Właściciele kiosków na bazarze twierdzą, że nowe stawki czynszowe wkrótce doprowadzą ich do bankructwa. Dodatkowym obciążeniem będzie dla nich płatny parking, który ma powstać obok targowiska przy ul. Sejneńskiej. Są załamani, zapowiadają nawet, że przestaną uiszczać opłaty.
Zaczynają się bankructwa – twierdzą handlowcy. Ludzie martwią się o swoją przyszłość, dlatego w czwartek (25 sierpnia) w ratuszu spotkali się z prezydentem Czesławem Renkiewiczem i prezesem Targowisk Miejskich – Zbigniewem Walendzewiczem. Podczas spotkania przedstawili listę z podpisami 120 osób, którym zależy na obniżeniu stawek nawet o połowę.
Właścicielom kiosków zmniejszyły się utargi. Handlowcy już teraz zaczynają płacić czynsz na raty. Ludzie twierdzą, że płatny parking będzie dla nich gwoździem do trumny. – Nie zgadzamy się, żeby na próbę zrobić u nas taki parking – zaznacza Dorota Zdancewicz ze Stowarzyszenia handlowców „Bazar”. Opłat handlowcy nie chcą ponosić, ale zgodnie twierdzą, że remont istniejącego parkingu by się przydał.
Spotkanie z prezydentem nie przyniosło konkretnych rozwiązań. Czesław Renkiewicz temat chce starannie przeanalizować. – Do tej pory jeden przedsiębiorca płacił więcej, drugi płacił mniej. Teraz stawki zależą od atrakcyjności alei i wielkości budek – tłumaczy. Kwestii podpisów na wniosku o obniżenie czynszów prezydent nie bagatelizuje, jednak jak twierdzi, ich liczba go nie dziwi, bo każda obniżka jest atrakcyjnym hasłem. O ile sprawa opłat może ulec zmianie, o tyle powstanie płatnego parkingu już niekoniecznie.
Znam problem z autopsji. Pamiętam, ile razy musiałem z tego bazaru odjechać, bo nie było tam miejsca – twierdzi prezydent. Groźba utraty klientów na rzecz marketów, przy których parkingi są bezpłatne, do włodarza Suwałk nie przemawia. – Cały dzień na parkingu stoją samochody handlowców, parkują tam też mieszkańcy osiedla. Możemy zorganizować dla nich karnety. Sprawa z parkingiem jest przesądzona – twierdzi.
Wielu handlowców sądzi, że rzucanie im kłód pod nogi ma inny cel. – Chcą nas przenieść na ul. Bakałarzewską. Teren obecnego targowiska jest bardzo atrakcyjny. Czekają tylko na inwestora. Prezydent Renkiewicz i na te zarzuty odpowiada. – Póki będą klienci, to ten bazar ma rację bytu.
Na razie handlowcy czekają na reakcję ratusza. Zapowiadają jednak, że w pewnym momencie przestaną płacić czynsz. – P co mamy prowadzić działalność bez jakiegokolwiek zysku. Nie jesteśmy Caritasem – mówią jednogłośnie.
Na terenie targowiska funkcjonuje około 250 podmiotów. Niektórzy handlowcy mają kilka kiosków, zatrudniają ludzi. Według ich wyliczeń na bazarze pracuje nawet 500 osób.