalsi skierowali swe kroki do klubów, ale dla większości w taki właśnie mocny, porywający sposób zakończyła się szesnasta edycja imprezy. Czekamy na kolejną, to już tylko niespełna rok!

Fotografie w postaci pokazu slajdów: Wojciech Otłowski

1 z 115