Choć suwalczanie zdobyli w całym spotkaniu tylko siedem punktów mniej, a w każdym secie wyniki gospodarzy były wysokie (ponad dwadzieścia, a nawet i trzydzieści punktów), to jednak suwalscy fani siatkówki mogą czuć niedosyt. Może to dziwić, jako że rywalem była ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, zespół, który dziewięciokrotnie był mistrzem Polski i trzykrotnie triumfował w Lidze Mistrzów. Jednak goście od pewnego czasu mają pewne problemy i można by pokusić się o stwierdzenie, że to „nie ta ZAKSA”. Dowodem były wyrównane wyniki – suwalczanom udawało się nawet wysforować na parę oczek, w drugim secie zażarcie grano na przewagi i dopiero wynik 30-32 zakończył walkę, w trzecim gospodarze bardzo długo prowadzili. Nie dało to jednak w rezultacie punktów, które poprawiłoby pozycję biało-niebieskich w tabeli PlusLigi.
Biało-niebieskich omijają kontuzje i choroby, zatem trener Dominik Kwapisiewicz mógł swobodnie wprowadzać wszystkich zawodników, którzy do jego koncepcji pasowali.
W drużynie z Kędzierzyna-Koźla brakowało Aleksandra Śliwki, którego wykluczyła kontuzja palca. Na parkiecie byli jednak tacy zawodnicy jak Łukasz Kaczmarek, Bartosz Bednorz czy dobrze znany suwalskim kibicom Andreas Takvam, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował biało-niebieskie barwy.
Wieloma dobrymi akcjami popisał się Paweł Halaba, dobrze grał też kapitan Ślepska, Bartosz Filipiak. To jednak w starciu nawet z mającą problemy ZAKSĄ było za mało. Ślepsk Malow musiał zapisać trzecią z kolei przegraną na swoim koncie (po wygranym piątego grudnia meczu ze Skrą Bełchatów).
W tej chwili Ślepsk zajmuje jedenastą lokatę w tabeli PlusLigi. Kolejny mecz biało-niebieskich już w nowym roku. Czwartego stycznia o 15.45 podopieczni Dominika Kwapisiewicza zmierzą się na wyjeździe ze Stalą Nysa.
Ślepsk Malow Suwałki – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (-23, -30, -22)
MVP: Łukasz Kaczmarek
Fotografie w postaci pokazu slajdów: Wojciech Otłowski