W deszczową niedzielę przyszło grać piłkarzom suwalskich Wigier. Zaczęło się dwie godziny przed meczem na Zarzeczu i przez całe spotkanie z mniejszym lub większym natężeniem padało. Ani ten fakt, ani burza nie przeszkodziły rozegrać kolejnego ligowego spotkania. Tym razem biało-niebiescy podejmowali Wissę Szczuczyn, drużynę lokującą się przed 32. kolejką na szóstej pozycji w tabeli IV ligi podlaskiej.
Pierwsza połowa była prawdziwą wojną nerwów zarówno dla piłkarzy, jak i dla kibiców. Celem było rzecz jasna zwycięstwo, ale wcale nie tak prosto było umieścić piłkę w bramce gości. Wprawdzie większość czasu akcja toczyła się na połowie Wissy, ale brakowało precyzji, strzały mijały bramkę, raz był to słupek, na dodatek karnego dla Wigier egzekwowanego przez Kamila Zalewskiego obronił bramkarz gości, Denys Krawczuk.
Na szczęście jeśli chodzi o rzuty wolne, zawodnicy Wigier stanęli na wysokości zadania i dwukrotnie wykorzystali okazję, by zdobyć gola. W 41. minucie dokonał tego Krzysztof Cudowski (acz w oficjalnym protokole wpisano Macieja Makuszewskiego) , a w doliczonym czasie pierwszej połowy Kacper Głowicki popisał się dalekim, celnym strzałem, na który bramkarz gości nie znalazł odpowiedzi. Tym samym na przerwę podopieczni Pawła Cimochowskiego wychodzili z wynikiem 2:0.
W drugiej połowie biało-niebiescy byli jeszcze skuteczniejsi. Prowadzenie uskrzydliło gospodarzy, grali skuteczniej i już w 50. minucie padła kolejna bramka. Nie do końca udaną interwencję bramkarza gości wykorzystał Krzysztof Cudowski i podwyższył wynik na 3:0. W 80. minucie golem popisał się Paweł Omilianowicz, dwie minuty później wynik spotkania ustalił Bartosz Gużewski.
Wigry zatem nadal są na szczycie tabeli, do końca rozgrywek już tylko dwa spotkania. Już w piątek, 9 czerwca, ponownie czeka nas mecz na Zarzeczu – z KS Michałowo. A przed ostatnim spotkaniem ze Spartą w Szepietowie kibice zobaczą jeszcze biało-niebieskich w meczu Pucharu Polski.
Wigry Suwałki – Wissa Szczuczyn 5:0 (2:0)
Fotografie w postaci pokazu slajdów: